nine

2.9K 310 53
                                    


Dwa miesiące później


- Cześć.

Audrey wchodziła właśnie do klasy z języka angielskiego, myśląc wyłącznie o tym, że zdecydowanie bardziej wolałaby z niej wychodzić, kiedy nad jej lewym uchem rozbrzmiało to niewinne i jakże mało oryginalne słowo.

Po tym słowie pojawiły się kolejne, gdzieś pomiędzy obrotem głowy Rey w kierunku dochodzącego głosu, a rodzącym się przerażeniem i dusznością, kiedy przed jej oczami zmaterializował się żywy, chodzący i oddychający Matthew James.

Pojawiły się kolejne, ale neurony Audrey były zbyt zajęte wysyłaniem do mózgu sygnałów alarmowych, żeby zrozumieć ich treść.

Matthew James, z którym nie rozmawiała absolutnie nigdy, właśnie wypowiadał w jej kierunku słowa. Zdania. Może nawet pytania. To zdecydowanie były pytania - Audrey wywnioskowała to po lekko uniesionej brwi i nadziei na odpowiedź w niebieskich oczach.

"Cześć".

- Przepraszam, mógłbyś powtórzyć? - Rey zaśmiała się trochę zbyt nerwowo i trochę zbyt głośno, żeby można było uznać to za udaną próbę zamaskowania zakłopotania.

Matthew James westchnął, ale powtórzył.

- Cześć. Mogłabyś mi pokazać co było na ostatnim sprawdzianie z angla? Piszę go jutro, a Johanna daje te same arkusze.

Nie czekając na jej potwierdzenie, skierował się na swoje miejsce, usiadł, położył plecak na kolanach i zaczął szukać w nim podręcznika do ich jedynego wspólnego przedmiotu.

Tymczasem Rey stała w miejscu, mijana sporadycznie przez tych nielicznych uczniów, którzy jak ona wchodzili do klasy przed dzwonkiem.

Cześć. Kto teraz mówi "cześć"? To słowo to już przeżytek, zostało wyparte przez "siema" albo zwyczajne "hej". Nikt tak nie mówi. I jeszcze sposób w jaki to "cześć" wypowiedział. Nie od niechcenia - wręcz przeciwnie; wyraźnie wypowiedziana końcówka, właściwa intonacja i przeraźliwie niski głos.

Rey nie była w stanie otrząsnąć się z echa usłyszanych słów, a szczególnie tego jednego. Pierwszego słowa dla niej, słowa, którego nigdy nie spodziewała się od niego - od Niego - usłyszeć. Choć może spodziewała, nie do końca chcąc się przyznać do tej głupawej nadziei. Przez pierwsze dwa tygodnie od dnia tamtego pamiętnego koncertu i tamego pamiętnego parkingu. Później przestała nerwowo zerkać w jego stronę na angielskim i w końcu skupiła się na lekcji.

Myślała nawet, że Matthew James stał jej się obojętny. Nie przeszkadzał jej już fakt, że na przerwach opiera głowę na ramieniu Jenny Hall. Nie wzdrygała się słysząc na angielskim jego absurdalnie niski głos, nie uśmiechała się mimowolnie, widząc jego uśmiech.

Nawet Katherine wydawała się trochę do niego zdystansować. Kiedy Matthew James przestał być jedynym tematem jej rozmów i myśli (chyba), najpierw trochę się oddaliła, a potem bardzo zbliżyła do Rey, okazując się być osobą potrafiącą słuchać co inni mają do powiedzenia. Przez jej wcześniejsze uwielbienie dla Matthew, stawiające ją w niezbyt korzystnym świetle, patrzyła na nią trochę krzywo, ale kiedy tylko pozbyła się imienia chłopaka z listy najczęściej wypowiadanych przez nią słów, od razu stała się Audrey jakaś bliższa.

Mimo wyczuwalnej lekkiej niechęci do sposobu życia Matthew, czasem powtarzała, że ten chłopak ma w sobie coś z artysty. Audrey udawała wtedy, że nie słyszy. I szokiem dla Rey było wyznanie Kate, że Jenna i Matthew całkiem do siebie pasują.

reason for everything ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz