seventeen

1.9K 251 4
                                    

wcześniej

Pogoda potrafiła zepsuć wszystko.

Matthew wiedział, że czasem wystarczy tylko spojrzeć przez okno, żeby nie chcieć wychodzić z łóżka przez następne kilka godzin. Zobaczywszy resztki topniejącego śniegu mieszającego się z błotem przy akompaniamencie spadających jeszcze ostatnich kropel deszczu, natychmiast zwinął się w kłębek, okrył dokładnie kołdrą i wziął do ręki telefon.

Będąc przez całe życie wpatrzonym w monitor albo ekran telefonu ciężko jest nie robić tego machinalnie; stanowiło to pewnego rodzaju system obronny, pozwalało skupić myśli na czymś innym i odwrócić się od realnego problemu, choćby tylko na chwilę. Patrząc beznamiętnie na czarny ekran starał się uporządkować myśli, jednak z każdą sekundą pojawiało się ich coraz więcej, poruszały się coraz szybciej.

Było jeszcze wcześnie - słońce nie zdążyło jeszcze wzejść, więc pozwolił sobie zapaść w sen i ponownie odłożyć kłopotliwe kwestie na bok.

- Wstawaj, nie będę tu przychodził co dwie minuty żeby cię budzić - usłyszał z korytarza, po czym trzaśnięcie drzwiami obudziło go na dobre.

Zza zamkniętych drzwi dało się już słyszeć przytłumione dźwięki włączonego radia i gotującej się kawy. Odrzuciwszy na bok kołdrę pozwolił swojemu prawie nagiemu ciału poczuć odrzucający chłód poranka. Jego umysł niepotrafiący dojść do porozumienia z duszą nie dopuszczał do siebie żadnych informacji, więc Matthew nie zwrócił nawet uwagi na to, że trzęsąc się od paru minut stał przed otwartą szafą w całkowitym bezruchu. Wyrwawszy się z letargu sięgnął ręką po odrobinę za dużą bluzę z kieszeniami na brzuchu, żeby mieć co zrobić z dłońmi.

- Cześć - rzucił niechętnie, wchodząc do mieszkania i zamykając za sobą drzwi.

- Cześć - odpowiedział mu ojciec, w pośpiechu zjadając ostatniego tosta i zapijając go kawą - do szkoły przygotowany?

Matthew przeleciał w głowie wszystkie niezrobione zadania, których robić mu się nie chciało; przeanalizował dokładnie swój rozkład zajęć, w celu przygotowania najefektywniejszej i najwydajniejszej strategii zrobienia ich szybko w szkole, po czym odparł:

- Tak, zapowiada się spokojny i nudny dzień.

- To dobrze - odparł mu ojciec, po czym odłożywszy kubek do zlewu poszedł do łazienki zająć się dalszą częścią porannej higieny.

Matthew wyjął z półki chleb tostowy i wrzuciwszy dwie kromki do tostera wrócił do swojego pokoju.

- Każdy, kto w taki dzień jest w stanie wyjść z łóżka, jest bohaterem - szepnął sam do siebie, po czym zamknął za sobą drzwi i we wszystkich już ubraniach rzucił się na swoje, przykrywając się ponownie kołdrą.

Znowu postanowił zerknąć na telefon, tym razem odblokowując go uprzednio.

0 wiadomości.

Słysząc zza drzwi dźwięk wyskakujących tostów i wyłączanego radia wiedział, że pora wstawać. Wszedł do mieszkania w momencie, w którym jego ojciec zbierał się do wyjścia.

- Wychodzę - odpowiedział mu, opuszczając łazienkę razem z zapachem wonnych perfum, których zwykł używać - o której kończysz?

- Wcześnie, 13:20.

- Dobrze. Jak wrócę porządek w mieszkaniu - odpowiedział, zamykając za sobą drzwi.

Został sam.

Matthew James do porannej samotności przywykł już jak do żadnej innej. Nie przeszkadzało mu jedzenie śniadania i picie kawy samemu, w absolutnej ciszy. Był to dla niego kolejny etap próby uporządkowania myśli i przygotowania się psychicznie na nadchodzące godziny.

reason for everything ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz