Rozdział 8

44 4 0
                                    

*perspektywa Sowiego Kocięcia *

-Co z nim? - zapytała Liliowe Kocię, kiedy Liściasta Chmura nałożyła opatrunek Żarzącemu Kocięciu. Jego rana ciągle krwawiła, więc trudno było nałożyć zioła.
-Rana jest głęboka, ale przeżyje. Macie silnego brata. - odpowiedziała medyczka i wyszła na polanę, żeby zobaczyć co z resztą wojowników.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze. - Burzowe Kocię starał się pocieszyć beżową kotkę.

Przez przejście w paprociach zaczęli wchodzić wojownicy. Niektórzy mieli wiele śladów po pazurach i zębach, ale żyli. Niestety kilka kotów przejdzie do Klanu Gwiazdy. Ciepło późnej pory zielonych liści sprawiało, że odór krwi był nie do zniesienia. Do legowiska medyczki weszła również Lodowa Gwiazda i zaczęła coś mówić do Liściastej Chmury. Ciekawość Sowiego Kocięcia wzięła górę i kotka jak najciszej podeszła do starszych członkiń klanu. Chociaż wytężyła słuch, usłyszała tylko urywek rozmowy.

-... więc proszę Cię, znajdź najsprawniejszego wojownika i od razu karz mu do mnie przyjść. - na te słowa medyczka skinęła głową i zaczęła chodzić wokół rannych kotów.

~Pewnie chodzi o sojusz z Klanem Nieba i Klanem Wiatru ~pomyślała kotka wracając do paproci w których leżał jej brat. Zobaczyła Liliowe Kocię która zasypiała gładzona ogonem Burzowego Kocięcia. Sowie Kocię postanowiła położyć się obok i spróbować się przespać, ponieważ słońce już zaczynało zachodzić, a dzień był bardzo męczący i nieprzyjemny.

-Dobranoc. - zamruczała w stron rodzeństwa i zamknęła oczy.
~Mam nadzieję, że uda nam się zasnąć po dzisiejszych wydarzeniach. ~ pomyślała. Przed snem usłyszała jeszcze krótkie pożegnanie Zachmurzonego Futra i Przyćmionego Futra, rodzeństwa, które po stracie młodszego brata, Kryształowego Futra, nie rozdzielało się przez większość czasu.

*Rano *

Brązowa kotka została obudzona przez niespokojne wiercenie się któregoś z rodzeństwa. Od razu wyczuła dziwny zapach, który czuła na kotach wracających ze zgromadzenia. Jednak teraz był intensywniejszy. Podniosła głowę i otworzyła zaspane oczy. Kiedy jej wzrok przywykł do światła, zobaczyła kilka nieznajomych kotów. Przy Kwiecistym Upadku stał szary, chudy kocur z puchatym ogonem. Nie znała go, ale domyślała się, że jest z Klanu Wiatru, ponieważ słyszała od starszyzny jak wyglądają i jaki zwykle mają zapach. Drugim obcym kotem była młoda, biało-szara kotka z silnymi łapami. Pochylała się nad dwoma kocurami ze starszyzny i próbowała dać im jakieś zioła.

~Ona jest pewnie z Klanu Nieba. ~zamyśliła się. ~Wygląda, jakby dopiero skończyła szkolenie. ~jej myśli przetrwały kolejne gwałtowne ruchy. Burzowe Kocię wstał i trącił nosem beżową kotkę. Ta też od razu się obudziła.

-Co to za koty? - Liliowe Kocię zapytała zaspanym głosem.

-Najpewniej są to medycy z Klanu Wiatru i Nieba. Słyszałam wczoraj kawałek rozmowy Lodowej Gwiazdy z Liściastą Chmurą i to chyba chodziło o sojusz... - odpowiedziała niepewnie Sowie Kocię. Szary kocurek zaczął się myć, jednak przestał kiedy został kopnięty w plecy przez Żarzące Kocię. Po jego minie można było poznać że cierpi.

-Pójdę po Liściastą Chmurę. - oznajmił  szeptem i wybiegł z legowiska z paproci. Po kilku chwilach wrócił z polany głównej i w podbiegł do reszty rodzeństwa. Od razu za nim szła stara, ruda kotka. Jej śerść była bardziej poplątana niż zazwyczaj, więc pewnie miała ciężką noc.

Medyczka przyjrzała się szaro-rudemu kociakowi, którego boki opadały coraz szybciej. Po chwili szybko wzięła się do roboty i w kilka minut Żarzące Kocię miał wymieniony opatrunek. Jednak znowu zaczął się kręcić i szybko oddychać. Gdy starsza kotka miała iść po mak, otworzył zdrowe oko i z przerażeniem rozejrzał się.

-Słoneczny Blasku... Proszę nie...!

Wojownicy 🌑Zaćmienie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz