Rozdział 16

27 0 0
                                    

*perspektywa Sowiej Łapy*

     Od spotkania patrolu Klanu Cienia minęło kilka dni. W tym czasie Żarząca Łapa rozpoczął szkolenie; nie mógł jednak jeszcze ćwiczyć walki, ani się przemęczać. W przeciwieństwie do niego, reszta rodzeństwa pracowała ciężko. Pomimo tego, nikt nie miał mu tego za złe; wiedzieli, że to nie jego wina, że został zraniony. 

     Sowia Łapa zwykle budziła się szybciej od innych uczniów. Ogólnie spała bardzo mało. Codziennie chciała dołączać do porannych patroli, ale często Ostowy Ogon nie był do tego wyznaczony, przez co kotka też nie mogła iść. Chęć nauki nowych rzeczy sprawiała, że Sowia Łapa spędzała coraz mniej czasu z innymi uczniami, chociaż sama tego nie dostrzegała. 

     Któregoś dnia, po zachodzie słońca jak zwykle nie mogła spać. Postanowiła więc posiedzieć niedaleko wyjścia. 

~Mam nadzieję, że na straży nie ma Pszczelego Pazura lub Iglastego Ogona...~ pomyślała i wzdrygnęła się. W ciągu kilku dni bycia uczennicą zdążyła dostać burę od obu kotów. Na szczęście przez tunel w kolcoliście zobaczyła Krucze Futro. Wyszła z obozu i usiadła przed wyjściem. Owinęła łapy ogonem i wzięła głęboki wdech; zapach lasu o tej porze był uspokajający. Postanowiła poczekać na Krucze Futro, który najpewniej obchodził właśnie obóz. Po chwili wojownik pojawił się w zasięgu jej wzroku.

-Sowia Łapo, co ty tu robisz? Powinnaś już dawno spać!

-Nie jestem zmęczona. - powiedziała, patrząc na Srebrną Skórę migoczącą w oddali. 

-Co zrobisz, jeśli twój mentor dowie się, że nie śpisz? - zapytał, tym razem spokojniej. Usiadł obok Sowiej Łapy i spojrzał na tunel w kolcoliście. 

-Nie wiem. Powiem mu o tym rano, ale nie wiem, co mógłby zrobić. Na treningach jestem czujna i według niego szybko się uczę. 

     Kocur przez chwilę nic nie mówił. 

-Idź do swojego legowiska, na pewno zaraz zaśniesz. 

     Uczennica nic nie powiedziała, ale weszła do obozu. Od razu zajęła miejsce obok Liliowej Łapy i Żarzącej Łapy. Leżała bez ruchu, żeby nie obudzić rodzeństwa. Zasnęła dopiero po kilku godzinach. 

     Kiedy do obozu Klanu Pioruna zaczęły dostawać się pierwsze promienie słońca, Sowia Łapa zaczęła się budzić. Wyszła szybko z legowiska i zaczęła się myć. Nie zauważyła nawet, kiedy podszedł do niej Ostowy Pazur. 

-Witaj, Sowia Łapo. 

-Dzień dobry Ostowy Pazurze! - odpowiedziała zaskoczona; o tej porze budzili się tylko wojownicy idące na poranny patrol. 

-Krucze Futro powiedział mi o tym, że masz problem ze spaniem. - powiedział, przez co kotka lekko się przestraszyła. - To dlatego budzisz się tak wcześnie?

-T-tak... - odpowiedziała. 

-Pójdź zaraz do Liściastej Chmury, może jakoś Ci pomoże.

-Dobrze...

     Szybko zjadła pierwszą lepszą mysz ze sterty i skierowała się do legowiska medyczki. Sowia Łapa westchnęła z ulgą, kiedy zobaczyła Liściastą Chmurę wychodzącą z legowiska.

-Witaj, Liściasta Chmuro... Mogłabyś mi pomóc? 

-W czym?

-Od kilku dni nie mogę spać... Jak zasnę, to budzę się szybko i jestem całkowicie wyspana. 

-Niestety nie wiem, co na to poradzić. Mogę dać Ci najwyżej ziarna maku pod koniec dnia, ale mam ich dość mało. 

-Nie, nie trzeba... Mogę chociaż siedzieć poza legowiskiem? Nie chcę za bardzo przeszkadzać innym uczniom. 

-To musisz uzgodnić z twoim mentorem.

-Mhm... Dobrze... To ja już pójdę. 

     Wchodząc na polanę zobaczyła wojowników zbierających się na patrole łowieckie. Podbiegła do Ostowego Ogona jedzącego wróbla. 

-Co będziemy dzisiaj robić? - zapytała się; jej oczy lśniły z ciekawości.

-Idziemy polować, może potem poćwiczysz walkę. - powiedział kocur po jedzeniu. 

     Sowia Łapa ucieszyła się, że wyjdą na dłużej z obozu, ponieważ poprzedniego dnia była w patrolu, a potem pomagała z wymianą posłań starszyzny. Pod koniec pierwszego dnia szkolenia stwierdziła, że jedynym plusem tego zajęcia są opowieści starszych kotów. Dużo bardziej lubiła spędzać czas poza obozem, najlepiej na ćwiczeniu walki. Czuła, że trening ruchów ofensywnych i defensywnych o wiele lepiej jej idzie; Liliowa Łapa najlepiej czuła się podczas polowania, a Burzowa Łapa lubił oba zajęcia. 

     Idąc przez las brązowa kotka starała się nasłuchiwać i węszyć. W pewnym momencie jednak odpłynęła, czując jak jej grube futro jest nagrzewane przez poranne promienie słońca wpadające pomiędzy liśćmi.

-Co czujesz? - z zamyślenia wyrwał kotkę głos mentora. 

-Eee... Na pewno jest tu dużo ziół... Czuję mysz... I... 

-Coś jeszcze?

-Tak, ale słabo... - Sowia Łapa podeszła do pobliskiego krzewu jeżyn i go obwąchała. Następnie odsunęła się i kichnęła. Liliowa Łapa, również będąca z nimi na polowaniu też podeszła do krzaka. 

-Śmierdzi. - powiedziała krzywiąc się. 

     Ich mentorzy spojrzeli po sobie i zaczęli wąchać powietrze. Przyćmione Futro pierwsza złapała trop. 

-Lis! - machnęła wściekle ogonem. 



Przepraszam za tak krótki rozdział. Do następnego

~Szafirowe Oko

Wojownicy 🌑Zaćmienie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz