Rozdział 15

36 1 0
                                    

*perspektywa Słonecznego Blasku *

      Od przejścia Słonecznego Blasku do Klanu Cienia minęły trzy dni. W tym czasie kotka zdążyła bardziej przyzwyczaić się do mnie nowego otoczenia i poznać większość wojowników. Najlepiej dogadywała się z Fiołkową Pieśnią. Kocica zauważyła, że uczniowie mają narzuconą dyscyplinę, a wszystkie próby sprzeciwu, takie jak wychodzenie z obozu bez pozwolenia czy spóźnianie się, są karane.

     Od kociaka była nauczona znajdować sobie masę zajęć, więc nawet nie miała czasu na tęsknotę, czy myśli o Klanie Pioruna i zostawionych tam kociakach. Przez chwilę tylko zastanawiała się, czy Żarząca Łapa przeżył.

     Po ulewnym deszczu, który spadł drugiego dnia, nastał słoneczny dzień. Nie był on jednak leniwy, tak jak to się często zdarzało w Klanie Pioruna. Słoneczny Blask była w grupie patrolującej granicę z dawnym klanem szylkretowej kotki. Oprócz sprawdzenia granicy, patrol miał też przynieść wodę dla rannych po bitwie kotów.

     Po odnowieniu oznaczeń zapachowych, kiedy grupa wojowników miała już odejść do obozu, Słoneczny Blask wyczuła znajomy zapach. Inni członkowie patrolu też musieli go poczuć, bo odwrócili się w stronę granicy. Zobaczyli patrol Klanu Pioruna. Składał się on z Kwiecistego Upadku, Ostowego Ogona i Sowiej Łapy. Szylkretowa kocica usłyszała cichy syk Żabiego Skoku.

- Czyli Cię przyjęli. Brawo. - słowa Ostowego Ogona były przesiąknięte jadem. Brązowa kotka tylko patrzyła cię w ściółkę leśną.

- Witaj, Ostowy Ogonie. - odpowiedziała kotka wysuwając pazury.

- Zachęcam was do opuszczenia naszego terytorium. - powiedział Ostowy Ogon.

- Ale przecież jesteśmy na naszym terenie.

     Widać było, że wojownik Klanu Pioruna chciał się wykłócać, nawet wysunął pazury, ale ogon Kwiecistego Upadku powstrzymał go.

- Nie pora na zaognianie konfliktu. - powiedziała spokojnie kotka.

     Kiedy patrole oddaliły się od siebie, odezwał się Żabi Skok. 

-Nawet nie chcą odebrać utraconego terytorium. 

-Tchórze. -dodał Trawiaste Futro.

-Naprawdę nie wiem, jak mogłaś tak żyć, Słoneczny Blasku. 

-Ja też nie wiem. -odpowiedziała kotka. - Ale jak widać, już mnie tam nie ma. Jestem teraz wojowniczką Klanu Cienia. I nie mam zamiaru tego zmieniać. 

-To dobrze.- powiedział Żabi Skok. Pomimo tego, że był młodszy od Słonecznego Blasku, był już wysoko postawionym wojownikiem i część kotów wierzyła, że kiedyś zostanie zastępcą. 

     Po zebraniu mchu i namoczeniu go wodą trójka kotów wróciła do obozu. Kiedy wojowniczka chciała wybrać sobie coś do jedzenia, podszedł do niej jeden ze starszych uczniów- Mysia Łapa. 

-Sokola Gwiazda chciałby Cię widzieć. - powiedział szybko. - P-przepraszam, że przerwałem Ci posiłek...

-Nic się nie stało, jeszcze nie zaczęłam jeść. O co chodzi Sokolej Gwieździe?

-Nie wiem, powiedział tylko tyle. Czeka przy swoim legowisku. - po powiedzeniu tego, Mysia Łapa odbiegł w stronę innych uczniów. 

     Słoneczny Blask szybko przełknęła mysz i skierowała się do legowiska Sokolej Gwiazdy. Nie wiedziała, o co chodzi. Od czasu jej przybycia do Klanu Cienia, a nawet wcześniej, starała się spisywać jak najlepiej. Nie złamała żadnych zasad, bez gadania wykonywała rozkazy, które wydał jej zastępca lub starsi wojownicy oraz utrzymywała dobre kontakty z wojownikami. Nie wiedziała, co może pójść źle. Pomimo swoich wątpliwości szła na spotkanie z przywódcą. 

-Wzywałeś mnie? - powiedziała wchodząc do legowiska.

-Tak. - odpowiedział i wyszedł na zewnątrz. Podszedł do jednego z bardziej osłoniętych miejsc w obozie, a szylkretowa wojowniczka podążyła za nim. -Usiądź tutaj. -wskazał ogonem miejsce naprzeciw siebie. 

-O czym chciałeś porozmawiać, Sokola Gwiazdo?

-Jak pewnie wiesz, kociaki Wroniego Skrzydła za pół księżyca zaczynają szkolenie na wojowników. Dzisiaj rano była u mnie ich matka i poprosiła, żebyś to ty szkoliła Marmurka. Rozmawiałem ze Wschodzącym Słońcem i Małym Uchem. Nie mają nic przeciwko, a moim zdaniem w ciągu ostatnich dni dobrze się spisywałaś. A jako, że już jesteś wojowniczką Klanu Cienia, myślę, że możesz dostać ucznia. 

     Po usłyszeniu tego, Słoneczny Blask siedziała tylko ze zdziwieniem wypisanym na pysku. Spodziewała się różnych rzeczy, ale nie tego, że będzie szkolić ucznia. Nie mogła jednak przepuścić takiej okazji. Zamiast odpowiedzieć, po prostu pokiwała głową. 

-Czyli będziesz go szkolić?

-Oczywiście, że tak! Nie odmówiłabym. 

~Za bardzo mi ufają... Jakby zapomnieli, co zrobiłam... Ale nie ma sensu tego zmieniać...~


Mam do was pytanie : Kto jest waszą ulubioną postacią z tej książki? 

Wojownicy 🌑Zaćmienie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz