Rozdział 17

26 1 4
                                    

*perspektywa Słonecznego Blasku*

     Od mianowania Marmurowej Łapy na  uczenia minęły dopiero cztery dni. Słoneczny Blask zawsze znajdowała mu dużo zajęć, ale i tak znajdywał czas na zabawę. I za wszystko co zrobił obrywała jego mentorka. Po dwóch dniach szylkretowa kotka zauważyła, że szary kocurek ma bardzo dużo energii i jest bardzo skory do zaczepiania innych kotów. 

    Jednak w tej chwili przekroczył granicę tolerancji Słonecznego Blasku. Kiedy kotka usiadła na chwilę po patrolu żeby coś zjeść, zobaczyła Małe Ucho wyganiającą Marmurową Łapę ze swojego legowiska. Ogon medyczki gniewnie ciął powietrze, gdy syczała na ucznia. Szylkretowa kotka szybko skończyła jeść i podeszła do Małego Ucha. 

-Co zrobił?

-Pomieszał mi zioła i podarł mech. Masz go lepiej pilnować. Nie chcemy w klanie kotów, które nie potrafią okazywać szacunku innym. - powiedziała, nadal wściekła i wróciła do legowiska. 

     Słoneczny Blask automatycznie zalała fala gniewu. Skierowała się w stronę Marmurowej Łapy, który właśnie siadał do jedzenia. 

-Zostaw to. - syknęła na ucznia. - Teraz!

     Szary kociak aż podskoczył, słysząc jak jego mentorka po raz pierwszy podnosi głos, ale już po krótkiej chwili wróciła do niego jego pewność siebie. 

-Dlaczego? Zamierzałem to zjeść. 

-Nie zrozumiałeś czegoś?! - kotka nie widząc żadnej reakcji, chwyciła Marmurową Łapę za skórę na karku i wyszła z obozu trzymając go jak małego kociaka. 

     Szary kocurek wyrywał się, ale Słoneczny Blask to ignorowała. Po wyjściu z obozu skierowała się do miejsca, w którym zwykle ćwiczą walkę. Gdy tam doszła, zaczynał ją boleć kark. Szylkretowa kotka rzuciła uczniem o ziemię. Nie martwiła się już, jak spojrzą na nią członkowie Klanu Cienia. 

-Wytłumaczmy sobie kilka spraw. Do mnie i do innych wojowników masz odnosić się z szacunkiem. Do przywódcy i medyczki w szczególności. Nie masz prawa wchodzić do legowiska medyczki, starszyzny, przywódcy ani wojowników bez pozwolenia. Jeśli złapię Cię na czymś takim, to wiedz, że nie wywiniesz się od kary. 

     Marmurowa Łapa wstał i odkaszlnął kilka razy. Był kilka razy mniejszy od Słonecznego Blasku, więc uderzenie w ziemię było dla niego dość bolesne, ale nie dał tego po sobie poznać. 

-Jest dopiero wysokie słońce... Do końca dnia nie możesz jeść, co do jutra się zastanowię. - powiedziała, podcinając mu łapy przez co ponownie się przewrócił. - Jak wrócimy do obozu masz iść i do Małego Ucha i pomóc jej w układaniu zapasów, które zniszczyłeś. Dzisiaj i jutro masz się zajmować starszyzną. Zrozumiałeś wszystko?

     Uczeń wstał i skinął głową. Cofnął się, kiedy zobaczył w oczach Słonecznego Blasku swoje odbicie; był przerażony i cały w kurzu. Już chciał odejść, ale zatrzymały go słowa jego mentorki. 

-I jeszcze jedno... Nie waż się psuć mi ledwo zdobytej reputacji. - powiedziała i popchnęła Marmurową Łapę na najbliższe drzewo. Kocurek pokiwał twierdząco głową i splunął krwią. Szylkretowa kotka wiedziała, że tylko przygryzł sobie język, bo ruszał się normalnie.

-Może wreszcie będzie się zachowywał. - wymamrotała Słoneczny Blask.


***

     Minęły kolejne cztery dni. Słoneczny Blask zaczęła zauważać poprawę w zachowaniu swojego ucznia; przestał psocić i był bardziej posłuszny. ~

~Że też dopiero przemocą do niego dotarłam... Ale podziałało, więc jest dobrze. Na mnie zawsze coś takiego działało.~ 

-Marmurowa Łapo, podejdź tutaj! - krzyknęła do swojego ucznia, kiedy zobaczyła, że skończył jeść. Kocurek szybko do niej podszedł. 

-O co chodzi?

-Dzisiaj jest zgromadzenie. Pomyślałam, że skoro zachowujesz się już lepiej, to może pójdziesz...- nie skończyła mówić, bo uczeń jej przerwał.

-Tak!- kotka postanowiła tym razem odpuścić mu, jeśli chodzi o wychowanie. 

-... Jednak muszę jeszcze porozmawiać z Sokolą Gwiazdą, bo jeśli ja nie zostanę wybrana, to ty też się nie ruszysz. 

-Idź się zapytać. Prooszeeeee! - powiedział Marmurowa Łapa. 

-Heh... Chodź na polowanie, po wysokim słońcu się dowiemy. 

-Mhm!- odpowiedział kocurek szczęśliwy, że wyjdzie na dłużej z obozu. 

     Polowanie minęło szybko i zgodnie z obietnicą Słonecznego Blasku przed wysokim słońcem wrócili do obozu, niosąc dość obfitą zdobycz. Wchodząc na polanę, szylkretowa kotka zauważyła, że Sokola gwiazda już stoi na Skale Klanu, a wokół niej zebrane są koty, więc razem ze swoim uczniem szybko odłożyli zdobycz i również usiedli. 

    Oczy Marmurowej Łapy zabłysły, gdy usłyszał swoje imię. Słoneczny Blask też się ucieszyła, że pójdzie na zgromadzenie. Chciała zobaczyć, jak jej dawny klan radzi sobie po jej zdradzie; sama się do tego nie przywiązała, ale jednak zostawiła tam kociaki. Nienawidziła ich, chciała zobaczyć, jak sobie radzą.


...

Napisałam, że rozdział będzie i jest.

~Szafirowe Oko

Wojownicy 🌑Zaćmienie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz