*perspektywa Słonecznego Blasku*
Kolejne trzy księżyce minęły dość spokojnie, nie licząc pary włóczęgów na terytorium klanu. Marmurowa Łapa szybko rósł i Słoneczny Blask kilka razy żartowała, że uczeń pod koniec szkolenia będzie od niej większy.
Szylkretowa kotka szybko nawiązywała przyjacielskie relacje z innymi wojownikami, szczególnie z Sokolą Gwiazdą i Wschodzącym Słońcem. Usłyszała raz od starszych, że gdyby coś stało się któremuś z nich, to możliwe, że zostałaby wybrana na zastępcę.
Kilka dni po zgromadzeniu Słoneczny Blask wychodziła ze swoim uczniem z obozu.
-Zobaczymy, ile zwierzyny przyniesiesz w to miejsce do wysokiego słońca. - powiedziała.
-Dobrze.
-A, tak jakby co, to nawet nie próbuj przekroczyć granicy lub oszukiwać w jakikolwiek inny sposób, będę co jakiś czas sprawdzać, jak ci idzie. - na tą wiadomość Marmurowa Łapa pokiwał twierdząco głową. - Powodzenia, widzimy się tutaj podczas wysokiego słońca.
Kiedy tylko kotka skończyła mówić uczeń odbiegł i po chwili zniknął w poszyciu. Wojowniczka odczekała chwilę i ruszyła za nim.
Uczniowi szło w miarę dobrze; do wysokiego słońca w wyznaczonym miejscu leżało kilka myszy i dwie wrony. Mimo to nie usłyszał ani słowa pochwały od Słonecznego Blasku.
-A gdybyś miała mnie porównać do innych uczniów? Co byś powiedziała? - wymamrotał w drodze powrotnej, niosąc wszystkie myszy.
-Wyszło ci... Przeciętnie. Spodziewałam się po tobie większej zdobyczy.
-Ale przecież przyniosłem dwie wrony!
-Mhm. Fajnie. Mogłeś jednak przynieść coś więcej, na przykład jeszcze wiewiórkę, lub żabę.
-Przecież większość wojowników nie przynosi tyle z patrolów łowieckich!
-Nie jestem w nastroju na kłótnie! W dodatku obiecałam twojej matce, że wyszkolę cię najlepiej jak mogę, więc nie mam zamiaru porównywać cię do innych wojowników! Byłeś najsilniejszy z miotu, jeśli chciałbyś wiedzieć, więc porównywanie cię do innych uczniów również jest nie na miejscu! - wysyczała.
Kocurek podwinął ogon i położył uszy. Wiedział, że jeśli powie jeszcze jedno słowo może nieźle oberwać. Postanowił jednak zaryzykować.
-Dlaczego jesteś tak wściekła? - na wszelki wypadek Marmurowa Łapa oddalił się trochę.
-Kiedy sprawdzałam jak ci idzie, na granicy zobaczyłam dwójkę uczniów z Klanu Pioruna. - ogon mentorki zaczął się wściekle bujać na boki. Uczeń zdziwił się, że tak łatwo wyciągnął tą informację.
-Aha... Mogłabyś się nie denerwować na mnie?
-Mogłabym. - odpowiedziała Słoneczny Blask; jej ogon przestał ciąć powietrze, ale nadal drgał.
Resztę drogi do obozu przeszli w ciszy, za co kotka dziękowała w duchu. Po powrocie uczeń odniósł swoją zdobycz na stertę i sam poszedł coś zjeść, a mentorka poszła do legowiska się przespać. Przez noc pilnowała wejścia do obozu, więc mogła spać w ciągu dnia przez jakiś czas.
Jednak jej spokój nie trwał długo, bo kiedy tylko zasnęła usłyszała dyskusję przy legowisku Sokolej Gwiazdy. Z tego co usłyszała, to jakieś kociaki z Klanu Wiatru przekroczyły granicę, goniąc mysz.
~Nie wiem, czy głupsze były kociaki, że wyszły z obozu, ta karmicielka która ich nie dopilnowała, czy może Żmijowa Skóra, który chce z tego powodu atakować wrogi klan... ~ pomyślała, wstając.
-Co się dzieje, że jest tak głośno? - zapytała, podchodząc do kłócących się przywódcy i wojownika. Wiedziała o co chodzi, ale wolała się dopytać.
-Kociaki Klanu Wiatru przekroczyły granicę naszego terytorium, a Sokola Gwiazda nie zgadza się na atak. - ogon Żmijowej Skóry drgał niespokojnie.
-Z tego co pamiętam, to ty też kiedyś przekroczyłeś granicę. I to jako uczeń, czyli już wiedziałeś o zasadach. - syknął większy kocur.
-Nawet ja to pamiętam - mruknęła Słoneczny Blask. - Sama byłam wtedy uczennicą.
-No ale to było kiedyś. - syknął wojownik.
-A teraz jest teraz i powinniśmy być tak samo wyrozumiali, jak kiedyś. - szylkretowa kotka zaczęła się irytować.
-Ale...
-Żadnych ale. Dopóki granicy nie przekroczy wojownik lub uczeń nie będziemy nic robić.
Słoneczny Blask już nie słuchała reszty dyskusji, tylko wróciła do legowiska i ponownie próbowała zasnąć. Jednak jej sen był niespokojny, bo ciągle wracał do obrazu jej kociąt na granicy. Potem zobaczyła swoją matkę wyzywającą ją od porażek. A na końcu zobaczyła swojego pierwszego ucznia, mówiącego jej, że wie, co ma zrobić.
Po przebudzeniu wojowniczka nie wiedziała, czy spotkała się z wojownikami Klanu Gwiazdy, czy po prostu jej się to przyśniło. Ale wiedziała, że przy najbliższej szansie chce sięgnąć po pozycję zastępczyni.
Nie było mnie przez długi czas, a wstawiam krótki rozdział... Przepraszam, nie mam żadnego usprawiedliwienia ~~>_<~~. Do następnego
~Szafirowe Oko
CZYTASZ
Wojownicy 🌑Zaćmienie
AventuraCo się stanie, kiedy pewna kotka straci jedyne oparcie, jedynego kota, na którym jej zależało... Co się stanie z czwórką kociąt, kiedy zostaną porzucone przez matkę... Co się stanie z Klanem Pioruna, kiedy straci najsilniejszego wojownika, a zaślepi...