*Perspektywa Słonecznego Blasku *
Kotka obudziła się czując, że jest trącana łapą w bark. Otworzyła powoli oczy i zobaczyła przed sobą fioletowe ślepia.
-Nareszcie się obudziłaś. Zaraz wyrusza patrol łowiecki, do którego zostałyśmy przydzielone. - mówiła Fiołkowa Pieśń, gdy Słoneczny Blask myła się pospiesznie.
-Zdążę jeszcze coś zjeść? - zapytała szylkretowa kotka, na co druga wojowniczka twierdząco pokiwała głową.
Słoneczny Blask usiadła w cieniu z wroną i spojrzała na Fiołkową Pieśń.
-Chcesz kawałek? - zapytała cicho.
-A-ale czemu?
-Wyglądasz na głodną, a ja nie zjem całej wrony.
-T-tak, dziękuję.-przysiadła się do szylkretowej kotki i obie zaczęły jeść.
-Dlaczego nie obudziłaś mnie wcześniej? - zapytała Słoneczny Blask pomiędzy kęsami mięsa.
-W nocy miałaś koszmar, więc pomyślałam, że przyda Ci się odpoczynek. - odpowiedziała Fiołkowa Pieśń. Skończyły jeść wronę i wstały.
-Ciekawe, jak Klan Pioruna zareagował na nową granicę.
*perspektywa Sowiej Łapy *
Kotkę obudziły promienie słońca wpadające z pomiędzy liści w legowisku uczniów. Brązowa uczennica rozejrzała się naokoło. Obok niej spała jej siostra, która poprzedniego wieczoru nie mogła zasnąć. Kawałek dalej spał Burzowa Łapa, a w głębi legowiska leżał Mleczne Kocię.
Sowia Łapa postanowiła się przejść po spokojnym o tej porze dnia obozie. Zobaczyła Pszczelego Pazura siedzącego przy wejściu do obozu.
~Pewnie pilnował dzisiejszej nocy, czy nikt nie zaatakuje obozu. Wydaje się, że nie jest wogle zmęczony, a przecież wczorajszego dnia normalnie wypełniał swoje obowiązki. ~
Uczennica skierowała się w stronę legowiska medyczki, żeby zobaczyć, czy z rannymi wszystko w porządku. Ucieszyła się, gdy na miejscu zobaczyła tylko kilka kotów. Następnie podeszła do żłobka, gdzie Świetliste Kocię i Ciemne Kocię leżały przy matce, a boki całej trójki unosiły się wraz z spokojnymi oddechami.
Wychodząc z legowiska karmicielki poczuła burczenie w brzuchu, więc od razu skierowała się do sterty zwierzyny, która była prawie pusta. Zaczęła przerzucać nosem martwą zwierzynę, wyciągając kilka kawałków, które nadawały się tylko na karmę dla wron. Kiedy już miała wziąć starą mysz, nornicę i drozda by je zakopać, podskoczyła, bo nie zauważyła, że ktoś się za nią skrada.
-Pusto tutaj, przydałoby się wyjść na polowanie. - kotka obejrzała się i zobaczyła swojego mentora.
-Eee... Witaj, Ostowy Ogonie. Właśnie miałam to zakopać, bo nie nadaje się już do jedzenia. - wskazała ogonem na zepsutą zwierzynę. Szaro-czarny kocur powąchał malutki stoisk i pokiwał twierdząco głową.
-Musi tu leżeć od co najmniej dwóch dni, a temperatura zrobiła swoje. - powiedział i chwycił drozda w zęby, tak, by nie dotykał języka. Terminatorka zrobiła to samo i razem wyszli z obozu żeby zakopać nieświeżą zwierzynę. Przy tunelu w kolcoliście zatrzymali się i skinęli głowami w stronę Pszczelego Pazura. Kiedy już wynieśli wszystkie zepsute kawałki mięsa, wrócili do obozu, gdzie koty zaczynały się powoli budzić i wychodzić z legowisk.
-Dlaczego nie pójdziemy na polowanie przed przebudzeniem innych wojowników?-zapytała Sowia Łapa.
-To Złote Futro przydziela patrole na cały dzień, a my nie możemy się temu sprzeciwić.-odpowiedział starszy wojownik.
-To co, oprócz mianowania, robi przywódczyni?-zadała kolejne pytanie.
-Lodowa Gwiazda odgrywa bardzo dużą rolę w życiu Klanu Pioruna...
-Na przykład?-weszła mu w słowo brązowa kotka.
-Przywódcy są jedynymi kotami, nie licząc medyków, którzy mogą kontaktować się z Klanem Gwiazdy. Tylko przywódcy mogą wydać rozkaz ataku na inny klan, chociaż Klan Pioruna stara się żyć bez takich... Konfliktów.
-Nie licząc Klanu Rzeki i Klanu Cienia...-wymamrotała pod nosem uczennica, a jej mentor zdziwił się, że młoda kotka pamięta okoliczności śmierci swojego ojca.
Po krótkiej chwili uszy kotki podniosły się, co oznaczało, że jej humor trochę się poprawił.
-Co dzisiaj będziemy robić?- uczennica zadała kolejne pytanie w stronę swojego mentora.
-Możesz wybrać : czy chcesz, żebym nauczył cię polować na myszy, czy może wolisz pozbierać mech na legowiska starszych?
-Hmm...-zastanowiła się chwilę kotka.-Myślę, że możemy pozbierać mech dla starszyzny.- po wypowiedzeniu tych słów Sowia Łapa zaczęła się śmiać ze swojego mentora, którego momentalnie zamurowało.-Jestem pierwszą uczennicą, która to wybrała?
-Tak...Na pewno chcesz zbierać mech, zamiast nauczyć się polować?
-Wydaje mi się, że obie rzeczy są ważne dla klanu, a do mchu nikt się nie zgłosi. Poza tym, widać dość dużą, burzową chmurę, więc chyba będzie padać. Czy zwierzyna wychodzi ze swoich norek po deszczu?- kocur kiwa twierdząco głową.- Czyli na polowanie możliwe że wyjdę jeszcze dzisiaj albo najwyżej jutro, a mech przez jakiś czas będzie mokry.
-Dobrze, to pójdę powiedzieć o tym starszym, a ty może pójdziesz obudzić rodzeństwo? Dam Ci trochę czasu, żebyście zjedli.
-Ale na stercie prawie nic nie ma...Nie powinniśmy zostawić tego dla karmicielki?
-Raczej jeszcze śpi, a do tego lepiej, żeby miała jakieś świeższe kawałki mięsa.- po powiedzeniu tego zaczął iść w stronę budzących się powoli starszych. Kotka od razu zaczęła biec truchtem do swojego legowiska, gdzie jej siostra już się myła, a brat spał w najlepsze. Z rozbiegu postanowiła skoczyć na Burzową Łapę. Kocurek podskoczył, kiedy został nagle przygnieciony przez brązową kotkę, a Liliowa Łapa tylko przewróciła oczami.
-Chodźcie coś zjeść, bo dla nas nic nie zostanie, a czuję, że to będzie długi dzień.-powiedziała Sowia Łapa, zwijając się ze śmiechu.
-A skąd wiesz?-zapytał szary kocurek i ziewnął.
-Bo wstałam dużo wcześniej od ciebie i zdążyłam zobaczyć, że sterta zwierzyny jest prawie pusta.-odpowiedziała i uderzyła go lekko ogonem po pysku.
-Ej! Za co to?!- Sowia Łapa spojrzała na siostrę i obie wyszły z legowiska uczniów.
-Kto pierwszy przy zwierzynie!-krzyknęła przez ramię Liliowa Łapa, a Burzowa Łapa automatycznie wstał i zaczął biec za kotkami.
CZYTASZ
Wojownicy 🌑Zaćmienie
PertualanganCo się stanie, kiedy pewna kotka straci jedyne oparcie, jedynego kota, na którym jej zależało... Co się stanie z czwórką kociąt, kiedy zostaną porzucone przez matkę... Co się stanie z Klanem Pioruna, kiedy straci najsilniejszego wojownika, a zaślepi...