*perspektywa Żarzącego Kocięcia*
Kociak poczuł, że jest trącany łapą w bok.
-Liściasta Chmura i Lodowa Gwiazda chcą Cię widzieć pod Wysokim Głazem. - usłyszał dobrze znany mu głos, który należał do jego mniejszej siostry - Liliowego Kocięcia. Czuł na pysku promienie słońca. Miał już otwierać oczy, ale w miejscu jego prawego oka znajdowało się coś lepkiego. - Otwórz tylko lewe oko, potem zobaczysz co stało się z drugim. - poradziła drobna kotka z troską w głosie. Szaro-rudy kocurek wykonał polecenie i skrzywił się, gdy oślepiło go słońce.
-Jaka jest pora dnia?- zapytał się zachrypniętym głosem.
-Sądząc po tym jak mówisz, to na początek powinieneś się napić. Zaczekaj, zapytam się kogoś, czy może podzielić się z tobą...
-Możecie wziąć mech ode mnie.- od razu odezwał się leżący najbliżej wojownik - Cętkowane Futro.
-Bardzo dziękujemy! - pisneła kotka, a gdy Żarzące Kocię zaczął zlizywać wodę z mchu, odpowiedziała na jego wcześniejsze pytanie. - Zaraz zajdzie słońce, więc się pospiesz. Chociaż lepiej nie, biorąc pod uwagę twój stan...
Szaro-rudy kociak wstał i chwiejnym krokiem podszedł do małej sadzawki w rogu polany. Stojąca za nim Liliowe Kocię zobaczyła tylko, jak jego uszy opadają.
-Mówiłaś, że Lodowa Gwiazda i Liściasta Chmura chcą mnie widzieć. - głos kocurka był cichy i pusty. Obrócił się i lekko zachwiał; widząca to kotka podeszła do niego i podparła go z jednej strony, tak, żeby mógł się na niej podeprzeć. - Gdzie reszta?
-Sowie Kocię i Burzowe Kocię postanowili pomóc i nosić wodę dla rannych, starszych i karmicielek. Tak naprawdę to przed chwilą poszli po raz trzeci...
-A ty? Czemu nie poszłaś z nimi? - dopytywał Żarzące Kocię.
-Ja zostałam, a moim zadaniem było poroznoszenie jedzenia wojownikom i pilnowanie ciebie.
-Czyli tylko ja nie pomogłem... - powiedział zatrzymując się i drapiąc nerwowo ziemię pod sobą. - Czyli tylko ja byłem bezużyteczny...
-Co ty gadasz?! To cud, że wogle przeżyłeś! A Brązowa Pręga nie pozwoliła Mlecznemu Kocięciu nawet wyjść ze żłobka, a zastępca Lodowej Gwiazdy powiedział, że Świetliste Kocię i Ciemne Kocię są za małe, żeby w czymkolwiek pomóc!
Resztę drogi przeszli w ciszy, a pod Wysokim Głazem spotkali dwie czekające kotki.
-Witaj. - powiedziała Liściasta Chmura.
-Eee... Witajcie - odpowiedział Żarzące Kocię patrząc na swoje łapy.
-To ja pójdę dać jedzenie starszym, bo widzę że sterta zwierzyny została uzupełniona. - oznajmiła Liliowe Kocię i odbiegła.
-Chcemy, żebyś odpowiedział nam na jedno pytanie. - zaczęła mówić Lodowa Gwiazda. Kiedy kocurek po chwili wahania pokiwał głową, przywódczyni kontynuowała. - Czy to Słoneczny Blask cię zaatakowała?
Na te słowa Żarzące Kocię wzdrygnął się i zaczął drżeć, ale odpowiedział.
-T-tak... - odparł niepewnie. - A-a-ale s-skąd to w-wiecie...?
-Wyczułam jej zapach na twoim futrze, a do tego kiedy odzyskałeś przytomność to krzyknęłeś jej imię i chciałeś uciec, tak, jakby coś Ci zrobiła. - wtrąciła medyczka.
-Dobrze, dowiedziałyśmy się najważniejszej żeczy, więc już możesz wracać.
-Aaa... Eee... Czy będę mógł szkolić się razem z rodzeństwem... Zawsze mi na tym zależało i nie chciałbym, żeby to wszystko przepadło przez jedno potknięcie... - Żarzące Kocię mówił coraz ciszej, ale starsze kotki i tak wszystko usłyszały. Spojrzały na siebie i Lodowa Gwiazda odpowiedziała.
-W większości jesteś sprawny fizycznie, więc jeśli tego chcesz to nie mogę Ci odmówić, ale możesz też przenieść się do legowiska starszyzny.
-Czemu miałbym się przenosić do starszyzny skoro nawet nie zacząłem szkolenia? I co znaczy "w większości"?
-No więc... Rana zrobiona przez Słoneczny Blask była na tyle głęboka, żeby trwale uszkodzić twoją gałkę oczną, przez co jesteś ślepy na jedno oko. Przykro mi, ale i tak masz szczęście że nie wydało się żadne zakażenie.
W Żarzącym Kocięciu coś pękło,a jego zdrowe oko się zaszkliło.
~Przecież nie może być tak źle... Po co się okłamywać, jest źle. Ale muszę być silny. Dla mojego rodzeństwa. Dla wszystkich. ~
-Idź przywitać się z bratem i siostrą, oraz przygotujcie się do mianowania.
Kocurek podbiegł do Sowiego Kocięcia i Burzowego Kocięcia, którzy razem z Przyćmionym Futrem właśnie skończyli rozdawać mech.
Gdy kociaki się przywitały, podbiegła do nich jeszcze Liliowe Kocię. Szybko się umyli i właśnie w tej chwili rozległ się głos Lodowej Gwiazdy.
-Niech wszystkie koty wystarczająco dorosłe by samodzielnie polować zbiorą się pod wysokim głazem na zebraniu Klanu Pioruna! - kiedy koty powychodziły na polanę, przywódczyni ponownie zaczęła mówić. - Ostatni atak Klanu Cienia był bardzo agresywny i niespodziewany, ale nie tylko wojownicy Sokolej Gwiazdy zaatakowali. Wśród nas jest zdrajca i niech ten kot nie próbuje się schować, bo dobrze wiem, kto to jest! - na polanie rozległy się szepty. - Słoneczny Blasku, zapraszam!
Po tych słowach koty rozstąpiły i patrzyły na idącą szylkretową kotkę. Wojownicy rzucali jej nienawistne spojrzenia i można było usłyszeć pełne niedowierzania szepty, ale ona to ignorowała i patrzyła swoimi płonącymi od wściekłości, bursztynowymi oczami na przywódczynię.
-Odejdź stąd i nie wracaj! Od dzisiaj, jeśli którykolwiek z wojowników Klanu Pioruna zobaczy cię na naszym terytorium, ma prawo porządnie podrapać Ci pysk. Ostatnie słowa?
-Banda zapchlonych, strachliwych myszy. Idziecie ze mną? - pytanie skierowała do czwórki kociąt, które przysunęły się bliżej siebie.
-Nigdy! - odpowiedział Burzowe Kocię.
-Zdrajcy! - wysyczała i przepchnęła się przez tunel w kolcoliście.
-Dobrze, teraz ta przyjemniejsza część. Sowie Kocię, wystąp. Od tego momentu, aż do ceremonii mianowania na wojowniczkę będziesz znana jako Sowia Łapa. Ostowy Ogonie, wystąp. To ty będziesz mentorem Sowiej Łapy. Przekażesz jej swoje umiejętności walki i szybkiej oceny sytuacji, oraz sprawisz że wyrośnie na wielką wojowniczkę. - kiedy Ostowy Ogon i Sowia Łapa zetknęli się nosami, Lodowa Gwiazda zaczęła mówić dalej. - Burzowe Kocię, wystąp. Od tego momentu, aż do ceremonii mianowania na wojownika będziesz znany jako Burzowa Łapa. Promienny Ogonie, wystąp. To ty będziesz mentorką Burzowej Łapy. Przekażesz mu całą swoją czujność i potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa swoim pobratymcom, oraz sprawisz, że wyrośnie na wielkiego wojownika. - kotka i kocurek zetknęli się nosami. - Żarzące Kocię, wystąp. Pomimo swoich ran zdecydowałeś się na ścieżkę ucznia, a potem wojownika, więc od tego momentu aż do ceremonii mianowania na wojownika będziesz znany jako Żarząca Łapa. Zachmurzone Futro, wystąp. To ty będziesz mentorem Żarzącej Łapy. Przekażesz mu całą swoją odwagę i umiejętność walki z większym przeciwnikiem, oraz sprawisz, że wyrośnie na wielkiego wojownika. - szaro-rudy kocurek niepewnie przysunął się do wojownika i dotknął jego nosa swoim. - Liliowe Kocię, wystąp. Od tego momentu aż do ceremonii mianowania na wojownika będziesz znana jako Liliowa Łapa. Przyćmione Futro, wystąp. To ty będziesz mentorką Liliowej Łapy. Przekażesz jej swoje umiejętności obserwacji i tworzenia zasadzek, oraz sprawisz, że wyrośnie na wielką wojowniczkę. - po tych słowach kotki zetknęły się nosami, a cała procedura została powtórzona jeszcze raz przy Mlecznym Kocięciu. Po mianowaniu wszystkich kociaków wojownicy zaczęli wołać nowe imiona uczniów.
~Może jednak nie będą nas postrzegać tylko przez to, co zrobiła nasza matka. ~
CZYTASZ
Wojownicy 🌑Zaćmienie
AdventureCo się stanie, kiedy pewna kotka straci jedyne oparcie, jedynego kota, na którym jej zależało... Co się stanie z czwórką kociąt, kiedy zostaną porzucone przez matkę... Co się stanie z Klanem Pioruna, kiedy straci najsilniejszego wojownika, a zaślepi...