Soundtrack -happines is a butterfly
20:11
Nie wiem od jak długiego czasu kręciłam się po przedmieściach Nowego Yorku wylewając z siebie hektolitry łez, wszystkie możliwe konsekwencje moich poczynań dopadły mnie właśnie teraz.Z całej siły starałam się wyprzeć z pamięci tą sytuację, ale lęk był odemnie silniejszy, musze oczyścić umysł i pomyśleć o tym rano.
Potrzebuje snu.Its not reality Its a dream.
-Jade gdzie są moje kluczyki?!- ojciec krzyknął wręcz rzucając się po korytarzu
-Na półce tam gdzie zawsze- Jade odparła spokojnie wiążać buty mojej bliźniaczce
Tak naprawdę nigdy mnie to nie dziwiło, ale zawsze to ja byłam określana mianem jej bliźniaczki, każdy normalny człowiek nie widział by w tym żadnej różnicy ale ja zawsze miałam przeświadczenie iż wszystkie "bliskie" mi osoby wymawiają tą frazę jakby chciały szczególnie zaznaczyć to ze jestem jej tanią prymitywną podrubą.
Nigdy nie miałam żadnych obiekcji, zastrzeżeń czy pobocznych opini, zgadzałam się z tym w stu procentach pasowało mi bycie tą gorszą, albo po prostu się do tego przyzwyczaiłam.
Przez całą podróż do dziadków czułam na sobie ich sądnę spojrzenie które kroiło moje wnętrzności na na krwistą składkę.
***
-Alice nałóż sobie jeszcze ziemniaczków- troskliwy głos babci zwrócił się do mojej siostryMiałam na tyle szczęścia iż nikt z tego grona się mną nie interesował i mogłam robić mnóstwo rzeczy które naszemu ideałowi nie przeszłyby przez myśl i jedynie otrzymać za to samo spojrzenie pełne dez aprobaty i koszyk pełen obelg które z resztą były dla mnie codziennościa.
Przy stole klasycznie rozpoczęła się rozmowa o życiu, pracy, wypłacie, i dzieciach, jak zwykle udawałam że nie słyszę i mnie to nie rusza wpatrując się w talerz.
-Ej! Słyszysz mnie?!-dziadek walnął mnie w ramię a ja podskoczykam na krześle
-Mówiłem żebyście poszły z siostrą pobawić się na pole- dodałBez słowa kiwnełam głową i posłałm Alice znaczące spojrzenie.
***
Mówić o tym że Alice była idealna wspomnę również o tym że zaliczało się to również do relacji między nami, nie mogłam jej zarzucić nic oprócz tego że byłam o nią po prostu okropnie zazdrosa.-Jeśli przez to nic nie mówisz, to przepraszam za nich- blondynka położyła dłoń na moim ramieniu
-Nie, to nic- mruknełam bez przekonania
W większości przypadków chwile kiedy byłam z nią sam na sam były jedynymi kiedy potrafiłam się szczerze uśmiechnąć przed tym kiedy poznałam Troya i Dalię.
Niestety tamtego dnia było inaczej, przez całe życie miałam to w dupie jak widać nawet dupa też ma swoje granice.
Obydwie w ciszy ukladałyśmy szyszki na szczycie już od dawna nie używanego wiaduktu, dopóki nie zaskoczł nas dźwięk nadjerzdzającego pociągu.
Obydwie podeszłyśmy do krawędzi że zobaczyć ów powód zamieszania.
Szczerze mówić do dzisiaj nie wiem co myślałam w tamtym momencie ale jedyne na co liczyłam to koniec tego koszmaru.
Nie spodziewałam się że to co zrobiłam będzie ciągnąć się za mną do końca i wywoła dużo większe piekło niż to z którym miłam do czynienia wcześniej.
Stało się czasu już nie cofnę, zepchnełam siostrę prosto pod koła pedzacego pociągu.
Korekta bymissfelisitis
CZYTASZ
Alive Commodity | lil peep
Fanfiction#1-Chicklit 11.1.2019 #1-Peep 28.10.2019 #1-Rip 24.12.2020 Notbody dies a virgin life fucks us all