Soundtrack -Kavinsky- Nightcall
18:34
Idąc długim korytarzem przyglądałam się blondynowi niosącemu mój wypis ze szpitala, starając się ignorować emocje jakie szargaly moim ciałem kiedy był obok mnie.Starałam iść od niego jak najdalej jak tylko można chociaż i to wraz z dawaniem reprymend suce zwanej odruchy bezwarunkowe na nic się zdawało.
W mojej głowie roiło się od pytań które chciałam mu teraz zadać, pomimo tego kolejny raz zachowałam milczenie.
Doskonale zdaje sobie sprawę z tego że dużo lepiej byłoby dla nas obydwu gdybym komentowała chociażby wystrój szpitala, ale nie jestem w stanie wymusić chociażby słowa.
Jeszcze parę dni temu chciałam zapytać się go dlaczego patrząc na niego chce mi się wymiotować, z reszta skąd miałby znać na to odpowiedz.
Teraz wiem o co chodziło kiedy ktoś mówił że ma motyle w brzuchu.
Gówno mnie to obchodzi, to takie głupie że odrobina ciepła i zrozumienia potrafi sprawić że człowiek rozpływa się jak masło na ciepłych bułeczkach.
Przez swoje zamyślenie prawie wpadłam na drzwi dzielące szpital i parking podziemny ale w ostatniej chwili Gus złapał moje ramię i przyciągnął bliżej siebie.
-Czy ty musisz się ze wszystkim zderzać- zaśmiał się
Momentalnie oblałam się rumieńcem, chwila co
Udając iż nic nie miało miejsca rzwawym krokiem ruszyła przed siebie ówcześniej wyszarpując od niego swoje ramię, chwyt wcale nie był mocny wiec tego nie wymagał po mimo to musiałam tym gestem pokazać swoją dumę i niezależność.
Momentalnie wychwyciłam wzrokiem samochód Gusa, trudno jest nie zauważyć samochodu za prawie dwieście tysięcy dolarów w śród jakiś tropów należących do personelu szpitala i osób odwiedzających pacjentów.
Od razu kiedy światła auta zamigały sygnalizują to że wóz jest otwarty zajęłam miejsce pasażera.
Skoro nie odjeżdżam stąd własnym samochodem to najprawdopodobniej miałam na tyle dużo szczęścia że moje ukochane BMW poszło do kasacji, no po prostu GENIALNIE, czym ja teraz będę jeździć komunikacja miejską?!
Generalnie mogłabym poprosić tych idiotów z warsztatu żeby udostępnili mi jakiegoś grata zanim sprzedam tą morfine i będę miała pieniądze na coś normalnego, ale jakoś nie chce tam wracać po tym wszystkim.
Oczywiście na zewnątrz panowała typowa zimowa pizgawica, szkoda ze nie mam teraz dziesięciu lat ponieważ to jedyne co mogłoby sprawić że byłabym w stanie znieść taka pogodę.
Z okazji świąt które zbliżały się wielkimi krokami na prawie że każdej stacji radiowej leciały jakieś świąteczne "hity" przez co mój kierowca rozpoczął poszukiwania czegoś w miarę znośnego.
Szanuje.
Zatrzymał się na jakimś nastrojowym kawałku stylizowanym na początek ery R&B, pamiętam że słyszałam go kiedyś wcześniej w jakimś filmie podczas pseudo romantycznej sceny.
Co można tu więcej mówić melodia szybko wpadła mi w ucho przez co zaczęłam cicho ją nucić ignorując kierowcę któremu mogło by się to nie podobać.
Wręcz przeciwnie, dołączył do mnie śpiewając pierwszy głos, w oryginale był on bardzo niski przez co o mało nie umarłam (już drugi raz w przeciągu ostatnich kilku dni) ze śmiechu.
Razem z refrenm dołączył drugi dużo wyższy głos a ja również zaczęłam śpiewać,
czułam się z nim dwójka najlepszych przyjaciół śpiewających na konkursie karaoke na urodzinach niedoleżnej ciotki, policzki bolały mnie od nie ustalonego uśmiechu.I'm giving you a night call to tell you how I feel
I want to drive you through the night, down the hills
I'm gonna tell you something you don't want to hear
I'm gonna show you where it's dark, but have no fearThere something inside you
It's hard to explain
They're talking about you boy
But you're still the same20:11
Znów w ciszy ale tym razem już nie tej niezrecznej wysiadliśmy z windy, przez temperaturę która była tutaj znacznie wyższa niż na zewnątrz momentalnie poczułam krople potu formuje się pod moim kołnierzem, nie wspominając już o tym że chciałam się podrapać.
Już rozumiem co czuły te psy ze "śmiesznych filmików".W końcu mój towarzysz wygrzebał pęk kluczy z przepastnych kieszeni swojego płaszcza,
pierwsze co rzuciło mi się w oczy po wejściu do środka to biała zapląbowana torba z moim imieniem.
Pobiegłam do niej tak szybko jak pozwalały mi na to obolałe mięśnie, praktycznie rozgrywając torbę zacząłam przeglądać jej zawartość.W momencie w którym w mojej dłoni pojawił się telefon złapałan tylko co zostało z torby i pomknełam w stronę swojej sypialni.
Rzuciłam wszystko na łóżko i pośpiesznie podłączyłam telefon do ładowarki.Kręciłam się zniecierpliwiona po pokoju czekając aż mój telefon w końcu się włączy, nawet nie zauważyłam kiedy Gus stanął w drzwiach obserwować mój każdy ruch.
Kiedy usłyszałam rząd krótkich dźwięków powiadomień, momentalnie się do niego pobiegłam.
Nie zważając na wszystkie wiadomości i nie odebrane połączenia, z przyzwyczajenia zadzwoniłam do Dali aby opowiedzieć jej o tym co się stało.
Po pierwszym sygnale odetchnełam z ulgą, co jak co ale tej dziewczynie mogę powiedzieć kompletnie wszystko i wiedzieć że mnie zrozumie i nie będzie oceniać.
Posłałam blondynowi spojrzenie mówiące "spadaj stąd" i już trochę rozluźniona opadłam na łóżko tuż obok porozrzucanych dokumentów.
-Halo?-usłyszałam po drugiej stronie
Brzmiała jakby kompletnie nie spodziewała się tego że mogę do niej teraz zadzwonić, było to dość zrozumiałe ale nigdy wcześniej się to nie zdarzyło, puściłam to mimo uszu.
-Hej, masz chwile?- zapytałam oczekując twierdzącej odpowiedzi
-jak się czujesz?-kompletnie zbyła moje pytanie zmieniając temat, skąd mogła wiedzieć że cokolwiek się stało
-Miałam wypadek, ale nic mi nie jest- mruknełam
-Wiem- dodała cicho
Chciałam coś wtrącić ale mi przerwała.
-Jesteś bezpieczna?-zadał mi kolejne pytanie które kompletnie wybiła mnie z tropu
-Tak- bąknełam
-mi się wydaje- przełknełam ślinę-Bądź jutro pod telefonem, proszę- wyczułam niepokój w jej głosie ale byłam zbyt roztrzesiona aby w jaki kolwiek sposób to skomentować
Rozłączyła się.
Opadłam plecami na łóżko które wydało z siebie głośny łoskot, zakryłam twarz dłońmi i potarłam zmęczone oczy.
Che tylko chwili spokoju czy to naprawdę tak wiele?
Korekta by missfelisitis
CZYTASZ
Alive Commodity | lil peep
Fanfic#1-Chicklit 11.1.2019 #1-Peep 28.10.2019 #1-Rip 24.12.2020 Notbody dies a virgin life fucks us all