Trening Angeli

161 14 8
                                    

Nastepnego dnia po pracy Angela przebrała się w czyste ubrania i ruszyła do pokoju Moiry. Zapukała i weszła nie czekając na odpowiedź. O'Deorain wyglądała tak jakby się spłoszyła i szybko wyłączyła holoekran.
- Cześć Moira... Co robiłaś? - Zapytała zaskoczona jej dziwnym zachowaniem.
- Nic takiego. Praca. - Uśmiechnęła się zdenerwowana.
- Ty i praca po godzinach? Jasne, pewnie oglądałaś jakieś... Filmy dla dorosłych. - Zachichotała.
- Nie! To znaczy tak! Tak, dokładnie, masz rację! Właśnie to robiłam! - Zaśmiała się nerwowo.
Angeli nie podobało się jej dziwne zachowanie.
- W porządku... Gdzie idziemy dzisiaj na kolację? - Zapytała Mercy próbując udawać, że nie było wcześniejszej rozmowy.
Z czasem piątkowa kolacja stała się ich tradycją. Czasami nawet jeszcze tego samego dnia wracały do bazy, a czasami zostawały w jakimś hotelu. Angela nie wyobrażała sobie teraz piątkowego wieczoru spędzonego w inny sposób.
- Um, wybacz Angela, jednak dzisiaj nie dam rady z tobą wyjść. Mam pewną rzecz do skończenia. Muszę porozmawiać z Reyersem. - Moira zabrała pośpiesznie kilka swoich rzeczy i ucałowała Mercy w policzek. - Mam nadzieję, że nie jesteś zła.
Wyszła z pokoju nie czekając na odpowiedź. Nie była zła. Była... Smutna i zdenerwowana. Próbowała oddalić od siebie złe myśli i wspomnienia z ostatniej rozmowy z Genjim. Denerwowało ją to, że znowu jej nie ufa, że znowu myśli iż może ją zdradzić. Wiele rzeczy jednak wskazywało na to, że Genji miał rację. Rozmowa z Reyersem, odejście McCree z Overwatch, zatajanie czegoś przez Moire. Bała się. Nie chciała by to wszystko okazało się prawdą. Moira była dla niej zbyt ważna, nie była w stanie pomyśleć, że ktoś tak dla niej ważny może chcieć ją zniszczyć. Wzięła głęboki wdech i także opuściła pokój. Wychodząc z niego zamyślona wpadła na przechadzającą się z Winstonem Tracer.

- Och przepraszam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Och przepraszam. - Powiedziała od razu.
- Wszystko w porządku doktor Ziegler. - Uśmiechnięła się do niej ciepło.
Jej uśmiech zniknął gdy zobaczyła przygnębienie malujące się na twarzy Angeli.
- Wszystko dobrze?
- Chyba tak. - Odparła opuszczając wzrok.
- Chyba?
- Sama nie wiem. To ciężka sprawa. - Angela czuła się bezsilna.
Zastanawiała się, czy powinna powiedzieć komukolwiek o swoich podejrzeniach, jednak gdyby się myliła Moira i Gabe mogliby mieć przez nią problemy.
- Jaka sprawa? Może będziemy w stanie ci pomóc? - Szturchnęła Winstona który wszystkiemu się przysłuchiwał.
- T-tak, oczywiście.
- Wiecie co, to... nic takiego. Poradze sobie z tym.
- Jesteś pewna? - Angela pokiwała głową. - Pamiętaj doktor Ziegler, że w razie czego zawsze możesz na nas liczyć.
- Dziękuje Lena. - Uśmiechnęła się lekko.
- Och, a gdzie tym razem wychodzicie z doktor O'Deorain? - Zapytała mając nadzieję, że to trochę rozluźni napięcie panujące w Angeli.
- Niestety, tym razem zostaje w bazie.
- Czemu?!
- Doktor O'Deorain... Ma dużo pracy do nadrobienia. Coś planuje z Reyersem. Nie znam więcej szczegółów.
- Nie dobrze. - Stwierdziła kiwając głową.
- W takim razie doktor Ziegler, może chciałabyś dołączyć do nas? Idziemy na obszar treningowy trochę poćwiczyć. Ruch wytwarza endorfiny o czym z resztą wiesz. Może by ci to pomogło? - Wtrącił sie Winston.
- Nie dziękuję, nie mam za bardzo siły na ćwiczenia.
- Rozumiem, w takim razie do zobaczenia, doktor Ziegler. Mam nadzieje, że jak trochę odpoczniesz to poradzisz sobie z tym ciężkim problemem. - Uśmiechnęła się do niej Tracer.
- Do zobaczenia.
Lena i Winston ruszyli dalej, a Angela odprowadziła ich wzrokiem. Westchnęła gdy zniknęli jej z oczu. Ruszyła do swojego pokoju, a gdy już do niego dotarła rzuciła się na łóżko nie wiedząc co ze sobą zrobić. Czuła się rozdarta. Rozpoczęła analizę wszystkich informacji jakie zebrała, jednak ciężko było jej jakkolwiek ocenić sytuację gdyż uczucia i emocje wszystko to utrudniały. Westchnęła ponownie zrezygnowana i obróciła się na brzuch przytulając się do poduszki. Im bardziej chciała przestać myśleć, tym więcej myśli do niej przychodziło.
- Mam dość. - Wyszeptała, a jej zszargane nerwy wciskały łzy do oczu. - Płacz nic nie zmieni...

Lena przechodziła właśnie tor przeszkód. Wspinaczka przez 4 metrowy mur, strzały do celu w pędzie, uniki, czołganie... To co uwielbiała. Winston robił ćwiczenia wytrzymałościowe; podnoszenie się na drążku, skoki, a także uderzanie w worek treningowy.
- Jupi! - Krzyczała Tracer robiąc salto w powietrzu unikając strzału.
Wylądowała na ziemi z gracją i podskoczyła wysoko do góry. Tą dziewczynę wiecznie rozpierała energia.
- Pobiłam swój rekord!
- Gratuluje. - Odparł dumny Winston uderzając w worek.
Dyszał już dość mocno, a mięśnie coraz bardziej go piekły.
- Ja chcę jeszcze raz! - Krzyknęła wracając na tor.
Był on naprawdę długi i normalni żołnierze przechodzili go w około 10 minut. Lenie zajmowało to mniej więcej 10 sekund. Winston spojrzał na wyczyny Tracer i zaśmiał się lekko.
- Chyba będziemy musieli zbudować dla ciebie nowy tor. Ten jest zbyt prosty. - Odparł gdy już skończyła.
- Masz rację Winstonie. Potrzebuję wyzwania. - Uśmiechnęła się szeroko.
Wtem usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i oboje spojrzeli w ich stronę. Stała tam Angela ubrana w białą bluzkę i krótkie, granatowe spodenki.
- Witamy doktor Ziegler! - Krzyknęła Tracer machając do niej ręką.
- Cieszymy się, że do nas dołączyłaś. - Winston poprawił okulary.
Angela podeszła do nich pewnym krokiem.
- Chciałabym jakieś wyzwanie.
Lena i Winston spojrzeli na siebie zdziwieni.
- Oczywiście. Mogę zaproponować ci tor przeszkód. Prawdopodobnie nawet jako lekarz pracując w Overwatch musiałaś przejść podobny, jednak ten jest jednym z nowszych. Jest swego rodzaju wyzwaniem. Tak przynajmniej mówią inni. - Zaśmiała się.
- Świetnie. Spróbuje go przejść. - Ustała na początku, a Winston i Tracer przyglądali jej się.
- Mierzę czas! - Powiedziała Lena.
Angela przygotowała się do startu i... Ruszyła. Pierwsze było czołganie pod linami, poszło gładko. Kolejny był mur, udało jej się przejść przez niego dość szybko. Wszystko szło dobrze, a sama Angela była naprawdę sprawna i wysportowana. W pewnym momencie jedna z przeszkód na refleks niespodziewanie uderzyła ją w nogę. Mercy syknęła z bólu, jednak po chwili ruszyła dalej. Podczas uników kilka razy została trafiona, co prawdopodobnie zostawi po sobie siniaki. W końcu chwyciła za broń i bez problemu trafiła do celów. Winston, aż zagwizdał na ten widok. Końcowe uniki całkiem jej wyszły gdyż oberwała tylko raz... W brzuch przez co upadła na podłogę zawijając się z bólu. Tracer już chciała pobiec jej z pomocą, jednak Winston ją zatrzymał. Angela wstała resztką sił i omijając resztę strzałów dotarła zmęczona, spocona i poobijana na sam koniec.
- Dwanaście minut i trzy sekundy. Nieźle. - Skomentowała Lena podchodząc do Mercy.
- Dzięki. - Wysapała kładąc się plecami na podłogę.
"Już mi lepiej." Pomyślała.

To tylko chemia (Moicy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz