Ładunek wybuchł otwierając drzwi do sektora omnicznego. Drużyna wbiegła, jednak nie spodziewali się tego co tam ich zastało. Bastiony - jedne z najniebezpieczniejszych omników - zaczęły strzelać, sprawiając, że nawet tarcza Reinharda została zniszczona w ciągu minuty. Mężczyzna został ranny. Tracer ruszyła w kierunku bastiona próbując odwrócić jego uwage. W tym czasie Mercy podleciała do Reinharda i poprowadziła w jego stronę nanoboty. Torbiörn postawił wieżyczkę i zaczął strzelać z broni, jednak omniki obronne OR15 postawiły tarcze uniemożliwiając zadanie jakichkolwiek obrażeń przeciwnikom. Omniki zaczęły strzelać, Reinhard próbował osłonić swoim ciałem resztę, jednak obrażenia jakie otrzymywał nie pozwoliły na to zbyt długo. Tracer próbowała zajść wroga od tyłu. Udało jej się zniszczyć jednego, ale niestety, akcelerator czasowy się przegrzał i dziewczyna nie zdążyła zrobić uniku. Stalowa ręką uderzyła w nią przez co straciła przytomność upadając na ziemię.
- Lena! - Krzyknęła Mercy.
Leczyła Reinharda, który mimo wszystko cały czas starał się osłaniać przyjaciół. Angela nie wiedziała co powinna zrobić. Nie było nadzieji na zwycięstwo. W końcu obrażenia jakie otrzymał mężczyzna były zbyt mocne i nanoboty nie nadążały z regeneracją. Reinhard upadł odsłaniając tym samym Torbiörna i Mercy. Angela poczuła przeczuwając ból w ramieniu i brzuchu po czym upadła na ziemię.Powoli otworzyła oczy. Stała przed nią niewyraźna, rudowłosa postać. Mercy słyszała tylko pojedyncze słowa, jednak nie bardzo mogła zrozumieć ich znaczenie. Ponownie zamknęła oczy. Głosy powoli stawały się wyraźniejsze.
- Dasz radę jej pomóc? - Usłyszała Genjego.
- Robię co mogę. Powinna zaraz wrócić do siebie. - Moira? Tak, to była ona. Co tutaj robiła?
Mercy czuła jak powoli odzyskuje siły, a ból po ranach znika. Otworzyła oczy i przekonała się, że to właśnie doktor O'Deorain leczy ją przy pomocy dziwnego, żółtego sprayu który wydobywał się z jej ręki. Miała na sobie strój z Blackwatch. Czyżby należała do tajnej części Overwatcha? Możliwe.- Wszystko dobrze, doktor Ziegler. - Powiedziała Moira kładąc jej rękę na ramieniu.
- Co z resztą? - Zapytała zachrypniętym głosem Angela.
- Wszystko dobrze, pani doktor. - Usłyszała głos Tracer, która zjawiła się nad jej głową.
- Zostaliśmy do was wysłani gdy tylko dowódca stracił z wami kontakt. Morrison nie wybaczył by sobie gdyby coś wam się stało.
Mercy spróbowała wstać, co sprawiło jej duże trudnosci. Genji od razu zareagował i podniósł doktor Ziegler z ziemi, a następnie niosąc ją na rękach ruszył w stronę samolotu.
- Genji, nie musisz...
- Po tym jak kiedyś ty uratowałaś mi życie, to co teraz robię jest małą cząstką spłaty długu. Nigdy nie spłace go do końca, jednak zamierzam próbować.
Angela rozejrzała się po okolicy. Reinhard był prowadzony pod ramię przez McCree, Tracer pomagała Torbiönowi w zebraniu zniszczonych części wieżyczki, a Moira asystowała Genjemu w drodze do samolotu.
- Doktor O'Deorain?
- Tak?
- Dziękuje za ratunek. - Powiedziała z wdzięcznością Angela.
- Wykonywałam tylko swoje zadanie. To nic wielkiego.
Odwróciła twarz by nie patrzeć na Mercy, co trochę wprawiło ja w zakłopotanie. "Czyżby mnie nienawidziła? Za co? Może przez poranną sytuację w laboratorium..?" Myślała. Genji umieścił ją na siedzeniu i pomógł zapisać pasy. O'Deorain usiadła naprzeciwko.
- Zaraz. Wracamy? Przecież miałam pomóc rannym.
- Teraz musisz odpoczywać. I tak zrobiłaś już wystarczająco dużo, doktor Ziegler. Dadzą sobie radę.
- Nie. Ja zostaje. Są ludzie którzy potrzebują pomocy, a ja mogę im ją zapewnić. Nie zamierzam patrzeć z boku jak inni umierają przez odniesione rany. MUSZĘ im pomóc. - Odpięła się i próbowała wstać, jednak mięśnie odmawiały jej posłuszeństwa przez co chwilę później znowu siedziała na fotelu. Złapała za swój kaduceusz i przy jego pomocy wstała. Moira podeszła do niej i położyła rękę na ramieniu.
- Mercy, rozumiem, że chcesz pomóc ale w tym stanie nie dasz rady. Zaufaj mi proszę. - Moira patrzyła jej w oczy. Chwilę później się speszyła i odwróciła głowę w innym kierunku. - Musisz pomóc innym w Overwatch dojść do siebie. Moje biotyczne zdolności mają ograniczenia lecznicze i potrzebują czasu na naładowanie. Ty, doktor Ziegler, będziesz mogła im pomóc od razu po powrocie, a nawet już w samolocie.
- Doktor O'Deorain ma racje. - Usłyszała głos Reinharda któremu towarzyszył McCree. - Potrzebujemy cię w bazie. Nie damy rady bez ciebie.
Angela wzięła głęboki wdech.
- Dobrze. - Odparła zrezygnowana po czym usiadła.
O'Deorain uśmiechnęła się lekko i wróciła na miejsce.
- Moje maleństwo jest zniszczone! - Rozległ się głos Torbiörna wchodzącego do samolotu.
- Nie przejmuj się Torbiörn, myślę, że da się go naprawić. Jeśli chcesz mogę ci pomóc. - Powiedziała uśmiechnięta Tracer.
- Jeśli chcę go naprawić, lepiej żebyś się do niego nie zbliżała. Zamierzam go uratować, a nie zniszczyć jaszcze bardziej.Angela siedziała w swoim laboratorium patrząc na króliczki w klatce. Doktor O'Deorain weszła do pomieszczenia z dwoma kubkami kawy.
- Dziękuje. - Powiedziała zmęczona Mercy. Po całym dniu pełym wrażeń była wykończona. Nie dość, że o mało co nie zginęła, to dodatkowo po powrocie miała mnóstwo pracy przy badaniach wszystkich agentów uczestniczących w powstaniu. - Za wszystko, ale głównie za uratowanie mi życia.
Moira spojrzała na ciecz znajdująca się w kubku.
- Jak mówiłam. Wykonywałam tylko rozkazy.
Angela uśmiechnęła się lekko.
- Tak, wiem, ale nie oznacza to, że nie mogę podziękować.
Nastała cisza. Mercy napiła się kawy, a Moira odstawiła kubek z nienaruszoną cieczą.
- Słuchaj, doktor Ziegler... - Zaczęła patrząc w oczy Angeli. Na twarzy O'Deorain malowała się niepewność. - ...Słyszałam, że w soboty po pracy możemy wracać do domu, a w poniedziałek mamy wrócić do pracy.
- Tak to prawda. Nie każdy z tego korzysta, ale takie mamy prawo.
- W takim razie może chciałabyś jutro pójść na kolację? Wiesz... Raczej dość długo bedziemy w jednym laboratorium. Dobrze byłoby się poznać.
Angela spojrzał na doktor O'Deorain trochę zdziwiona.
- Ta, jasne. - Odparła trochę zbyt głośno. - Myślę, że może być miło.
- Też tak sądzę. - Uśmiechnęła się lekko.
Ponownie chwyciła za kubek i upiła spory łyk kawy.Angela mimo cieżkiego dnia, o dziwo kładła się spać z uśmiechem. Sama nie wiedziała jak to się dzieje, że myśl o spotkaniu wywołuje u niej taki uśmiech. Zasnęła bardzo szybko nie mogąc doczekać się kolejnego dnia.
CZYTASZ
To tylko chemia (Moicy)
FanficAngela od dawna pracuje w laboratorium Overwatch. Pewnego dnia, w jej miejscu pracy zjawiła się nowa osoba - kobieta która zrobi wszystko by poznać prawdę którą niesie za sobą nauka. Angela, nie lubi jej bezwzględności, ale ciekawią ją jej eksperyme...