*Wsumie byłaś blisko...no właśnie byłaś*

29 2 0
                                    

Pov. Lukas

Po dwóch godzinach opuściłem mój gabinet w którym przebywałem przed ostatnie 2 godziny po czym skierowałem się na dziedziniec, gdzie czekalała już cała watacha gotowa do wymarszu

Mimo że Klaris opuściła watache ponad 4 godziny temu to my mamy lepszą orientacje w teranie

A gdy tylko ją odnajde i pomoge jej watasze to czeka ją pożądna kara

NIGDY WIĘCEJ NIE ODWAŻY SIĘ ODEMNIE ODEJŚĆ!!!!

Pov. Klaris

Pod koniec pierwszego dnia wyczułam że znajdujemy się na właściwym terenie więc zaproponowałam mojej watasze postuj bo chce aby każdy z nich był wypoczęty

Po 30 minutach mój beta oznajmia że możemy ruszać dalej więc niewiele myśląc wyruszamy w kierunku watachy

Gdy dotarliśmy do strefy, z której możemy obserwować cały dom główny z bezpiecznej odległości upewniłam się że każdy z moich towarzyszy zamaskował swój zapach

Zauważyłam że część osób, która pracuje na dziedzińcu to członkowie mojej byłej watachy

Wciągnięta w obserwowanie teranu dopiero po chwili zorjętowałam się że coś wbiło mi się w grzbiet

Odwróciłam głowe i ujrzałam strzałke zapewne z jakimś środkiem usypiającym

Zaczełam robić się senna i nie potrafiłam już zapanować nad własnym ciałem więc upadłam na ziemie poddając się

-zabierzcie ich szybko bo lek działa tylko 10 minut

Nwm ile siedze przykuta do krzesła w srebrnych kajdankankach ale moje nadgarstki dają o sobie znak

Usłyszałam szczęk kluczy i za drzwi wyłoniła się dwójka chłopków na około 26 lat

Bezsłowa podeszli do mnie podnieśli za ramiona i zaczeli wyprowadzać z pomieszczenia w którym się znajdowałam

Nieupierałam się  bo i tak nie było sensu, ponieważ nie byłam nawet w stanie ustać samodzielnie

Wyprowadzili mnie z budynku po czym weszli na platforme z podwyższeniem

Dopiero teraz wszystko do mnie dotarło

Znajduje się zdala od watachy mojego przeznaczonego a mianowicie jestem na terenie Carlosa Bonera odpowiedzialnego za śmierć mojej matki i części watachy

Wzniosłam oczy ku górze i napotkałam wiele twarzy innych wilkołaków, które patrzyły na mnie z nienawiścią

W oddali ujrzałam moją watache wraz z ojcem umieszczonych w klatce  zapewnie ze srebra

Boże co oni z nimi zrobili zamkneli ich w klatce jak zwierzęta w niewoli

-no prosze prosze kogo my tu mamy?

Zapytał sarkastycznie Alfa watachy tym samym zwracając uwage wszystkich tu zgromadzonych

Wszyscy wygnani zostali wraz ze mną uwiązani na szubienicy i wystarczy że jeden z nich pociągnie za drążek a życie moje i moich przyjaciół właśnie się skończy

-czego chcesz Boner?

Spytałam spoglądając na jego twarz

-ty na prawde myślałaś że uda ci uratować swoją watache i zabić mnie

Zakpił

-wsumie byłaś blisko....no właśnie byłaś

Parsknął śmiechem

-może masz jakieś ostanie życzenie

Spytał

-tak wypuść moją rodzine i watache

-to jest chyba ostatnia rzecz jaką bym wykonał wkońcu chce zobaczyć minę twojego ojca gdy na jego oczach zabije ostanią osobe na której mu zależy

Spojrzałam na klatke, w której znajdowała sie moja watacha lecz mój wzrok padł na ojca

Jego oczy niewykazywały żadnego uczucia tylko ból po stracie żony

A także świadomość że za chwile straci także i jedyną córke

-co stało się z tym niegdyś wesołym przyjecielem mojej rodziny?

-on dawno zniknął

-w tym rzecz, ale jeszcze możesz to naprawić i wszystko może być jak dawniej

-nic nie będzie jak dawniej a teraz skoro zmarnowałaś swoje życzenie to chyba czas się pożegnać

Czyli tak ma skończyć się moje życie?

Spojrzałam w strone Carlos i nagle wszystko zaczeło działać się tak szybko....

         " Stracić kogoś naprawde bliskiego to bolesna strata. To tak jakby uciąć ptaku skrzydła i kazać mu latać "

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Poznaj moją mroczną stroneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz