*To nie ty tu zadajesz pytania*

27 2 0
                                    

Pov. Klaris

I nagle za budynków wyskoczyła watacha mojego przeznaczonego z nim na czele

~ZOSTAW MOJĄ PRZEZNACZONĄ W SPOKOJU!!!

-Lukas co ty tu robisz?!

Mój przeznoczony zmienił się w człowieka i miał na sobie tylko bokserki, ponieważ po przemianie z naszej garderoby zostaje tylko bielizna

-Ja? No cóż przyszedłem po to co moje

-o czym ty gadasz?

-to nie ty tu zadajesz pytania

Warknął wściekle mój Mate i skierował swój wściekły wzrok prosto na mnie

Wygląda na to że mam przerąbane

-powiedz prawde wujku

Jaki wujek przecież Carlos nie może być wujkie Lukasa nie może

-jak prawde!?

-mam ci przypomniec po co przyszłeś 4 lata temu do mnie, o tym jak udawałeś poszkodowanego

-Lukas daj mi to wytłumaczyć

-a o tym że miałeś drugiego syna już nie raczyłeś wspomnieć!!

Zamilknął

-powiedz prawde!!!

-okey to ja zabiłem jej Matke!!!!

-więc i ja zabije ciebie

Odpowiedział i zaczął sie do niego zbliżać

O nie

-Lukas nie!!

Nie słuchał mnie

-Jeśli to zrobisz klątwa nie zostanie zdjęta!

Zatrzymał się w połowie i odwrócił się w moją strone

Musiałam spuścić wzrok bo nie wytrzymałam jak jego oczy patrzyły na mnie tym pustym wzrokiem

-W takim razie ty to zrobisz moja droga

Lukas podszedł do mnie zerwał kajdanki z moich rąk oraz sznur na szyi

-no już nie mamy całego dnia!!

Wydarł się na mnie i pierwszy raz odkąd go poznałam tak naprawde się go boje

-jak wrócimy do domu to dopiero pokaże ci co będzie się dziać gdy nie będziesz wykonywać moich rozkazów zrozumiałaś!?

Powiedział mi na ucho lodowatym głosem aż po moim ciele przeszły ciarki

-Puście go

Zwróciłan się do dróch wilkołaków z watachy mogo przeznaczonego

-nie puszczajcie go!!

Powiedział Lukas

-jeśli ma umrzeć to chociaż w uczciwej walce! Więc macie co wypuścić

Po chwili zastanowienia wypuścili go więc zamieniliśmy się nasze wilcze postacie a z racji że jest jeszcze dzień stałam przed nim jako śnieżna wilczyca

~nawet nie wiesz jak miło będzie patrzeć jak będziesz umierać z moich rąk tak jak to się stało z twoją matką

Tego było już za wiele żuciłam się na niego

Z początku sprawnie unikał moich ciosów ale z racji że był odemnie starszy szybciej sie męczył i po kilku minutach zaczął się poddawać

Gdy już całkowicie opad z sił zadałam mu ostani cios, wgryzając się w jego kark poczym po wykręcając puściłam jego łeb na ziemie

~od teraz to ja jestem waszą Alfą i to mnie słuchać będziecie!!

Ogłosiłam wszystkim tu zgromadzonym

-niech żyje nowy Alfa!!

Zamieniłam sie w ludzką postac i poczułam jak czyjeś ramiona oplatając mnie od tyłu na co z początku się wzdrygnełam 

-a teraz do domu wkońcu musisz odpracować swoją kare

Szepnął mi na ucho

-niech wszyscy tu zgromadzeni spakują swoje rzeczy i ruszają za nami, gdy wrócimy rozdzielimy wam miejsca gdzie tymczasowo będziecie mieszkać i zaczniemy dobudową domów dla każdej rodziny

-tak jest Alfo!!

Krzykneli zgodnie, wyrwałam się z uścisku mojego Mate po czym udałam się, aby uwolnić mojego ojca

-Gdzie idziesz?!!

Nie odpowiedziałam a przyśpieszyłam i zwinnym ruchem rozerwałan wszyskie kłutki i zabezpieczenia od klatki

Gdy mój ojciec wraz z watachą wyszli z pomieszczenia

Wbiegłam ojcu w ramiona co równało się warczeniem mojego mate, który w trybie natychmiastowym mnie odciągnął od ojca

-spokojnie młodzińcze

-Moja!

Zawarczał

-wiem że twoja jestem jej ojcem Samuel Loner

Powiedział wyciągając ku niemu swoją dłoń

-Lukas Martens

Odpowiedział ściskając dłoń mojego ojca

-to co dzieci czas wracać do domu

-ona wraca ze mną

Odpowiedział mój przeznaczony mocniej mnie do siebie przyciągając

-wiem chłopcze Klaris idzie z tobą a ja mam jeszcze kilka spraw do załatwienia

-tato co z naszą ziemią?

-jak to co wszystko przechodzi na was dzieci mój czas panowania sie już skończył

-gdzie zamierzasz mieszkać?

-w naszym stary domu oczywiście za waszym pozwoleniem

-tato wiesz że nie musisz się o takie rzeczy pytać

-mamy nadzieje że nas pan kiedyś odwiedzi

-jaki pan mów mi Samuel a co do twojej propozycji to wiadomo że was odwiedze i czekam aż pojawi się mój wnuk lub wnuczka

-tato przesań

-ale twój tata ma racje trzeba coś z tym zrobić

-no jasne wszyscy przeciw mnie

-jak to mówią męska solidarność córeczko

-bardzo śmieszne

-dziękujemy panu za rozmowe ale będziemy musili się już zbierać

-dobrze i pamiętaj synu jeśli ją skrzywdzisz nie będzie mnie obchodziło jakiej watachy jesteś Alfą

-zrozumiałem Samuelu

-pa córcia za jakiś czas się spotkam

-pa tato

Odpowiedziałam przytulając go na pożegnanie

-czas wracać

-dobrze więc chodźmy

Powiedziałam i wraz z Lukasem udałam sie w droge powrotną zamieniając się w wilczą postać

~nie myśl kochanie że kara cie ominie

Powiedział Lukas biegnąc koło mnie

Kurde a myślałam że sobie odpuści

               " Bo w obliczu zemsty nie        ma miejsca na sumienie "

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Poznaj moją mroczną stroneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz