- Zach dlaczego mnie nie uprzedziłeś, że przyjedziesz? - spytała z wyrzutem, gdy wsiedli do samochodu. Wtedy na pewno przygotowałaby się inaczej na tę wizytę.
- To miała być niespodzianka. Poza tym i tak mam tu jutro konferencję - uśmiechnął się szeroko, a jego niebieskie oczy stały się małe. Odpalił auto i powoli ruszył. - Zabieram cię na powitalną kolację, ja stawiam.
- Wiesz, że nie lubię jak ktoś za mnie płaci - na jej twarzy pojawił się grymas.
Po wnętrzu rozniósł się dźwięk wiadomości. Wyjęła z torebki swój telefon. Napisała do niej jej starsza koleżanka - Kira.
"Jutro jesteśmy zwolnieni ze wszytkich zajęć. Od 8.00 do 15.00 mamy próby. Do zobaczenia ;)"
- Kto napisał? - Zachary był jak zawsze ciekawski.
- Znajoma - odpowiedziała krótko blondynka.
Calum miał wrażenie, że schował swoją męską dumę na marne. Ona powinna to docenić, że robił z siebie pośmiewisko, a nie umawiać się z jakimś frajerem. Musiał pozbyć się tej złości, a jedyne co działało na niego kojąco to kobiety i wysiłek fizyczny. Postanowił wybrać to pierwsze. Przecież Los Angeles jest pełne dziewczyn, które z ochotą się nim zajmą. Nie stroił się specjalnie, tylko poprawił swoją fryzurę. Oczywiście jego niezastąpiony towarzysz jakim był Michael szedł razem z nim, ponieważ czerwonowłosemu znudziła się już poprzednia dziewczyna.
- Rusz ten tyłek - warknął czekając na swojego przyjaciela, w odpowiedzi usłyszał tylko falę przekleństw.
Wyszli z mieszkania zostawiając w środku Ashtona i Luke'a, którzy nie mieli ochoty na wielki podryw. Schodząc ze schodów minęli Isabellę z tym dupkiem, dziewczyna posłała mu nikły uśmiech. Był jeden plus tego spotkania: mógł się mu bliżej przyjrzeć. Na pierwszy rzut oka widać było, że jest on jego przeciwieństwem. Ubrany w garnitur (którego Calum nigdy by nie ubrał), porządnie ułożone włosy i czyste, eleganckie buty. Miał niebieskie oczy i trochę arogancki wyraz twarzy. A co najgorsze to trzymał swoją łapę na plecach jego Isabelli. Właściwie czemu "jego"? Ona ledwo co z nim rozmawia, poza tym on nie chce mieć jej na stałe. Po prostu Isabella jest dla niego trudnym celem do zdobycia, więc dlatego ona go tak kręci, no może nie tylko dlatego, ale to jest główny powód...chyba.
Luke po raz drugi przegrał w Fife z Ashtonem, przez co zrezygnował z dalszych rozgrywek. Ich rozmowa polegała głównie na wyzywaniu drugiej osoby lub ogólnie gry. Nagle dzwonek do drzwi rozniósł się po całym mieszkaniu. Irwin wstał myśląc, że Calum i Mike już wrócili. Otworzył drzwi z impetem.
- Co jest, cipy? - spytał nie patrząc kto stoi w progu. Mina mu zrzedła gdy zobaczył tego typka, co był z jego sąsiadką.
- Witaj, jestem Zachary - przedstawił się oficjalnie młody mężczyzna. Mówił z silnym brytyjskim akcentem. - W imieniu Belli chciałem zaprosić was do niej na herbatę. Uważam, że powinniście się lepiej poznać, skoro mieszkacie tak blisko siebie. Moja siostra nie pochwalała za bardzo tego pomysłu, ale w końcu mi uległa - zaśmiał się krótko. Mimo, że jego ton był sztywny, to wyraz twarzy jak i ciepły głos sprawiały, że wydawał się być przyjaźnie nastawiony.
- Isabella to twoja siostra? - zdziwił się Ashton kompletnie nie zwracając uwagi na jego propozycję.
- Tak. I co w związku z tym? - Zach wyraźnie zdezorientowany tym pytaniem.
- Nic - mruknął. - Ja i Lucas zaraz przyjdziemy. Dajcie nam pięć minut.
Było grubo po 20, a od ponad godziny tańczy z jakąś czarnulką. Z twarzy pięknością nie była, ale miał fajne cycki i tyłek, czyli coś czego w tym momencie potrzebował. Oczywiście bez pocałunków się nie obyło. Tańczyli nieprzyzoity taniec na środku parkietu. Szatynka była odwrócona do niego tyłem, napierając swoją pupą na jego krocze. On natomiast trzymał dłonie na jej biodrach przyciskając ją jeszcze bardziej do siebie, co chwile składał jej mokry pocałunek na szyi. Jego złość całkowicie mu przeszła.
W tylnej kieszeni poczuł wibracje swojego telefonu. Niechętnie wyciągnął go sprawdzając kto się do niego dobija. Gdy zobaczył, że to Luke od razu się rozłączył, nie miał ochoty na rozmowę z nim, wolał skupić swoją uwagę na szatynce, która przyssała mu się do warg, a jej ręce wylądowały na jego kroczu. Kilka minut później znowu jego telefon zaczął wibrować, znowu Luke. Westchnął głośno i poprosił dziewczynę, żeby poczekała na niego przy barze, a on sam poszedł na zewnątrz dowiedzieć się, czego jego przyjaciel od niego chce.
- Czego chcesz, Hemmings? - warknął
- Wracał, pierdoło, do domu. Mam dla ciebie pewną wiadomość - było słychać, że blondyn jest podekscytowany.
Hej ;) Idę jutro na urodziny, więc wątpię, że miałabym czas na pisanie, dlatego nie chciałam pozostawić was z niczym. Ogólnie rozdział wiele nie wnosi, ale zdardzę, że w następnym będzie długa scena Calum & Isabella :D Chciałam was również zaprosić na moją drugą książkę "Older sister", którą niedługo mam zamiar zacząć ^^
CZYTASZ
Ballerina || c.h.
Fanfiction"- Pójdziemy na kawę? - Nie spotykam się z chłopakami, którzy noszą dziurawe spodnie i grają w jakimś śmiesznym zespole."