13

4.7K 393 31
                                    

- Nie mogę - odparł.

Walczył sam ze sobą. Sam się sobie dziwił, że jej odmówił, ale po prostu nie mógł jej tego zrobić. Isabella otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, ale szybko je zamknęła.

- Oh - w końcu jakiś dźwięk wydobył się z jej ust. 

Zmieszała się. Jej policzki stały się czerwone. Chyba dopiero teraz musiała zdać sobie sprawę z tego, co przed chwilą powiedziała.

- To do zobaczenia - mruknęła. - Jak nie chcesz nie musisz chodzić na balet, cześć.

Nim się obejrzał ona już zniknęła za drzwiami swojego mieszkania.

Dwudziestoletnia Azjatka wybierała się do swojej dobrej koleżanki na spotkanie. Gdy znalazła się pod właściwym adresem zadzwoniła do drzwi. Wewnątrz usyłyszała jakieś jęki niezadowolenia. Zmarszczyła brwi. Po kilku minutach czekania otworzył jej drzwi wysoki blondyn z kolczykiem w uchu. No tak, pomyliła adresy.

- Przepraszam, nie tutaj chciałam dzwonić - posłała mu promienny uśmiech. - Wiesz gdzie mieszka Isabella Watson?

- Możesz dzwonić tutaj częściej, jestem Luke - chłopak poruszył brwiami, na co ona zaśmiał się. - Bella mieszka tam - wskazał palcem drzwi mieszkania z przeciwka.

- Dzięki i przepraszam - uśmiechnęła się do niego, już chciała odejść, ale przypomniała sobie, że się nie przedstawiła - Kira, miło było poznać - pomachała do niego, gdy on zamykał drzwi.

Tym razem dobrze trafiła, bo w progu stanęła Isabella. 

- Ale masz gorących sąsiadów - odparła gdy ją tylko zobaczyła.

- Mi tez miło cię widzieć - blondynka wpuściła Kirę do środka.

Azjatka musiała iść po godzinie. Jej współlokatorka dzwoniła, że zapomniała klucza i musi być jak najszybciej w mieszkaniu. Bella wzięła do ręki jedną z nowych ksiażek ze swojej małej kolekcji. Już miała się zabierać za czytanie, gdy usłyszała dzwonek. Niechętnie wstała i otworzyła drzwi.

- Ashton? - zdzwiła się widząc swojego sąsiada.

- Może wpadniesz do nas? 

- Naprawdę? - poprawiła swojego kucyka.

- Chodź - wywrócił oczami ciągnąc ją za rękę na wysokości łokcia. No tak, nie przyjmował odmowy.

W mieszkaniu jej sąsiadów siedziała już trójka chłopaków. Jednego z nich, a dokładniej tego z czerwonymi włosami nie znała.

- Cześć Bella - Luke uśmiechnął się niej szeroko.

Przesunął się, żeby zrobić jej miejsce do siedzenia obok siebie. Usiadła na kanapie, a czerwonowłosy zagwizdał. Posłała mu karcące spojrzenie, natomiast on się bezczelnie uśmiechnął.

- Teraz się tobie nie dziwię, Calum - pokiwał z uznaniem głową, a Bella nie wiedziała o co mu chodzi. - Jestem Michael, piękna - mrugnął do niej.

- Isabella...

Speszyła się i odwróciła głowę w stronę Luke'a. Ktoś wepchnął w jej rękę puszkę z Pepsi, spojrzała się w górę. Nad nią stał uśmiechnięty Calum.

- Masz fajną koleżankę - zaczął temat Luke. - Może umówisz mnie z Kirą na jakieś spotkanie?

- A sam nie możesz tego zrobić? - uniosła brew.

- Zrobiłbym to, ale nie mam z nią kontaktu...

- Od poniedziałku do piątku mamy próby na mojej uczelni. Kończymy o 15 - wyrecytowała szybko po czym wzięła mały łyk napoju.

Bella nie czuła się za bardzo komfortowo w towarzystwie Michael'a, którego co drugie zdanie miało poddekst. Chciaż zauważyła, że Calum co chwilę kopał go w łydkę, gdy tylko jakaś wypowiedź miała charakter choć trochę erotyczny. Pod pretekstem wykonania telefonu do rodziców ulotniła się z mieszkania. Zdecydowanie wolała posiedzieć sama nad książką. 

Ha! Nie będzie jeszcze całowania ;D Ogólnie rozdział trochę zapychacz, ale chciałam dodać nowy wątek, a mianowicie koleżanki Belli - Kiry. Ten wątek nie będzie wybitnie rozbudowany i nie będzie pojawiał się co rozdział ;)

Ballerina || c.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz