- To już koniec twojego niedoszłego romansu z seksowną sąsiadką? - zażartował Michael, który wziął dla siebie przedostatni kawałek pizzy.
- Zaraz nie będziesz miał czym jeść - syknął Calum, który cały czas chodził poddenerwowany.
W końcu znalazł sobie pracę w jednym z warsztatów samochodowych. Był zmęczony po całym dniu spędzonym na grzebaniu w silniku starego Mustanga.
Wziął duży łyk zimnego piwa. Nie miał ochoty wdawać się w kłótnię z przyjacielem, jednak on powinien wiedzieć, że Isabella to temat tabu.
Blondynka stała zestresowana na klatce schodowej. Przemyślała wszystko, powinna przeprosić za swoje zachowanie. Przed zadzwonieniem zawahała się przez chwilę, ale po krótkiej chwili przemogła się.
- Isabella? - w produ stanął Ashton. - Cześć.
- Zawołasz Caluma? - spytała bawiąc się swoimi palcami.
Chłopak musiał przytaknąć głową, bo usłyszała, że gdzieś poszedł. Chwilę później czyjeś kroki stały się coraz głośniejsze. Spojrzała w górę i zobaczyła, jak Calum patrzył się na nią zdezorientowany.
- Przepraszam - jej kąciki ust lekko drgnęły.
Nic nie odpowiedział, tylko przyciągnął ją do siebie. Nie znał jej dobrze, ale według niego była wyjątkowa w każdym calu. Zauważył, że dla niej zrobiłby wszystko, nie to co dla innych dziewczyn. Nie, to nie była miłość ani nic w tym stylu, po prostu ona działała na niego w ten, a nie w inny sposób.
- Upiełkam ciastka i pomyślałam, że może wpadniesz - wymamrotała, po czym przygryzła wargę.
- Nie wiem czy to taki dobry pomysł - spojrzała się na niego smutnymi, brązowymi oczami. - Chodźmy na lody - oznajmił nie pytając jej o zdanie.
Ubrał szybko swoje vansy. Upewnił się, że ma przy sobie portfel i wrócił do blondynki. Objął ją ramieniem kierując ją w stronę wyjścia z budynku.
Podczas ich wizyty w małej kawiarni troche dowiedział się o Isabelli. W Anglii (wiedział, że stamtąd pochodzi po jej akcencie) mieszkała w jednej z najbogatszych dzielnic Londynu. Jej tata jest właścicielem sieci hotelów, a mama jest stomatologiem. Dowiedział się też, że ma uczulenie na orzechy przez które spuchła przed ważnym występem w podstawówce. Ogólnie blondynka bardzo rozluźniła się w jego towarzystwie, częściej uśmiechała się. Wydarzenia sprzed tygodnia poszły w niepamięć.
- Możemy już wracać? - spytała. - Za godzinę ma przyjść moja koleżanka, a ja muszę jeszcze posprzątać w mieszkaniu.
Cal kiwnął głową. Kawiarenka znajdowała się blisko jej uczelni, więc musieli kawałek wracać. Isabella nawet nie spostrzegła, że przez ponad połowę drogi szli objęci. Co więcej, czuła się bardzo swobodnie przy nim. Jedyny facet przy którym tak się czuła to był jej brat, a teraz może dodać Caluma do tego grona. Nie sądziała, że tak kiedykolwiek się wydarzy. Co więcej nie dotrzymała umowy jaką z nim zawarła. Umówiła się z nim, a brunet jeszcze nie tańczył perfekcyjnie jej układu.
Znaleźi się na ich piętrze. Hood pożegnał się z panną Watson poprzez ucałowannie dłoni. Chwycił za klamkę drzwi do swojego mieszkania, gdy usłyszał jej głos.
- Calum...
Wypowiedziała te słowa bardzo cicho. Odwrócił się w jej stronę. a po chwili podszedł do niej. Mina dziewczyny wskazywała na to, że walczy ze swoimi myślami.
- Pamiętasz co powiedziałam ci tydzień temu? O całowaniu? - wyszeptała patrząc mu prosto w oczy. Widać było, że stresuję się. Brunet pokiwał głową nie do końca wiedząc dlaczego wróciła myślami do tamtego wydarzenia. - Chciałabym, żebyś to ty jako pierwszy mnie pocałował - wypowiedziała na jednym tchu.
- C-co?
Nie było go stać na wyduszenie czegoś więcej. To był wielki szok dla niego. Po Isabelli nie spodziewałby się czegoś takiego.
- Pocałuj mnie, Calum - na jej pięknej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
CZYTASZ
Ballerina || c.h.
Fanfiction"- Pójdziemy na kawę? - Nie spotykam się z chłopakami, którzy noszą dziurawe spodnie i grają w jakimś śmiesznym zespole."