16

4.6K 394 22
                                    

Nadszedł wielki dzień. Przygotowywała się do tego bardzo długo. Kilka razy omal nie zaliczyła kontuzji. Serce waliło jej jak szalone. Tylko nie wiedziała czy dlatego, że od tego może zależeć jej przyszłość czy może to, że jej rodzice i James są na widowni. Spojrzała się w swoją prawą stronę. Kira właśnie rozmawiała przez telefon, pewnie dzwoniła do Luke'a. Jak zawsze. Wspominała jej na próbie generalnej, że go zaprosiła na swój występ, a Isabella żałowała, że nie poprosiła o przyjście Caluma. Jego obecność na pewno dodałaby jej otuchy. No ale teraz było już na to za późno. Ostatni raz poprawiła swoją fryzurę i makijaż. 

- Bella - usłyszała swoje imię wypowiedziane przez Kirę.

- Ktoś do ciebie przyszedł - dokończył za nią męski głos. 

Wzrok Isabelli od razu spoczął na swojej koleżance, która stała w objęciach Luke'a. Obydwoje uśmiechali się do niej szeroko. Blondynka była zdezorientowana. Azjatka wskazała ręką w którą stronę ma iść. Z chwilą zawahania ruszyła w tamtą stronę. Spodziewała się James'a, którego przed występem nie miała ochoty oglądać. Pchnęła drzwi, przez które wchodziło się za kulisy. 

Calum stał oparty o ścianę. Miał na sobie czarne spodnie (o dziwo nie miał swoich vansów), białą koszulę i nieudolnie zawiązany czarny, chudy krawat. Na jego widok uśmiechnęła się szeroko. 

- Nie chcieli mnie tam wpuścić - oznajmił, gdy ją zauważył.

Podeszła do niego i zawiązała mu poprawnie krawat. Wspięła się na palce i nieśmiało musnęła jego policzek ustami.

- Przepraszam, że cię nie... 

- Isabella! Wszyscy cię szukają. Zaraz zaczynamy! - przerwał jej reżyser występu.

- Sptkamy się po występie. Dobrze? - spojrzała ostatni raz na niego i wróciła za kulisy.

- Isabello! - wołał ją ojciec po występie. W tłumie ludzi odnalazła jego sylwetkę.

Całej grupie wyszło o wiele lepiej niż na próbie generalnej. Blondynka podeszła do swoich rodziców i stojącego z nimi James'a.

- Piękny występ. Tylko widać było, że byłaś spięta. Popracuj nad tym - oznajmił, po czym poklepał ją po ramieniu. 

- Zostań na chwilę z James'em, my zaraz przyjdziemy - matka posłała jej coś w stylu uśmiechu.

Mogła sie założyć, że planowali zostawienie ich samych już podczas zapraszania chłopaka na występ.

- Jak tańczysz wyglądasz jak księżniczka - odezwał sie wkońcu James z przesadzonym brytyjskim akcentem.

Dziewczyna prawie przewróciła oczami przez jego nieudany tekst na podryw. Miała nadzieję, że jej rodzice szybko wrócą, żeby nie musiała spędzić dużo czasu z tym nudziarzem.

- Bella - czyjaś męska dłoń chwyciła ją za ramię.

Odwróciła się w tamtą stronę i na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech. Nie wiele myśląc przytuliła się do Caluma. Nie obchodziło ją towarzystwo James'a i to co powie rodzicom, gdy się zjawią. Hood nachylił się i chwycił podbródek Belli w dwa palce, by mógł zobaczyć jej piękną twarz. Po dosłownie sekundzie ich usta się zetknęły. W brzuchu blondynki pojawiły się motyle. To uczucie było dla niej nowe, ale spodobało jej się, nawet bardzo.

- Isabella Elizabeth Watson! - czar prysł, gdy usłyszała donosny głos swojego ojca. 

Krótki, ale nie nie chciałam Was zostawiać z niczym przez tak długi czas ;)

Ballerina || c.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz