1

10.3K 616 57
                                    

        Próba wyszła tak sobie. Kolejna osoba znowu skręciła kostkę i tancerze musieli szukać zastępstwa. Przez to choreograf dostał szału, a oni nic nie mogli na to poradzić. Isabella wracała trochę przybita do domu. Po drodze kupiła sobie kilka kalorycznych przekąsek, chociaż wie, że nie powinna ich jeść. No ale czego nie robi się na poprawę humoru. Była zmęczona i obolała po dwóch godzinach ciężkiej pracy. Idąc po schodach do swojego mieszkania jedyne o czym marzyła to długi i gorący prysznic.

Po godzinie wyszła z łazienki owinięta ręcznikiem, włosy już wysuszyła suszarką. Poszła do swojej niewielkiej sypialni, w której łóżko zajmowało prawie całą jej powierzchnię. Przebrała się w dresowe spodenki, a na klatkę piersiową nałożyła bluzkę na ramiączkach. Swoje jasne, długie włosy związała w wysokiego koka, jak to zawsze miała w zwyczaju. Prawie wcale nie chodziła w rozpuszczonych włosach. Ledwo usiadła na kanapie, a do jej uszu dobiegł ją głośny dźwięk gitary i perkusji. Westchnęła głośno. Nawet w własnym mieszkaniu nie mogła znaleźć chwili spokoju. Wyszła na klatkę schodową. Hałas dobiegał z lokalu nowych sąsiadów. "Czyli będą z nimi problemy" pomyślała wywracając oczami. Zapukała dosyć mocno do drzwi i kilka razy zadzwoniła dzwonkiem. W końcu ktoś raczył jej otworzyć. Przed nią stał wyższy o głowę chłopak o ciemnych włosach i ciemniejszej karnacji od niej. Jego usta były wykrzywione w szerokim uśmiechu, przez co prawie czarne oczy wydawały się być bardzo małe.

- W czym mogę pomóc pięknej pani? - zapytał opierając się ręką o framugę.

- Wróciłam z ciężkiej próby. Chciałabym zaznać chociaż odrobinę spokoju, ale wasz hałas mi w tym przeszkadza - ton jej głosu był chłodny, a oczy wydawały się strzelać piorunami.

- Czyli jesteś naszą nową sąsiadką? Miło mi, jestem Calum - uśmiech nie schodził z ust chłopaka, co jeszcze bardziej zirytowało Bellę.

- To nieistotne. Czy moglibyście zachowywać się ciszej? - spytała zniecierpliwiona.

- Pod warunkiem, że wyjdziemy gdzieś razem - Isabella zlustrowała go wzrokiem. Miał na sobie koszulkę z niedbale wyciętymi rękawami, nadrukowane było na niej logo jakiegoś zespołu. Jego spodnie były czarne, wąskie i na dodatek podarte. 

- Nie umawiam się z chłopakami, którzy noszą dziurawe spodnie - syknęła podchodząc bliżej. Musiała zadrzeć głowę do góry, by spojrzeć mu twarz. - Będzie cicho, czy mam wezwać policję? - zagroziła.

- Spokojnie, piękna - chłopak irytował ją jeszcze bardziej. - Przestaniemy zachowywać się głośno, tylko się już nie denerwuj - preczesal dłonią swoje włosy.

- Dziękuję - uśmiechnęła się sztucznie. Odwróciła się i poszła w kierunku wejścia do swojego mieszkania.

- A chociaż poznam twoje imię? - zdążyła jeszcze usłyszeć.

- Isabella - oznajmiła zamykając drzwi i tym samym znikając chłopakowi z oczu.

Dziewczyna wiedziala, że nie będzie miała łatwego życia z nowym sąsiadem.

Calum wrócił do swojego przyjaciela. Po minie Ashtona widać było, że jest ciekawy co powie jego kolega.

- Kto to był? - spytał pierwszy Irwin.

- Nasza nowa sąsiadka. Niezła laska. Blondynka o dużych, błękitnych oczach, no i tyłek ma zabójczy - na twarzy Hood'a malował się szeroki uśmiech. Rozsiadł się wygodnie na kanapie. - Kazała nam przestać hałasować, bo inaczej wezwie policję - zaśmiał się. 

- Jak mogła nazwać naszą grę hałasem? - Ash wydawał się być urażony. - Poza tym nie ma jeszcze ciszy nocnej...

- Ale ona powiedziała, że wróciła z jakiejś próby czy coś. Szczerze, to nie za bardzo pamiętam co mówiła - brunet wzruszył ramionami. - Wiem, że ma na imię Isabella i nie chce się ze mną umówić.

- Pierwsza laska, która ci odmówiła? To trzeba gdzieś zapisać - blondyn ledwo powstrzymywał się od śmiechu.

- Wiesz dlaczego? Bo mam dziurawe spodnie! Też mi powód - prychnął. - Ale i tak będzie moja.

- Skoro chciała na nas policję nasłać, to wątpię, że szybko ją zdobędziesz - Calum zgromił go wzrokiem. - W każdym razie powodzenia, stary - dodał z głupkowatym uśmieszkiem.

 Umówienie się z nią wymaga tylko planu, który trzeba dokładnie opracować. Najpierw na pewno trzeba zrobić rozeznanie, a w tym na pewno pomoże mu Ashton. Jeśli jego chłopięcy urok jej nie ruszy, to będzie trudniej niż się spodziewał. No ale trzeba być optymistą. 

Noc minęła spokojnie. Wstała wcześniej niż zwykle, bo dzisiejsze zajęcia na uczelni zaczynały się szybciej. Bella ubrała legginsy oraz zwykły top, a na ramiona narzuciła dopasowaną bluzę. Zrobiła sobie lekki makijaż, czyli cieniutkie brązowe kreski i wytuszowane rzęsy. Na co dzień nigdy nie eksperymentowała z makijażem, może dlatego, że nie lubiła, albo po prostu nie miała czasu na siedzienie godzinami przed lustrem. Wzięła swoją torbę, w której trzymała trykot, baletki i kosmetyki. Była w trakcie zamykania drzwi na klucz, gdy usłyszała, że z mieszkania na przeciwko ktoś wychodzi. "O nie" wzięła głęboki oddech. Zbiegła ze schodów jak najszybciej mogła

- Izzy! - zawołał ktoś, ale ona nie zareagowała, bo to na pewno nie o nią chodziło. - Isabella! - wtedy się zatrzymała, a w oczach miała mord. Odwróciła się, na przeciwko niej stał jej sąsiad. 

- Jak mnie nazwałeś? - warknęła.

- Izzy - na jego ustach pojawił się głupkowaty uśmiech, który jeszcze bardziej ją zirytował. - Według mnie ładnie to brzmi.

- Ale według mnie nie - wywróciła oczami. - Wybacz, ale spieszę się na uczelnię .

- Czekaj. Patrz jakie mam spodnie - Calum zaprezentował swoją garderobę szczerząc się jak głupi do sera. - Nie mają dziur.

- I co w związku z tym? - Bella uniosła brew nie wiedząc o co mu chodzi.

- Wczoraj powiedziałaś, że nie spotykasz się z chłopakami, którzy mają dziurawe spodnie, więc proszę. Specjalnie dla ciebie je założyłem - czekał na jej reakcję.

- Powiedziałam, że przez spodnie się z tobą nie umówię? Przepraszam za błąd, chodziło mi o całokształ - na jej usta wstąpił złośliwy uśmiech. To pewnie był cios poniżej pasa. - Do zobaczenia, sąsiedzie - zaakcentowała ostatnia słowo odwracają się na pięcie. Szybkim krokiem ruszyła w stronę szkoły.

Hood miał wrażenie, że cały gotuje się ze złości. Musiał jednak przyznać, że miała charakterek, jednak to go nie odstrasza. Przetarł dłonią twarz, zapomniał, że musiał iść do sklepu po jedzenie. Stwierdził, że teraz Ashton będzie musiał zacząć działać.

Rozdział napisałam już tydzień temu. Chyba nie jest taki zły, ale chyba trochę rozpędziłam się z akcją :)

Ballerina || c.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz