Zaginiony

149 14 2
                                    

Było może ok.3:00 w nocy kiedy do mojego pokoju weszła mama budząc mnie przy tym.
-Hej...Adel...wstawaj-powiedziała lekko nerwowo.
-Po co?-zapytałam zaspana.
-Zejdź na dół...-powiedziała po czym
wyszła z pokoju. O co jej chodzi? Zeszłam do jadalni. Tam zobaczyłam panią Alice-mamę Woody'ego.
-Dobry wieczór...albo dobranoc...cokolwiek, a może już dzień dobry-powiedziałam siadając naprzeciwko kobiety.
-Przepraszam, że niepokoje cię w środku nocy, ale pomyślałam, że może ty coś wiesz. Woody nie wrócił do domu, nie mam z nim kontaktu. Wiem...to nie jest mały chłopiec i musi się wyszaleć, ale on nawet nie odpisuje na sms-y. Czuję, że coś jest nie tak-powiedziała zmartwiona.
-Ostatni raz widziałam się z nim wieczorem, byliśmy na spacerze, ale nie mówił nic, że ma jakieś plany-powiedziałam
-Dzwoniła Pani na policję?-zapytała mama
-Nie, co może zrobić policja? Woody jest już dorosły według prawa-powiedziała kobieta
-Mój mąż jest komisarzem, on na pewno nam pomoże-powiedziała mama
-Nie chcę robić problemów-odpowiedziała pani Alice
-Żaden problem-powiedziała mama-Zawołam syna, on nas zawiezie i pomoże nam szukać-dodała
Po chwili byliśmy pod domem Angie w którym mieszka z moim ojcem. Jakoś tak dziwnie się czułam, nie chciałam nawet tam wchodzić, ale byłam ciekawa jak rozwinie się akcja.
Otworzyła nam młoda kobieta o ciemniejszej karnacji, w białym szlafroku.
-W czym mogę pomóc?-zapytała uprzejmie
-Ja do Patricka-powiedziała mama uważnie przyglądając się jak Angie.
-W jakiej sprawie?-zapytała
-W sprawie osobistej-powiedziała mama próbując wyminąć kobietę jednak ta jej na to nie pozwoliła.
-Spotykam się z Pat'em od dawna, mam chyba prawo wiedzieć o co chodzi-powiedziała lekko zniecierpliwiona kobieta. Znam charakter mojej mamy i wiedziałam, że teraz się zacznie...
-Niech Pani mnie uważnie posłucha-zaczęła mama wcześniej biorąc głęboki wdech.-Jesteśmy Patrickiem od 20 lat...mamy dwójkę dzieci, psa, dom i niespłaconą działkę na wzgórzu, przed śmiercią jego matki opiekowałam się nią do końca, bo ciężko chorowała, gdy Pat był przeziębiony to specjalnie brałam wolne, żeby nie musiał sam przeżywać tej ciężkiej choroby, a gdy...-w tym momencie do oczu mojej mamy napłynęły łzy-A gdy...zresztą nie ważne. Proszę tylko o kilka minut rozmowy. Nie chodzi o mnie, Panią czy Patricka...chodzi o niepełnosprawnego chłopaka. To na prawdę ważne...-powiedziała mama. Nie wiem co się wtedy stało, ale byłam dumna z mamy i jej postawy mimo, że mogła sobie odpuścić fragment o chorobach. Angie popatrzyła na mamę smutno po czym się odsunęła. Na schodach stał tata...prawdopodobnie wszystko słyszał. Mama gdy go zobaczyła stanęła jak wryta jednak po chwili się ocknęła. Weszliśmy w głąb domu. Widać było, że nowa kobieta taty ma pieniądze. Poszliśmy za ojcem do jego gabinetu.
Tata cały czas był mocno zamyślony i non stop spoglądał na mamę, która ewidentnie uciekała wzrokiem.
-O co zatem chodzi?-zapytał ojciec opierając się o biurko.
-Nazywam się Alice Shilberg, jestem mamą Woody'ego, syn nie wrócił na noc do domu. Po prostu wyszedł bez słowa. Fakt, według prawa jest on już dorosły, ale ja czuję, że coś jest nie tak-powiedziała kobieta
-Cóż...Pani syn jest dorosły i nie musi Pani informować, że wychodzi. Wie Pani jacy są młodzi ludzie, sam mam dwójkę-powiedział po czym spojrzał na mnie i Robbiego.-Powinna Pani zaczekać do rana, jestem pewny, że jest na jakiejś imprezie. Zaczynają się wakacje, młodzi szaleją...-dodał
-Ale jak ja mam być spokojna? To mój jedyny syn. Dopiero się wprowadziliśmy, on jeszcze nie ma tutaj znajomych, zresztą on nie lubi imprez.-powiedziała
-Ale ja nic nie mogę zrobić. On już sam za siebie odpowiada-powiedział. Pani Alice spuściła wzrok.
-Tato, to mój dobry kolega. Ja też się bardzo martwię, zrób to dla mnie-poprosiłam
-Ale Adel, czego wy nie rozumiecie? Nawet jakbym chciał to nie mogę poruszyć całej policji, bo dorosły człowiek nie wrócił na jedną noc.-powiedział tata
-Oh Pat! Postaw się w sytuacji pani Alice. Jakby Robbie nie wrócił na noc to byłbyś taki spokojny? A jakby Adeline leżała gdzieś pijana w rowie to też czekałbyś do rana?-na słowa mamy spojrzałam na nią z lekkim przerażeniem. Skąd taki pomysł w ogóle?-Ok, masz nową rodzine i nie żyjesz już naszymi sprawami, ale...jako ojciec...postaw się w tej sytuacji. Pamiętasz jak Adel uciekła z placu zabaw jak miała 5 lat? Dostałeś takiego ataku paniki, że poruszyłeś policje z całego regionu! Wiem, mam mało do powiedzenia w tej sytuacji, ale...ze względu na tamte czasy, kiedy wszystko było inne, kiedy tobie i mi zależało, postaw się w sytuacji Pani Shilberg, proszę cię Pat-powiedziała mama. Tata był w nią wpatrzony jak w obrazek, przez chwilę nic nie mówił.
-Dobrze, zawiadomię nocny patrol. Zrobię co mogę, żeby odnaleźć Pani syna-powiedział tata. Mama szeroko uśmiechnęła się do taty, a ten odwzajemnił gest. Coś ich do siebie ciągnie i to jest coś na prawdę niezwykłego.
-Bardzo Panu dziękuję-powiedziała pani Alice
-Będzie mi Pani dziękować jak Woody się odnajdzie-powiedział tata.

Jak najdelej stąd (WSTRZYMANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz