Impreza

118 9 1
                                    

Robbie z kolegami przygotowywali dom na imprezę, a właściwie robili ostatnie poprawki, bo zbliżał się wieczór. Ja nie zamierzałam w tym uczestniczyć. Kiedy wszyscy zaczęli się schodzić ja ubrałam wygodny dres i niepostrzeżenie chciałam wyrwać się z domu. Czekał mnie długi wieczór w samotności na dworcu, albo pod inną knajpą. Nie będę brać udziału w demolce domu rodzinnego. Gdy wychodziłam z domu, drzwi zatorował mi Roo.
-Już wychodzisz?-zaśmiał się
-Nie interesują mnie zabawy tego typu-powiedziałam wskazując na butelki z alkoholem
-Sou nawet przyszła. Zostawisz przyjaciółkę?-zapytał
-To jeden z wielu powodów dla którego opuszczam ta imprezę-powiedziałam i chciałam go wyminąć.
-Szkoda, liczyłem że będziesz.-powiedział
-Bez różnicy. Po alkoholu to i tak nie ma znaczenia-powiedziałam
-Czekaj!-zawołał za mną, wiec się zatrzymałam
-Co?-zapytałam po czym się odwróciłam
-Nie wiem co sobie pomyślałaś, ale nie chodziło mi, że będziemy się świetnie bawić pijani. Po prostu myślałem, że razem spędzimy czas-powiedział. Uśmiechnęłam się do niego, miał taki zmartwiony głos.
-Innym razem-dodałam
-Kiedy to będzie?-uśmiechnął się. Matko! Jaki uśmiech!
-A kiedy chcesz?-zapytałam z szerokim uśmiechem
-Może jutro...wieczorem. Zgadamy się-powiedział wciąż głęboko patrząc mi w oczy.
-Dobra, miłej zabawy-powiedziałam i poszłam.
Gdy szlam na dworzec, żeby tam przeczekać pomyślałam o Woody'm.
Zapukałam do jego domu.
-Co się stało?-zapytał od razu po otworzeniu drzwi. Miał niezbyt miły ton.
-Rob robi imprezę, nie chce tam być-powiedziałam wpatrzona w smutne oczy chłopaka.
-Chodź...-powiedział i przesunął się w drzwiach tak, żebym mogła wejść. Poszłam za nim na górę do jego pokoju. Wbrew pozorom był na prawdę elegancki, czysty i przytulny. Zazwyczaj chłopcy w tym wieku nie przywiązują wagi do wyglądu swojego pokoju, Woody był inny.
-Jeśli chodzi o to co zaszło...-chciałam się wytłumaczyć
-Możemy o tym nie gadać? Już naprawdę miałem dużo nieprzyjemności w Kanadzie. Wyprowadziliśmy się dla świetego spokoju i proszę...nie zmieniaj mojego dobrego zdania na temat tej dzielnicy. Nie ty.-powiedział
-Jasne-odpowiedziałam
-Czemu nie chcesz świętować z bratem?-zapytał
-To jego impreza, ja nie mam zamiaru się tam przepychać wśród pijanych nastolatków, pewnie prędziej czy później przyjedzie policja i ich świetna zabawa się skończy-powiedziałam. Dostałam SMSa od Sou. Nie chciałam go czytać, ale nie wytrzymałam.
Sou
Gdzie jesteś? Roo jest <3

Gdy zobaczyłam tą wiadomość to przewróciłam oczami. Woody to zobaczył.
-Co jest?-zapytał
-Moja przyjaciółka jest na imprezie.-powiedziałam
-Ty tez tam mogłaś być-powiedział
-Ale nie chce. Cieszę się, że siedzę tutaj z tobą, a nie tam z nimi-powiedziałam
-To czemu jesteś zła na przyjaciółkę?-zapytał
-Bo...Sou...ona jest tam tylko dla takiego chłopaka, to przyjaciel Robbiego. Dla mnie to jest chore.-powiedziałam
-Co w tym złego?-zapytał
-Niby nic, ale...nie wiem. Nie mówmy o tym-powiedziałam
-Może ten chłopak się tobie podoba?-powiedział. Zaczerwieniłam się.
-Nie!-zaprzeczyłam
-Czyli tak...-powiedział-A ty jemu?-zapytał
-Nie wiem...nie istotne.-powiedziałam
-Umów się z nim-powiedział
-Właściwie to już się umówiliśmy-powiedziałam spuszczając głowę.
-No to w czym problem?! Podobasz mu się!-powiedział radośnie, aczkolwiek...ciężko to wytłumaczyć, ale mam wrażenie, że Woody udaje tą radość, jest jakiś taki nienaturalny. Hmmm...nie ważne, przecież powiedział, że my się tylko przyjaźnimy, więc na pewno tak jest. Przytuliłam go.
-Fajnie, że jesteś-powiedziałam. On odwzajemnił uścisk. Dostałam kolejnego SMSa.
Sou
Całowałam się z Roo!!!!!!!!!!! Jest zaje*isty! Chyba się zakochałam!!!!!I gdzie ty w ogóle jesteś? Robbie się o ciebie pyta

Po otworzeniu tej wiadomości przeszło przeze mnie dziwne uczucie. Byłam zła, smutna, zazdrosna...nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Woody zaczął coś do mnie mówić, ale ja siedziałam zamyślona. Chłopak wyrwał mi z ręki telefon. Spojrzał na mnie.
-Dupek-skwitował
-To nic takiego...powiedziałam odwracając głowę.
-Widzę, że się przejmujesz. To normalne.-powiedział spokojnie.
-Na mnie pora-powiedziałam po czym wstałam-Dzięki za wszystko-dodałam i chciałam wyjść, ale chłopak mnie zatrzymał po
czym podszedł i zamknął w mocnym uścisku. Staliśmy tak przez chwile po czym chłopak pocałował mnie w czoło.

Jak najdelej stąd (WSTRZYMANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz