Nienawiść i miłość

138 12 0
                                    

Mogłoby się wydawać, że to zwykła planszowa gra, ale dzięki niej ten dzień stał się o wiele lepszy, pośmialiśmy się, pokłóciliśmy przy tym, ale wszystko po to, aby lepiej się poznać. Do pokoju wszedł Robbie,
-Masz może...Woody?-zdziwił się gdy zobaczył chłopaka-Mówiłem ci coś na ten temat-spojrzał na mnie
-Rob, nie teraz. Wyjdź proszę-poprosiłam brata, bo czułam, że jesteśmy bliscy kłótni.
-Ja tutaj chyba też mieszkam i mam prawo...
-Wyjdź-przerwałam mu
-Słyszałeś Woody?-powiedział Robbie
-To było do ciebie Rob, to jest mój pokój i mogę zapraszać kogo chce-powiedziałam
-Ja już faktycznie pójdę...i tak miałem się zbierać-powiedział Woody krzywo się uśmiechając
-Nie, na prawdę...zostań-poprosiłam
-Adel, ja go odprowadzę-zatrzymał mnie brat kiedy chciałam wstać, żeby zatrzymać przyjaciela.
-Zostaw mnie!-powiedziałam spoglądając groźnie na brata
-Wiem gdzie są drzwi, sam wyjdę-powiedział-Do zobaczenia...-dodał i zniknął za drzwiami. Ja wymieniłam brata i wybiegłam za chłopakiem. Kiedy Woody już chwycił klamkę drzwi, żeby wyjść chwyciłam jego ramie.
-Przepraszam-powiedziałam gdy się odwrócił.
Jego wzrok był taki smutny...przepełniony żalem, złością, ale przede wszystkim bezradnością, wiedział, że nie może nic zrobić, bo z Robbiem jest na przegranej pozycji. Oczywiście ja tak nie uważam, ale widziałam, że on tak sądzi.
-Napisze potem, cześć -powiedział ze słabym uśmiechem i wyszedł. Chciało mi się płakać, byłam tak cholernie zła, że nie mogłam powstrzymać łez.
Dopiero jak się odwróciłam zobaczyłam, że w jadalni siedzi grupa chłopaków. Wśród nich Roo. Robbie zszedł na dół. Popatrzyłam tylko na niego z nienawiścią i chciałam wyjść na górę do pokoju, ale on chwycił mój nadgarstek zatrzymując mnie tym.
-Chyba mam prawo mieć swoje zdanie-powiedział
-Jesteś chamem, po prostu chamem i prostakiem!-wykrzyczałam uderzająca go w klatkę piersiowa kilkakrotnie nie przejmując się, że za rogiem siedzą jego koledzy.
-Uspokój się! Sama powiedziałaś, że to tylko kolega-powiedział jakby nie widział swojej winy w tym wszystkim. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. On tylko przewrócił oczami i poszedł do kolegów, ruszyłam za nim.
-Dlaczego ty go tak nienawidzisz?-zapytałam ze łzami w oczach. Koledzy Roba patrzyli na kłótnie z zainteresowaniem.
-Nie o to chodzi. Po prostu nie chce, żeby tu przebywał. Co ludzie powiedzą?-odpowiedział
-Żartujesz? Przejmujesz się zdaniem ludzi? Ty? Chyba kpisz! To mój przyjaciel!-powiedziałam
-A co z Sou?-odpowiedział pytaniem
-Nie wiem, jakie to ma teraz znaczenie? Z Woody'm się lepiej dogaduje niż z nią zreszta z nim się lepiej dogaduje niż z kimkolwiek.-powiedziałam
-Nie Rob scen, Adel. Po prostu nie chce tutaj widzieć więcej tego kulawego typa, rozumiesz? I tak, nie lubię, wystarczy?-zapytał sarkastycznie. Polały mi się łzy z emocji.
-Bo nie ma nogi? Żałosne...-powiedziałam i pobiegłam do siebie no górę. Położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać , usłyszałam, że ktoś wszedł, podniosłam głowę. To był Roo.
-Nie mam ochoty rozmawiać-powiedziałam i odwróciłam wzrok. Poczułam, że siada na łóżko.
-Współczuje ci-zaczął
-Serio? Ja sobie też-powiedziałam po czym spojrzałam na niego.
-Głupio mi za Roba, to mój przyjaciel i powinienem stać po jego stronie, ale...nie wiem co się z nim dzieje, kiedyś był inny-powiedział. Na słowa chłopaka usiadłam i otarłam łzy.
-Gdybyś widział jak się okropnie zachował jak Woody tu był, graliśmy sobie tylko, a on na niego wyskoczył, że ma wyjść-powiedziałam
-A Woody i ty...
-Nie-przerwałam mu-Przyjaźnimy się tylko-dodałam. Roo popatrzył na mnie. Widziałam, że ucieszył się na moje słowa. Patrzyliśmy się chwile na siebie po czym się uśmiechnęłam.
-Jak to jest możliwe, że Robbie ma takich przyjaciół? Nie zasłużył...-powiedziałam wciąż patrząc patrząc na Roo.
-Może dzięki niemu zyskam o wiele więcej niż przyjaźń z nim...-powiedział
-Na przykład co?-zapytałam
-Na przykład...
-Roo, chodź do nas! Zaraz jej przejdzie, nie przejmuj się nią...-do pokoju wszedł mój brat. Dlaczego zawsze w tak złym momencie?! Roo się zawstydził.
-Idę...-powiedział niebieskooki po czym wyszedł z pokoju.
-O czym z nim gadałaś? Żaliłaś mu się?-zapytał Rob. Ja rzuciłam w niego tylko poduszka.
-Dobra dobra, idę już.-powiedział po czym wyszedł.

Jak najdelej stąd (WSTRZYMANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz