Jedno łóżko, a nas dwóch

118 7 3
                                    

Obudziłam się w niezbyt dobrym humorze. Wczoraj się nie myłam i miałam wrażenie jakbym była cała spocona i brudna. Przewróciłam się na drugą stronę, rozłożyłam ręce, żeby się rozciągnąć jak to z rana bywa.
Poczułam, że ktoś jest obok mnie, szybko zerwałam się na równe nogi.
-Co ty tutaj robisz?!-krzyknęłam na tyle głośno, że chłopak się przebudził. Nie miał koszulki, wolałam nie wiedzieć czy resztę ubrania ma...na szczęście był pod kołdrą...
-Co krzyczysz...-powiedział zaspany. Co ja krzyczę?!
-Jak się tutaj znalazłeś?-zapytałam nieco spokojniej
-Szczerze? Nie mam pojęcia-powiedział Roo.
-Powinieneś już pójść-powiedziałam odwracając wzrok
-Dasz mi się ubrać chociaż?-zapytał
-A mam wyjście?-prychnęłam
-Co ci jest? Jesteś na mnie za coś zła? Wiem, może to, że wszedłem ci do łóżka to nie jest dla ciebie powodem do radości, ale jesteś dla mnie chamska. Byłem pijany, nie zrobiłem tego świadomie-powiedział tłumacząc się.
-Jest mi obojętne, że obok mnie spałeś, po prostu...zawiodłam się-powiedziałam mając na myśli wczorajszą sytuację z Sou.
-Bo się opiłem? W tym wieku każdy pije bez opamiętania, serio będziesz mnie za to oceniać?-powiedział z wyrzutem.
-Nie chodzi mi o to! Najpierw obiecujesz, a potem...-nie dokończyłam. Nie chciałam żeby zobaczył, że to co wczoraj się wydarzyło jakoś mnie przejęło.
-A potem co?-drążył temat.
-Po prostu ubierz się i wyjdź-powiedziałam ze łzami w oczach po czym wyszłam z pokoju. Nie wiem przez co polały mi się łzy. Nigdy nie byłam z nikim w związku, nigdy nawet nie podobał mi się nikt z kim miałabym realne szanse. Zrobiło mi się przykro, że pierwsza osoba z którą wiązałam jakieś nadzieje mnie tak potraktowała. Na dole przy stole siedziała jakaś dziewczyna, a na kanapie spało trzech chłopaków.
-Hej-powiedziałam ocierając policzki.
-Hej...-odpowiedziała. Dosyć dziwna sytuacja. Jakaś zupełnie obca osoba siedzi sobie przy stole w moim domu i je śniadanie, a ja zamiast cokolwiek zrobić żeby dowiedzieć się kim jest to mówię  jej „hej". Usiadłam naprzeciwko niej i opierając się na łokciach „schowałam" twarz w dłonie.
-Wszystko ok?-zapytała.
-Tsa...-powiedziałam jej nie unosząc nawet wzroku.
-Napewno?-zapytała. Pokusiłam się, aby podnieść głowę i przyjrzeć się jej.
-Tak, nie...nie wiem. Co cię to w ogóle obchodzi?-odpowiedziałam chamsko. Dziewczyna patrzyła na mnie bez reakcji.-Okej, przepraszam. Jestem trochę zmęczona, boli mnie głowa. Sama nie wiem co mówię-powiedziałam
-Jasne, wczoraj było grubo. To wszystko wyjaśnia-powiedziała.
-Nie uczestniczyłam w tej imprezie. Ja tutaj mieszkam.-oqdpwiedziała
-Aaa...Adeline, młodsza siostra naszego Robbiego.-powiedziała. Przewróciłam oczami, nie miałam ochoty na rozmowę. Wstałam i ruszyłam do salonu, nie patrzyłam za bardzo gdzie idę i gdy wyszłam zza ściany zderzyłem się z Roo schodzącym ze schodów.
-Oo sorry-powiedziałam próbując uniknąć kontaktu wzrokowego.
-Co z dzisiejszym spotkaniem, a właściwie to z randką?-zapytał
-Zastanów się z kim ty chcesz iść na randkę, bo chyba nie ze mną-powiedziałam po czym wyminęłam chłopaka.
-O co ci chodzi?-zawołał za mną na co się odwróciłam. Już chciałam mu wygarnąć, ale przyszedł Robbie.
-Roo! Bracie, jak nastrój po wczoraj?-zaśmiał się witając się z Roo.
-Zapytaj o to swojej siostry-powiedział patrząc w moją stronę.
-Co ci znowu jest, Adel?-zapytał Rob. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, Robbie otworzył.
-Adel! Twój kulawy chłoptaś do ciebie!-krzyknął. Wymieniłam ostatnie spojrzenie z Roo i ruszyłam stronę drzwi frontowych.

Jak najdelej stąd (WSTRZYMANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz