Wyszliśmy z klasy, zatrzymując się na pustym korytarzu. Yoongi miał spuszczoną głowę i nic nie mówił, wprowadziło mnie to w lekkie zmieszanie.
-Wiesz, jeśli nie czujesz się przy mnie komfortowo to... możemy się spotykać na te korepetycje w bibliotece na przykład. Wybierz miejsce, w którym będzie ci wygodnie. -rozmasowałem sobie kark, nie wiedząc, jak rozpocząć rozmowę.
-Może być biblioteka. -przytaknął pusto. -Pasują ci wtorki i czwartki? -zaproponował, nawet na mnie nie patrząc.
Nie bardzo rozumiałem jego zachowania. Dlaczego mówi tak pusto? Dlaczego jest taki nieobecny? Aż tak bardzo nie chce spędzać ze mną czasu? Czy może chodzi o coś innego?
-Jak najbardziej. -zgodziłem się z uśmiechem.
-Ale to mają być tylko korepetycje. Masz nie zadawać mi pytań ani nie rozmawiać na inne tematy wykraczające poza to. -nakazał, podnosząc na mnie wzrok z tą ostrą miną.
Próbował mnie zrazić do siebie? Odstraszyć? Jak na razie wychodziło mu kompletnie na odwrót...
-Jasne. -podniosłem ręce w obronnym geście. Wiedziałem, że zakaz nie będzie mnie powstrzymywał, nie wiadomo ile.
-To do... Jaki mamy dzień tygodnia? -westchnął zażenowany.
-Em, środa. -odpowiedziałem, zastanawiając się chwilę.
-Ah, no to... do jutra. -powiedział, odwracając się szybko i kierując do wyjścia.
-Do jutra. -odpowiedziałem cicho. Obserwowałem, jak za pomocą kul idzie w stronę drzwi.
Zmarszczyłem brwi, gdy zobaczyłem, że biedny sam musiał poradzić sobie z drzwiami, przez co o mało się nie wywrócił, a sprzątaczka siedziała obok i nic sobie z tego nie zrobiła.
Muszę się trochę przygotować na jutro, aby te korepetycje dla niego były naprawdę przydatne...
Następny dzień... (Yoongi nie ma kul)
-Naprawdę będziesz musiał udzielać mu korepetycji? -zdziwiła się Eli, z hukiem zamykając szafkę.
-No, nie widzę w tym problemu. Nie rozumiem, dlaczego wszyscy tak źle o nim mówicie, nie wydaje się taki. -wzruszyłem ramionami.
-Ehh, jesteś nowy i po prostu może jeszcze nie rozumiesz. Zobaczysz, niedługo sam się przekonasz. -machnęła ręką, kręcąc głową.
Skrzywiłem się trochę oburzony.
-Skąd wiesz, jaki on jest naprawdę? -rozłożyłem ręce, podnosząc jedną brew w górę. -Zamieniłaś z nim choć jedno słowo?
-No nie... ale wszyscy mówią jedno! Uważasz, że cała szkoła się myli? -spojrzała się na mnie pytająco, marszcząc przy tym brwi.
-Tak, bo nikt nigdy nie poznał go od prawdziwej strony. Oceniacie go tylko, dlatego, że jest bogaty i z jakiegoś powodu odtrąca ludzi. -przeczesałem nerwowo włosy, starając się opanować głos, aby nie zacząć krzyczeć.
-Z jakiego powodu to chyba wiadomo...- burknęła. -Wiesz co Hoseok? Rób, co chcesz, ale nie mów potem, że nie ostrzegałam, nara!
Odwróciła się na pięcie i odeszła w swoją stronę.
Wypuściłem sfrustrowany powietrze, odwracając głowę.
Moje oczy spotkały się z tymi pięknymi, które obserwowały mnie w niemałym szoku. Gdy tylko nasze spojrzenia się skrzyżowały, gwałtownie odwrócił wzrok.
A, dlaczego on nie jest w tej Sali muzycznej?
Nagle rozległ się dzwonek.
A, no tak. To ta krótka przerwa... No i ostatnia lekcja!!!
![](https://img.wattpad.com/cover/194334618-288-k344939.jpg)
CZYTASZ
Jesteś za niski, aby mi podskoczyć! |Sope
Fanfiction17 letni Hoseok idzie do drugiej klasy liceum, ale przez przeprowadzkę musiał zmienić szkołę. Poznaje tam ciekawych ludzi, lecz najbardziej jego uwagę przykuł pewien chłopak, który ma nie za ciekawą opinie wśród innych uczniów. Czy to prawda co o ni...