Przeszedłem z nim do łóżka, gdzie go położyłem, siadając na jego biodrach, a kolanami przyciskając ręce.
-Hoseok, proszę! Nie czytaj tego! -wyrywał się i krzyczał, ale na marne.
-Obiecuje, że tylko jeden przeczytam i od razu ci oddam. -przysięgałem, otwierając zeszyt.
Zacząłem czytać pierwszy lepszy...
Jak w transie szeptałem cicho każde zdanie.
*"Z dnia na dzień jestem bardziej wyżarty,
Tak jakby trochę bardziej martwy.
To wszystko strasznie mnie boli,
I nikogo nie ma ze mną w mej niedoli.
Dlaczego tak samotny muszę się czuć?
Dlaczego wszytko musi się psuć?
Presją, z którą żyje jest przytłaczająca,
Myśl o budzeniu się jest męcząca.
Nie mogę być sobą,
Tylko tą, którą chcą osobą.
Wszyscy z góry mnie oceniają,
O prawdę nigdy nie pytają.
Wiem, że to z mojej winy,
Ciągle słyszę odgłosy kpiny.
Ja naprawdę nie mam siły żyć,
Nie mam siły tu być..."
White Wolf
Skończyłem, opuszczając zeszyt. Oczy pusto skierowałem na ścianę przede mną, a usta lekko otworzyłem, jakby chcąc z siebie coś wydusić. Kompletnie nie wiedziałem co o tym myśleć.
Wiersz był przesiąknięty bólem. Czy to jest, co naprawdę czuję Min Yoongi?
Spojrzałem na chłopaka pode mną, który w międzyczasie przestał krzyczeć i się wyrywać.
Głowę obrócił w bok, starając się zakryć swoją twarz, co oczywiście było niemożliwe. Szczękę miał mocno zaciśniętą, w oczach powstrzymywał łzy.
-Yoongi... -wyszeptałem, po czym opadłem lekko na chłopaka, mocno przyciskając go do swojej piersi.
-Jest dobrze. -powiedział pusto. -Po prostu udawajmy, że tego nie było.
Odsunąłem się od niego, patrząc prosto w oczy. Szukałem w nich czegokolwiek, lecz chłopak wszystko w sobie chował. Objąłem jego twarz w dłonie.
-Yoongi, proszę. Nie udawaj więcej i pokaż, co naprawdę czujesz. Jestem tu dla ciebie, aby wysłuchać, pomóc, wesprzeć. To niszczy cię od środka, nie możesz tego tam dłużej trzymać. Zaufaj mi w końcu i pokaż prawdziwego siebie! – wykrzyczałem, obserwując zmieniająca się mimikę twarzy szatyna. Jego warga lekko zadrżała i w ułamku sekundy rzucił mi się na szyje. Mocno objąłem to drżące ciało. Kołysałem nami, podczas gdy on łkał głośno, wyrzucając z siebie cały ten ból. Trzymanie tego w sobie zbyt długi czas może doprowadzić nie tylko do chorób psychicznych, ale i fizycznych. Z czasem, jeśli się nie wyrzuca tego, może być trudniej się przełamać, ale warto.
Krzyk, jaki z siebie wydobywał, przesiąknięty był cierpieniem, strachem, bólem.
Tak bardzo się cieszę, że mogę od niego to zabrać...
![](https://img.wattpad.com/cover/194334618-288-k344939.jpg)
CZYTASZ
Jesteś za niski, aby mi podskoczyć! |Sope
Fanfiction17 letni Hoseok idzie do drugiej klasy liceum, ale przez przeprowadzkę musiał zmienić szkołę. Poznaje tam ciekawych ludzi, lecz najbardziej jego uwagę przykuł pewien chłopak, który ma nie za ciekawą opinie wśród innych uczniów. Czy to prawda co o ni...