Rozdział 16

3.8K 242 170
                                    

Przeszedłem z nim do łóżka, gdzie go położyłem, siadając na jego biodrach, a kolanami przyciskając ręce.

-Hoseok, proszę! Nie czytaj tego! -wyrywał się i krzyczał, ale na marne.

-Obiecuje, że tylko jeden przeczytam i od razu ci oddam. -przysięgałem, otwierając zeszyt.

Zacząłem czytać pierwszy lepszy...

Jak w transie szeptałem cicho każde zdanie.

*"Z dnia na dzień jestem bardziej wyżarty,

Tak jakby trochę bardziej martwy.

To wszystko strasznie mnie boli,

I nikogo nie ma ze mną w mej niedoli.

Dlaczego tak samotny muszę się czuć?

Dlaczego wszytko musi się psuć?

Presją, z którą żyje jest przytłaczająca,

Myśl o budzeniu się jest męcząca.

Nie mogę być sobą,

Tylko tą, którą chcą osobą.

Wszyscy z góry mnie oceniają,

O prawdę nigdy nie pytają.

Wiem, że to z mojej winy,

Ciągle słyszę odgłosy kpiny.

Ja naprawdę nie mam siły żyć,

Nie mam siły tu być..."

White Wolf

Skończyłem, opuszczając zeszyt. Oczy pusto skierowałem na ścianę przede mną, a usta lekko otworzyłem, jakby chcąc z siebie coś wydusić. Kompletnie nie wiedziałem co o tym myśleć.

Wiersz był przesiąknięty bólem. Czy to jest, co naprawdę czuję Min Yoongi?

Spojrzałem na chłopaka pode mną, który w międzyczasie przestał krzyczeć i się wyrywać.

Głowę obrócił w bok, starając się zakryć swoją twarz, co oczywiście było niemożliwe. Szczękę miał mocno zaciśniętą, w oczach powstrzymywał łzy.

-Yoongi... -wyszeptałem, po czym opadłem lekko na chłopaka, mocno przyciskając go do swojej piersi.

-Jest dobrze. -powiedział pusto. -Po prostu udawajmy, że tego nie było.

Odsunąłem się od niego, patrząc prosto w oczy. Szukałem w nich czegokolwiek, lecz chłopak wszystko w sobie chował. Objąłem jego twarz w dłonie.

-Yoongi, proszę. Nie udawaj więcej i pokaż, co naprawdę czujesz. Jestem tu dla ciebie, aby wysłuchać, pomóc, wesprzeć. To niszczy cię od środka, nie możesz tego tam dłużej trzymać. Zaufaj mi w końcu i pokaż prawdziwego siebie! – wykrzyczałem, obserwując zmieniająca się mimikę twarzy szatyna. Jego warga lekko zadrżała i w ułamku sekundy rzucił mi się na szyje. Mocno objąłem to drżące ciało. Kołysałem nami, podczas gdy on łkał głośno, wyrzucając z siebie cały ten ból. Trzymanie tego w sobie zbyt długi czas może doprowadzić nie tylko do chorób psychicznych, ale i fizycznych. Z czasem, jeśli się nie wyrzuca tego, może być trudniej się przełamać, ale warto.

Krzyk, jaki z siebie wydobywał, przesiąknięty był cierpieniem, strachem, bólem.

Tak bardzo się cieszę, że mogę od niego to zabrać...

Jesteś za niski, aby mi podskoczyć! |SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz