Rozdział 9

4.3K 251 271
                                    


Stałem pod swoją wielką szafą z kompletnie zawieszony. Impreza miała zacząć się o 19, a dochodziła 18:30. Kompletnie nie wiem, w co mam się ubrać!!!

Wyrzucałem kolejne bluzki oraz spodnie łącząc je w jakiś ładny outfit. Dodawałem do tego jakieś urodziwe dodatki, ale ciągle mi coś nie pasowało.

W końcu styl ubierania jest dla mnie bardzo ważny i lubię wyglądać dobrze oraz oryginalnie. Nie lubię smętnych ciemnych kolorów, tylko te bardziej wesołe. Odzwierciedla to trochę moją duszę.

Zrezygnowany rzuciłem się na kanapę z głośnym okrzykiem frustracji. Zamknąłem oczy, starając się wyłączyć umysł od zbyt wielu emocji oraz myśli na raz.

Z jednej strony Yoongi ciągle siedzi mi w głowie, a z drugiej... Yoongi siedzi mi w głowie... Jak bardzo ten chłopak omotał moim umysłem?! Jestem strasznie ciekaw, jak potoczy się ta impreza. Może pod wpływem alkoholu lub dobrej zabawy wpadnie w jakieś ciekawe towarzystwo i ludzie się do niego przekonają? Może on też pokaże trochę prawdziwego siebie? To tylko takie głupie myślenie, ale mam ogromną nadzieję co do tego. Między innymi po to kazałem mu tam właśnie iść.

Co złego może się wydarzyć? To tylko głupia impreza! Najwyżej powie, że się nudził, czy coś.

-Puk, puk! -do pokoju weszła moja siostra. -Co tu się stało? Tornado przeszło przez twoją szafę?

Rozglądała się po całym pokoju, gdzie na każdym skrawku podłogi i mebli leżały jakieś ubrania.

-Szykuje się na imprezę, ale nie wiem co ubrać... -wybełkotałem, podnosząc się na łokciach.

-To widzę, że w porę przyszłam! Twoja prywatna stylistka zaraz ci pomoże! -klasnęła w dłonie, podchodząc do szafy i przerzucając we wszystkich ubraniach.

Co jak co, ale jej mogłem w tym zaufać. Sama bardzo interesowała się modą i jej marzeniem jest zostać projektantką. Jej pokój cały był w manekinach, maszynach, niciach, dodatkach, rysunkach strojów i tym podobne. Jednak trzeba przyznać, że miała talent. Ciągle jeździła na jakieś kursy, po których była jeszcze lepsza.

-Weź to oraz to! - podała mi czerwone jeansy, białą koszulkę na krótki rękaw oraz granatową marynarkę. Strój niby prosty, ale naprawdę mi się podobał. Prosty, ale z moim stylem.

-Dziękuję, Noona! Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił! -przyciągnąłem ją do mocnego uścisku, na który dźwięcznie się zaśmiała. Potem dobrała mi jeszcze buty oraz parę dodatków.

Dochodziła 18:45. Już ogarnięty sprzątałem rozwalone ubrania. Bardzo nie lubiłem bałaganu.

-No, a tak ogólnie to przyszłam ci powiedzieć, że jesteś sam na weekend. Po mnie przyjeżdża zaraz przyjaciółka i będę u niej nocować z innymi dziewczynami, więc będę dopiero w poniedziałek po uczelni. A mama bierze dodatkowe dyżury razem z nockami w szpitalu. -powiadomiła mnie, przeczesując swoje długie, czarne włosy.

Skrzywiłem się trochę, smutniejąc.

-Ona się przepracowuje. Ja rozumiem, że nie jest najlepiej finansowo szczególnie po tej przeprowadzce, ale nie można wystawiać zdrowia ponadto. -burknąłem zirytowany.

-Dobrze wiesz, że ja też tak uważam. Jednak spróbuj jej to wpoić do rozumu! Jest okropnie uparta i chce zapewnić nam jak najlepsze warunki. -westchnęła trochę smutna. -Ja aktualnie pracuję, ale większość idzie na same studia i kursy. Daje jej tyle, ile mogę, a nie zarabiam wiele...

-To nie Twoja wina, Noona, musisz realizować swoje marzenia. Ja powinienem coś znaleźć, ale czekam do 18, aby znaleźć coś na cały etat. To już niedługo, bo tylko 6 miesięcy. No dobra, trochę długo, ale damy radę! -starałem się podnieść ją na duchu, co mi wyszło, widząc jej uśmiech.

Jesteś za niski, aby mi podskoczyć! |SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz