Rozdział 5

3.7K 280 62
                                    

Długo szli w milczeniu, a ona tylko nerwowo ściskała jego rękę. W głowie układała sobie wszystko co planowała mu powiedzieć. Luka widział jak kiedyś ganiała za Adrienem. Już wtedy mu się podobała, ale ona potrzebowała czasu by zrozumieć, że była głupia i w końcu dać szansę Luce. Niedługo później okazało się, że to była jedna z jej najlepszych decyzji. Podczas, gdy Adrien zawsze ją odpychał i ranił nazywając ją: ,,tylko przyjaciółką", Luka był przy niej. Zawsze potrafił poprawić jej humor. Był troskliwy i czuły. Akceptował ją, taką jaka była. Odrobine niezdarną, empatyczną i wesołą dziewczyną, a nie idealną Biedronką, którą wszyscy się zachwycali. Nie chciała by się martwił, by poczuł zagrożony. W końcu nie od razu powiedziała mu o przyjeździe Adriena, a nawet jeśli wie od Juleki, to nie wie, że ona się z nim spotkała.  Zbiera się do tego stopniowo, by ubrać to w jak najdelikatniejsze słowa. Nagle chłopak zatrzymał się i wyrwał rękę z uścisku.

- Marinette, za chwilę obejdziemy cały Paryż!

- Tak wiem, ja tylko...

- Zastanawiasz się jaką historyjką mnie uraczyć?

- Jak możesz tak mówić? - Zrobiła się czerwona, nie był głupi, wiedział nad czym tyle myśli. - Luka nigdy bym cię nie okłamała.

- Więc mów do mnie. - Rozłożył ręce i ciężko westchnął. - Cokolwiek.

- Nie uważam, by to co mam ci do powiedzenia ci się spodobało.

- Dlatego masz zamiar mnie okłamywać?

- Ja cię nie okłamuję! Ja tylko...

- Ty tylko nie mówisz mi prawdy. - Spuścił głowę i zaśmiał się pod nosem. - Nie masz zamiaru mi powiedzieć?

- J-ja chcę, ale... - Przeczesała ręką włosy i schowała twarz w dłonie.

- Ale. Zawsze jest jakieś ale.

Podszedł do niej i poklepał ją po ramieniu.

- Nie fatyguj się, Juleka się wygadała.

Wiedział. Wiedział o spotkaniu i o tym, że poszła tam o niczym mu nie mówiąc, pomimo, że chwile wcześniej się widzieli. Dał jej szansę by sama mu wszystko powiedziała, a ona zachowała się jak idiotka. Wyminął ją i chciał odejść.

- Zadzwoń, gdy dorośniesz do rozmowy. - Złapała go za rękaw, zmuszając by się zatrzymał.

- Nie bądź na mnie zły, ja nie chciałam cię martwić i myślałam, że lepiej będzie jeśli na razie nic ci nie powiem. - Odsunął jej dłoń i spojrzał na nią rozczarowany.

- Naprawdę myślisz, że o to mam żal? O to, że tam poszłaś? - Spojrzała na niego pytająco. - Nie wierzę. - Parsknął i pokręcił głową. -  Mam żal o to, że mi nie ufasz Marinette... uważasz, że lepiej mnie okłamać.

- Nie chciałam by tak to wyglądało. - Łzy napłynęły do jej oczu, a głos zaczął drżeć.

Luka od razu złagodniał. Nie chciał by przez niego płakała, ale źle czuł się z tym jak go potraktowała.

- Trochę na to za późno, odezwij się, gdy sobie wszystko poukładasz. - Odwrócił się i odszedł.

- Luka! - Zawołała i ruszyła za nim.

Nie odwrócił się, nie zatrzymał. Przedzierała się przez tłum na ulicy, by do niego dotrzeć. Chciał zostać sam, ale ona nie mogła odpuścić tak ławo. Nagle jej telefon zawibrował. Nie zatrzymując się, przesunęła palcem po wyświetlaczu. Wiadomości informowały o kolejnym ataku akumy. Zatrzymała się zrezygnowana i podniosła wzrok. Obserwowała jak odchodzi.

Dziewczyna z Piekarni ~ Miraculous LadybugOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz