Rozdział 1

5K 342 245
                                    


Podeszła do niego, wciąż niedowierzając. Chłopak uciekał wzrokiem, obawiając się reakcji starej przyjaciółki.

- Wyjechałeś, bez najmniejszego pożegnania, bez głupiego ,,do widzenia" i masz czelność tak po prostu tu przychodzić?

- J-ja... - Nerwowo czochrał swoje blond włosy.

- Ty, właśnie ty.

Opuścił głowę i cicho westchnął.

- Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. - Odwróciła się, gdy poczuła jak zaczyna drżeć jej broda. - Dlatego chcę po prostu powiedzieć... przepraszam.

Nic nie powiedziała, nawet na niego nie spojrzała. Nie kochała go już. Pod koniec szkoły bardzo się do siebie zbliżyli, byli przyjaciółmi, a on? Wyjechał bez słowa. Próbował się na początku z nią kontaktować, ale odpuścił, gdy ignorowała jego wiadomości. Potem w wiadomościach usłyszała o jego zaręczynach ze sławną w świecie szermierki, Kagami. Miała mu za złe tylko to, że zostawił ją bez słowa.

- Tęskniłem za wami, za tobą Marinette, dlatego, jeśli chciałabyś do nas dzisiaj wieczorem dołączyć w pizzerii, byłbym naprawdę szczęśliwy.

- Dziękuję za zaproszenie, ale mam już plany na wieczór.

Uśmiechnął się delikatnie i otworzył drzwi szykując się do wyjścia.

- Mimo wszystko, gdybyś jednak zmieniła zdanie, to mam nadzieję, że przyjdziesz.

Usłyszała, jak zamykają się za nim drzwi. Odwróciła się, by zobaczyć jak odchodzi. Obok jej twarzy pojawiło się zaskoczone kwami.

- Co o tym myślisz Tikki?

- Był naprawdę smutny.

- Powinien się wstydzić. - Odwróciła się na pięcie.

Uprzątnęła wszystko w środku i zamknęła drzwi. Jej praca na dziś dobiegła końca. Usłyszała huk z zewnątrz. Jej praca W KAWIARNI dobiegła końca. Szybko pobiegła do swojego pokoju. Zablokowała wejście tak by nikt nie mógł tu wejść. Szybko wypowiedziała formułkę i już po chwili skakała nad budynkami. Chwilę później dołączył do niej Czarny Kot.

- Miło cię znów widzieć.

- Mów za siebie. - Uśmiechnęła się i zatrzymała na jednym z dachów.

Stanął obok niej. W centrum Paryża można było słyszeć przerażone głosy i krzyki. Co chwilę rozbrzmiewał co raz to głośniejszy huk. Ruszyli zbadać przyczynę.

- Jestem Dynamiter! - Postać przypominająca chodzący płomień rzucała na prawo i lewo eksplodujące kule ognia. - I wysadzę całe to miasto, tak jak wy zamierzacie wysadzić moją kamienicę.

- Musimy znaleźć tę kamienicę, jeśli za nami podąży będziemy mieli większe szanse, by zachować ostrożność.

- Przecież nie chciał, by cokolwiek jej się stało.

- Dobrze myślisz kotku, najpierw jednak musi nas zauważyć.

- Idealne zadanie dla mnie. - Wstrząsnął swoją burzą czarnych loków i ruszył w jego stronę.

Ona w tym czasie, rozpoczęła poszukiwania kamienicy. Poszukiwania nie trwały długo. Nie każdy budynek w Paryżu, jest płonącą fortecą. Brakowało jednak jednego fragmentu, który kształtem przypominał... nowego złoczyńcę!

- Akuma jest w budynku. - Wyszeptała.

Chwilę później wyrzuciło ją w powietrze. Prosto pod jej nogi chwilę wcześniej trafiła kula ognia. Zarzuciła jo-jo na komin i bezpiecznie wylądowała.

Dziewczyna z Piekarni ~ Miraculous LadybugOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz