Rozdział 12

2.7K 224 101
                                    

Stał przede nią uśmiechając się niepewnie. W dłoniach trzymał róże. Zerkał na nią bojąc się jej reakcji. Podeszła powoli do niego i z zarzutem spojrzała mu w oczy. Stali chwilę w milczeniu, aż w końcu zebrał się na odwagę.

— Przepraszam.

— Za? — Skrzyżowała ręce na piersi.

Posmutniał, a w jego oczach zebrały się łzy.

— Byłem głupi! Mogę myśleć sobie o nim co chce, ale ty taka nie jesteś i ja to wiem. Jesteś kochana, pomocna, wierna i czuła, i... — jedna łza spłynęła po jego policzku.

Zbliżyła się do niego, a on znieruchomiał. Położyła dłoń na jego policzku ocierając kciukiem łze. Odetchnął i uśmiechnął się szeroko.
Niewiele myśląc przyciągnął ją do siebie i zamknął ją w mocnym uścisku. Oddała uścisk zaciskając palce na jego plecach.

— Brakowało mi tego. — Wyszeptała drżącym głosem.

Odsunął ją od siebie i spojrzał w jej zaszklone oczy. Złączył ich usta w pocałunku. Oddała się mu w pełni, a trwał on dopóki nie zabrakło im tchu.
Zapomniała o swoich problemach. Uświadomiła sobie jak bardzo jej go brakowało.

— Kocham Cię. — Powiedziała gdy odsunęli się od siebie. — TYLKO ciebie Luka.

Jego twarz zalał rumieniec. Nie mógł przestać się uśmiechać.

— A ja kocham ciebie. Już nigdy nie zapomnę jakie szczęście mnie spotkało.

— Chyba trochę przesadzasz. — Zaśmiała się.

—Ani trochę. — Pocałował ją w czoło.

Szli teraz za rękę wzdłuż brzegu. Trzymał mocno jej dłoń, dając do zrozumienia, że już nigdy nie pozwoli jej odejść.

— Będę musiała pogadać z Alyą, że takie niespodzianki może robić mi częściej.

— Muszę jej podziękować za pomoc.

— Miałam nadzieję, że się odezwiesz.

— Przyznam, że długo się z tym zbierałem.

— Stanowczo za długo jak na mój gust. — Zaśmiała się.

Zatrzymali się przy jednym ze stoisk i kupili sobie po kubku swojej ulubionej lemoniady. Usiedli na ławce wciąż sącząc słodko-kwaśny napój.

— Zastanawiam się nad zorganizowaniem zbiórki na szkołę muzyczną. — Położył dłoń na jej udzie. — Nie mam pojęcia jak się za to zabrać.

— Może... Zorganizujecie koncert? To miałoby sens. Nawet jeśli wejściówka byłaby za symboliczne pięć euro, założę się, że dużo osób będzie chciało przyjść.

— Jesteś genialna! — Wstał i łapiąc ją w tali obkręcił w kółko.

— Nie przesadzajmy... Ale tak, jestem.

— To? Zechcesz pomóc mi wszystko zorganizować?

— Niech pomyślę. — Zrobiła zamyśloną mine. — Czy chcę?

Pocałował ją w skroń. I przyciągnął do siebie. Położyła głowę na jego ramieniu. Z ławki obserwowali delikatne fale uderzające o betonowy brzeg. Gdy się rozstali długo szła zamyślona. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Nareszcie pogodziła się z Luką. Obiecała pomóc mu zorganizować koncert. Odprowadził ją kawałek, niestety musiał wracać na zajęcia. Spędzili razem prawie cały dzień. Z zamyślenia wyrwał ją zachrypnięty głos jej ,,przyjaciela".

Dziewczyna z Piekarni ~ Miraculous LadybugOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz