Rozdział 6

3.4K 276 67
                                    

Przybrała znów swoją postać, nim weszła do swojego pokoju przejściem prowadzącym na balkon. Odsunęła szufladę, znajdującą się pod jej łóżkiem. Pod stertą niepozornie wyglądających materiałów i szkiców ukryta była szkatułka. Położyła ją na podłodze, przed sobą i przejechała dłonią po górnym wieku. Czyjej pomocy dokładnie potrzebowała? Musi ułożyć dokładny scenariusz.

- Nad kim myślisz? - Obok niej pojawiło się kwami.

- Wydaje mi się, że przyda nam się pewna dwójka, której zaraz przeszkodzimy w randce. - Uśmiechnęła się i schował do małych pudełeczek Miracula Lisa oraz Żółwia.

- Masz już jakiś plan?

- Jak zawsze. - Puściła jej oczko. - Plus dwa w zanadrzu.

Ich rozmowę przerwał krzyk Sabine, dobiegający z dołu piekarni. Wołała ją. Zapomniała, że wyszła? A może usłyszała, że wróciła? Ale to nie miało sensu, którędy miała wejść. Usłyszały zbliżające się kroki i szybko wymieniły wystraszone spojrzenia. Marinette szybko zerwała się z podłogi i wyszeptała formułę przemiany. Ledwo zdążyła schować się na balkonie, gdy usłyszała jak jej mama wchodzi do jej pokoju.

- Marinette? - Zdążyła jeszcze usłyszeć zanim odleciała.

Wylądowała na dachu, z którego doskonale widziała park. Wystukała wiadomość i spojrzała na siedzących na fontannie Alye i Nino, którzy już po chwili spojrzeli na swoje komórki. Gdy podnieśli na nią wzrok, wskazała palcem jedną z ślepych uliczek znajdujących się między budynkami. Skinęli głowami i szybko ruszyli w jej stronę, by chwilę później stanąć twarzą w twarz z Biedronką.

- W czym możemy pomóc?, - Alya od razu zaatakowała ją pytaniem.

- Paryż zaatakował Malarz. - Zacisnęła dłonie w pięści. - Niestety dorwał Czarnego Kota, ale wiem jak możemy go uratować. Plan jest taki.

Dokładnie wytłumaczyła im na czym polegać ma ich zadanie. Zgodnie skinęli głowami i przeszli transformacje. Niedługo później razem, zwinnie przemieszczali się nad miastem. Gdy dotarli na miejsce Ruda Kitka odłączyła się od nich, puszczając Biedronce oczko. Pancerni wykorzystał swoją super moc by ukryć siebie i Biedronkę za tarczą. Ruszyli w stronę malarza, a ochronna osłona przemieszczała się razem z nimi.

– Biedronko! Miałem nadzieję, że nie orzegapisz wystawy – zerknął za jej plecy i jeszcze szerzej się uśmiechnął – nawet przyprowadziłaś gościa.

– Przyprowadziłaś ich znacznie więcej. – Wskazała dłonią na budynki, zza których zaczęli wyłaniać się ludzie.

Malarz spojrzał na nich zszokowany, a w jego oczach pojawiła się iskierka nadziei, szybko jednak posmutniał i zacisnął dłoń na pedzelku.

– To jakaś sztuczka, robisz ze mnie głupca! – Stanął twarzą w twarz z Biedronką.

Dzieliła ich jedynie tarcza wytworzona przez Nino. Miała mało czasu. Zarówno iluzja Kitki jak i osłona Pancernika są tymczasowe. Wyciągnęła dłoń przed siebie.

–Wszyscy przyszli by zobaczyć twoje prace. Musisz mi jednak oddać swój pędzelek, inaczej tu nie zostaną.

– Mogę ich zmusić.

– Tego chcesz, by to Władca Ciem był powodem, dla którego tu przyszli? Nie twoja sztuka?

Niepewnie wyciągnął w jej stronę dłoń, jednak nadal się wahał.

– Hej Malarzu! – Spojrzał zaskoczony w górę, skąd dobiegał głos cwanego Lisa.

Marinette wykorzystała moment jego nieuwagi i dała znak Nino. Tarcza natychmiast opadła, a ona jednym ruchem wytraciła z jego dłoni pędzelek. Poszybował w powietrzu i upadł kawałek dalej. Obydwoje ruszyli w jego stronę, jednak Pancernik szybko doskoczył do chłopaka i powalił go na ziemię, uniemożliwiając mu dalszy pościg.
Biedronka rozdeptała pędzel i już po chwili z jego resztek wyłonił się fioletowy pasożyt. Złapała i uwolniła go od złych mocy. Odczepiła od stroju wcześniej wyczarowane pudełko i z pomocą Niezwykłej Biedronki naprawiła wszystkie szkody. Obok niej pojawił się Czarny Kot.

Dziewczyna z Piekarni ~ Miraculous LadybugOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz