Rozdział 14

2.3K 195 93
                                    

— Proszę? —  Stanęła jak wryta i spojrzała na chłopaka.

Podekscytowany podszedł do niej i złapał ja za ramiona. Posadził ją na krześle, a sam się odsunął.

— To na wypadek jakbyś padła z wrażenia.

— Adrien, jeśli chodzi o twoje makaroniki to już prawie skończyłam i...

— Nie! — Aż podskoczyła. — Znaczy tak, to świetnie, zaraz zapłacę, ale nie o tym mówię.

Spojrzała na niego, szeroko wytrzeszczając oczy.

—  Już tłumaczę. — Wyciągnął z kieszeni kartkę dwa razy złożoną na pół i wsunął jej w dłonie.

Zdezorientowana powoli rozłożyła kartkę. W środku znajdował się szkic.

— Sukienka? — Spojrzała na niego nie do końca rozumiejąc.

— Poznajesz?

Nagle do niej dotarło.

— Sukienka! To szkic sukienki, którą narysowałam na serwetce.

— Dokładnie, wtedy, gdy przyszedłem po makaroniki.

— Ty... Ty ją ukradłeś?

— Nie do końca ukradłem. — Potarł się zawstydzonu po karku. — Zobaczyłem twój szkic i nie mogłem pozwolić by wylądował w koszu.

— A więc przerysowałeś go i przyniosłeś mi na pamiątkę. — Odłożyła kartkę na blat i wstała. — Rzeczywiście zmiotło mnie z nóg.

Chłopak zaśmiał się i czule spojrzał na dziewczynę. Zaczęła pakować makaroniki do ozdobnej torebeczki po czym zasiązała u góry wstążeczke. Podeszła do niego i wręczyła mu pakunek. Spojrzał na nią zadziornie.

— Tylko widzisz —  uniósł lekko brew — nie ja to przerysowałem, a mój tata, któremu bardzo spodobał się twój projekt.

Otworzyła szeroko oczy niedowierzając w to co słyszy. Otworzyła lekko usta ale nke wiedziała co powiedzieć. Widząc to zadowolony kontynuował.

— Chiałby się z tobą spotkać, uznałem, że spodoba Ci się ten pomysł, mogłabyś spełnić swoje marzenia i nie opuszczać piekarni. — Wzruszył ramionami. — Mój tata pracuje tu, w Paryżu, więc moglibyście współpracować na miejscu.

Opadła na krzesło, zaskoczona tym co usłyszała.

— Noo, to naprawdę jest... Szokująca nowina.

— Byłoby cudownie prawda? Marinette Dupain-Cheng znana paryska projektantka. — Zamachał dłonią wyobrażając sobie wielkie nagłówki. — Mogłabyś...

— Adrien! — Sprowadziła go na ziemię. — To wszystko brzmi świetnie, ale nie wiem czy to dobry pomysł.

Zaskoczony odłożył paczkę na blat i podszedł do dziewczyny. Wstała z krzesła i pokręciła lekko głową.

— Domyślam się, że to praca na pełny etat, a ja mam sporo na głowie, muszę zajmować się piekarnią i sprawami bie... — ugryzła się w język — biernymi.

— Biernymi?

— W domu. — Nerwowo pokiwała głową.

Położył jej dłonie na ramionach, okazując tym samym wsparcie.

— Marinette, rozumiem, że masz teraz sporo na głowie ale obiecaj mi, że chociaż to przemyślisz. Wiem, że zawsze o tym marzyłaś aż...

— Aż musiałam to porzucić by zająć się piekarnią.

Dziewczyna z Piekarni ~ Miraculous LadybugOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz