Ciel stał roznegliżowany na środku pokoju nadal próbując ogarnąć swoim prostym umysłem co się przed chwilą odjebało.
Nadal był w szoku. Jak Seba śmiał go tak wystawić.
Po jakimś czasie stwierdził jednak że ma to w dupie i udał się w objęcia Morfeusza. Rano poszuka tego debila.Ciela nagle obudził huk. Poderwał się przestraszony z łóżka i na nim usiadł.
Dźwięk dochodził zz drzwi z korytarza.Panicz włożył szlafrok i wstał z łóżka sprawdzić co to.
Uchylił drzwi. Ogarnęła go ciemność. Czego się spodziewał w końcu był środek nocy.
Nagle usłyszał dziwny głos dochodzący z tego mroku.
-CieeeeeeEeeEeel
Trochę go to przestraszyło ale był jebanym debilem więc wyszedł na korytarz.
Coś mocno uderzyło go w tył głowy i stracił przytomność.<Seba pov>
Sebastian uciekł jak najdalej mógł od miejsca wesela. Cielowi już serio się coś w mózgu poprzewracało. Chyba go pojebało, że chce mieć kolejne dziecko po ostatnim. Przy okazji zastanawiał się czy Levi jeszcze żyje. Zostawił go w takim miejscu, że szczerze wątpił. Iksde. Jeśli jednak przeżyje to będzie przepyszny.
Seba zatrzymał się wreszcie. Pomyślał, że może powinien jednak wrócić do Ciela. Bez niego jego egzystencja będzie nudna.
Poza tym nie można marnować jedzenia.
Odwrócił się i ponownie pobiegł w stronę z której uciekał.Minęła jakaś godzina i demon znowu był w karczmie. Powoli zaczynało robić się jasno. Pora sprawdzić co u Ciela.
Cicho wchodził po schodach by dać gościom szansę na odespanie kaca.
Z zaskoczenien stwierdził że drzwi do pokoju jego i jego męża są uchylone.
No cóż bywa.
-Cieeel! Wróci-
Przerwał w pół słowa Seba. W pokoju nikogo nie było.
Pewnie siedzi w kiblu. Pomyślał i wyszedł na korytarz udając się w stronę toalety.Zapukał do drzwi.
-Ciel? Jesteś tam? To ja, Sebastian.
Nikt mu nie odpowiedział.
-Ciel?- zapukał po raz drugi. On sobie chyba jaja robi.
-Ciel otwieraj w tej chwili albo wyważe drzwi.
Kamerdyner poczekał dziesięć sekund i nadal nikt mu nie odpowiedział dlatego tak jak każdy by zrobił rozjebał drzwi jednym kopniakiem i wtargnął do środka bez ostrzeżenia drąc się na całe gardło.
-CIEL ODŁÓŻ TĄ ŻYLETKĘ, ZRÓB TO DLA LEVIA!!!!!1!11!1!1!
-AAAAAAA KURWAAAAA!!!!!11!!!11!- Krzyknęła osoba w toalecie. Ale to nie był Ciel. Undertaker leżał w wannie w różowym czepku i zakrywał się pianą.
- Puść to na podwórkach. Cześć Undertaker. Gdzie Ciel?
- Nie tutaj. A teraz WYPIERDALAJ MI STĄD.
Rozwścieczony rzucił w Sebe gumową kaczką.
Sebastian spierdolił w podskokach.Nie chciał się przed sobą przyznać ale szczerze bal się o swojego męża.
CZYTASZ
WPADKA | SebaCiel | Yaoi
FanfictionPiękna i wzruszająca opowieść o tym jak Sebastian i Ciel zostają rodzicami