Sebastian prężył swoje muskuły przed Elizabeth. Chciał w ten sposób zdezorientować przeciwnika.
Wiedział, że nikt nie jest w stanie oprzeć się jego idealnemu ciału.
Elizabitch była jednak silniejsza niż się spodziewał.
Zdjęła koszulkę i w tym momencie pokój wypełniło niebiańskie światło pochodzące z jej klaty.
Ciel nie mógł się już oprzeć mocom mięśni swojej ex i zaczął się modlić.Seba wkurwił się jeszcze bardziej. Jak ta pizda śmie tak kokietować JEGO męża.
Natychmiast spiął mięśnie jeszcze mocniej. Od jego strony nagle zaczęło bić światło jeszcze jaśniejsze niż Elizabitch.
Ciel spojrzał w stronę lokaja po czym dostał krwotoku z nosa i zemdlał.
-Skurwysynie coś ty zrobił mojej candy!?- wykrzyknęła Lizzy i rzuciła się na Sebastiana z pięściami i z prędkością światła założyła mu nelsona.
Sebastian zdołał się od niej jednak uwolnić i sam przeszedł do ataku.
Wyjebał jej kopa prosto w ryj robiąc salto w powietrzu a kiedy już leżała na podłodze odjebał taki szajs jaki nie dział się nawet w sądzie w 14 odcinku snk.Elizabeth po paru (nastu) kopniakach wyglądała jak dojrzała śliwka.
Sebastian był bardzo zadowolony ze swojej roboty.
Poszedł do Ciela, który biedny zakrwawiony leżał na podłodze. Podniósł go i już miał z nim wracać do rezydencji gdy poczuł czyjś uścisk na kostce.
Po chwili stracił równowagę i uderzył brodą o podłogę. Obrócił się na plecy a jego oczom ukazał się...-Taco? - Zapytał zdezorientowany.
Taco patrzył na niego wzrokiem, który mógłby zabić.
- Co.Ty.Zrobiłeś.Quebo.Sebastian starał się wyrwać stopę z uścisku mężczyzny ale 🌮 był zbyt silny.
Raper zamachnął się i przerzucił Sebe na drugi koniec celi.
Taco powoli się zbliżał. Stawiał kroki duże bo nie chadzał skrótem.Seba był mocno zesrany. Zdawał sobie sprawę że walka z Taco nie będzie prosta.
<Ciel POV>
Obudziłem się i zobaczyłam że Sebastian ma kłopoty.
Jakiś idiota z wąsem zbliżał się do niego gotowy spuść mu wpierdol.
Ciel nie był typem człowiek, który umiał walczyć. Był tak słaby że prawdopodobnie przegrałby w walce na kciuki z osobą bez palców.
Hrabia wiedział jednak że jeśli nic nie zrobi to Taco zabije Sebastiana dlatego wstał, otrzepał się i zebrał w sobie.I nagle zaczął napierdalać w stronę Taco szybciej niż Zygzak McQueen.
Wskoczył mu na plecy i zaczął ciągnąć go z całej siły za wąsy.
Włosy kępkami spadały na podłogę. Ciel darł się w niego głosy co dodatkowo dezorientowało Taco. Raper próbował zrzucić Ciela z pleców ale ten kurdupel dobrze się trzymał.Taco obijał wie po całej celi nie wiedząc już co ma zrobić. To wąsy dawały mu wszystkie jego moce. Bez nich nie powali Sebastiana.
-KURWAA MOJE WĄSY!!!!- zawodził raper gdy łzy wymieszane z włosami leciały z jego twarzy.Ciel zeskoczył gdy wyrwał ostatni włosek spod nosa Taco i podbiegł do Sebastiana.
-Ciel, uratowałeś mnie. Jak ja ci się odwdzięczę?- Jęknął Seba.
-Chce gówniaka.
CZYTASZ
WPADKA | SebaCiel | Yaoi
FanfictionPiękna i wzruszająca opowieść o tym jak Sebastian i Ciel zostają rodzicami