Od ostatnich wydarzeń minął tydzień. Ciel wyglądał przez okno swojego biura i rozmyślał nad tym kiedy dokładnie jego życie stało się tak chujowe. Jego kryzys egzystencjalny przerwał Seba rozpierdalający drzwi.
- CIEL JA PIERDOLE AAAAAAAAAA
Ciel był w tym momencie już na granicy zawału.
- Chryste Seba CO?!
- JAK TO CO KURWA NIE WIDZISZ DEBILU ŻE RODZE?!?!!??!!!!!!!!!!!1!1!?11!1!
Ciel zemdlał. Przeżył już wiele ale kurwa to już była jakaś patologia.
-KURWA.- Zbluźnił pod nosem Sebastian. Wygląda na to że sam będzie musiał odebrać swój poród.
Wybiegł z pomieszczenia udając się do swojej sypialni. Na szczęście to nie było daleko bo Sebastian poczuł jak nogawki jego spodni stają się mokre...
"Wody mi odeszły" pomyślał przerażony demon.
Sebastian zamknął za sobą drzwi w nadziei że zachowa jeszcze choć odrobinę honoru który łudził się że jeszcze posiadał. Usiadł na podłodze pod ścianą i zaczął przeć. Trochę go bolało ale w całej swojej egzystencji produkował już odchody o wiele większe niż cokolwiek co wychodziło z niego w tym momencie więc stwierdził, że da się ten ból wytrzymać.
Wystarczyło zaledwie jedno parcie i było po wszystkim. Seba spojrzał pomiędzy nogi i zobaczył... jajo.
Instynkt tacierzyński natychmiast się uruchomił i Sebastian poczuł impuls by zacząć wysiadywać jajko. Był z siebie bardzo dumny. Szybko się przebrał, umył jajo i ułożył je wygodne po swą szanowną dupą na łóżku.<Ciel pov>
Nareszcie się ocknąłem. Usiadłem i pomasowałem się po gorącej i obolałej głowie. Za oknem było już ciemno. Kurwa ile ja tak tu leżałem?! Nagle wszystko mi się przypomniało.
-S e b a s t i a n - Wymówiłem przez zęby po czym poderwałem się gwałtownie na równe nogi co nie było dobrym pomysłem bo zapomniałem że mam niedobór żelaza i po chwili znowu zemdlałem.Finnian zadowolony przechodził się po korytarzach rezydencji. Był na prawdę piękny poranek ale zastanawiało go dlaczego jego szef Sebastian jeszcze nie opierdalał go od rana za to że opierdala się w pracy. Postanowił że zajrzy do niego. Może umarł. Nigdy nie wiadomo.
Delikatnie uchylił drzwi w obawie, że naczelny kamerdyner może jeszcze spać albo co gorsza zwalcza porannego bonera.
- Sebastian senpai?- powiedział przyciszonym głosem powoli wchodząc do pomieszczenia.
Nikogo tam nie było. Dziwne. - Hmm może Ciel wie gdzie się podział.
Finnian szybko udał się do hrabii. Zastał go leżącego nieprzytomnie na podłodze.
-PANICZU!!11!1!!1!
Ciel obudził się przerażony. Ten skurwiel wydarł się tak głośno, że już myślał że zaczyna się trzecia wojna światowa.
- Finnian do chuja przestań tak wrzeszczeć.
Chłopak od razu podbiegł do biednego Ciela i pomógł mu wstać.
-Paniczu wszystko dobrze?
-Poza tą dawką decybeli którą fundujesz mi od rana chyba tak. Gdzie Sebastian?
-Ee no właśnie w tym problem że nie mam pojęcia. Przyszedłem tu do panicza właśnie by o to spytać.
Ciel zamyślił się na moment po czym stwierdził że jest głodny.
-Finni idziemy do kuchni, powiedz Bardowi że chcę śniadanie i żeby nie używał miotacza ognia do robienia go dla mnie bo nie mam ochoty jeść Roxany od rana.
-Wedle rozkazu. - Cielowi podobał się sposób w jaki zwraca się do niego Finnian. Poza tym że mówił głośno był bardzo uprzejmy i oddany. Do tego hrabia nie czuł się przy nim jak krasnal. Nie chciał tego sobie przyznać ale miał wrażenie że w jego sercu kiełkuje nowe uczucie które ma szansę nim zawładnąć.
-F-finny... Mogę potrzymać cię za rękę?Jeszcze trochę mi słabo..
-Och, oczywiście paniczu. Z wielką przyjemnością.Finnian odprowadził Ciela do jadalni i od razu poszedł do kuchni w poszukiwaniu kucharza.
Barda nie było w pomieszczeniu. Był za to ktoś inny. Ktoś kogo szukał od samego rana.
- Pan Sebastian?
Sebastian odwrócił się od patelni na której coś smażył.
- Cześć Finnian. Nie szukaj Barda zająłem się śniadaniem. Właściwie to już skończyłem. Zanieś proszę ten talerz do Ciela.
- Ok.
Finni zabrał talerz i poszedł z nim do jadalni.
-Smacznego paniczu!- wykrzyknął kładąc danie przed Cielem.
-O jajecznica, super.
Do pomieszczenia wszedł Sebastian. Też miał talerz w ręce.
-Co jest kurwa?! Służba je w kuchni!- oburzył się Ciel.
-Jestem twoim mężem ty mały kurwiu.- Odparł Seba i dosiadł się do stołu.
Finni poczuł się bardzo niezręcznie więc spierdolił.
- Ja pierdole. Porozumieć się z tobą to istna katorga. - Mówił ciel pomiędzy gruzami. "Zajebista ta jajecznica" pomyślał. - A właśnie. Co z tym czymś co wczoraj podobno wydałeś na świat?
- Właśnie to jemy. Pyszne nieprawdaż?
Przez chwilę była idealna cisza. Później Ciel wybiegł z pokoju w stronę najbliższej toalety.
Sebastian dalej zajadał się ze smakiem.Ciekawe ile osób dostanie zawał z powiadomienia. W ogóle to jest#1 w kuroshitsuji
Nie wiem co to mówi o naszym społeczeństwie
CZYTASZ
WPADKA | SebaCiel | Yaoi
FanfictionPiękna i wzruszająca opowieść o tym jak Sebastian i Ciel zostają rodzicami