Pozbyć Się Problemu

1.4K 113 5
                                    

Od ostatnich wydarzeń minął dzień.
Levia nie było trudno ukryć. Nigdy nie płakał więc z sypialni nie dochodziły żadne odgłosy. Ta cisza pozwała Cielowi się skupić i na spokojnie przemyśleć co dalej robić.
- Pamiętam jak na usg wyglądałeś jak żaba w hamburgerze. - Wyszwptał do ucha swojego potomka, którego prawie nie odkładał. Trzymanie go w rękach go uspokajało. Wiedział, że jest bezpieczny. Może i Ciel ani Sebastian nie byli najlepszymi rodzicami ale obaj chcieli dobrze dla swojego dziecka. - Byłeś takim uroczym płodem.
Z kącików oczu hrabii zaczęły cieknąć pojedyncze stróżki łez.
- Chciałbym tylko, żebyś miał normalne życie. Nie to co ja. - W głosie Ciela wyraźnie dało się słyszeć zmartwienie. Zrobiłby wszystko żeby ochronić Levia przed wszelkim złem jakie mogłoby go spotkać. Czuł jednak, że nie będzie w stanie tego zrobić. To takie dziwne przeczucie kiedy wydaje ci się że zaraz stanie się coś złego a gdy ty to zauważysz będzie już za późno.
Przypomniał sobie noc z przed kilkunastu lat. Noc w której stracił wszystko co miał.
Był tylko małym dzieckiem. Zupełnie takim jakim mógłby być jego syn za zaledwie kilka lat.
Ciela obudził wtedy koszmar. Ciężko oddychając poddał się swojej dziecinności i zwlekł się z łóżka podążając w stronę sypialni swoich rodziców.
Miał wrażenie że na korytarzu otacza go mgła. Nie widział dokładnie. Gdy mrużył oczy kształty przed nim zdawały układać się w twarze, kończyny, organy. To była tylko jego bujna wyobraźnia ale to popchnęło go do przodu i zanim zdążył się zorientować pędził na złamanie karku przez korytarz rezydencji. Gdy rozszerzał oczy złudzenia znikały. Mgła jednak pozostała. Ciel zatrzymał się. Ten zapach. Przez adrenaline nie zwracał na niego uwagi ale on ewidentnie tam był. Zapach dymu. Dlaczego nie jest mu zimno w nocy gdy chodzi w samej piżamie po rezydencji?  W dodatku w zimę?  Zerwał się do biegu.
-Mamo! Tato!
Nadal tu jestem. No dalej obudź się. Obudź się!
To nie był sen.
Ciel poczuł kropelkę potu spływającą stopniowo od jego skroni w dół po policzku aż do brody.
To tylko koszmar. Zaraz się obudzę. Obudź się!
Nie przestawał biec.
To nie może być prawda... Jeszcze jeden korytarz.. Jeden zakręt. Obudź się.
Krew pulsował mu mocno w głowie skutecznie zgłuszając wszystkie odgłosy z poza niej.
Nie.
Drzwi sypialni rodziców Ciela stały w płomieniach.

-Coś wymyślimy. - Powiedział wreszcie spokojnym głosem i pogłaskać Levia po głowie. - Na razie wiem tylko, że nie możesz zostać w tym przeklętym domu.

Sebastian wszedł zmęczony do pokoju.
-Wszyscy słudzy są przekonani, że jesteś chory i odsypiasz. Undertaker nic nikomu nie powie. Rozmawiałem z nim. To my sami musimy wyznać wszystkim prawdę o Le-
-On nie może tu zostać. - Ciel przerwał wypowiedź Sebastiana
-O czym ty pierdolisz?
-Sebastian... To jest rozkaz. Levi nie może zostać w TYM domu.
-Ty tak poważnie czy już ci całkiem odpierdala?
-TO ROZKAZ!
Stali chwilę nie odzywając się.
-On nie może tu zastać Sebastian.
-Rozumiem.

WPADKA | SebaCiel | YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz