16. Wszystkiego Najlepszego Victor

123 16 68
                                    

Yuuri czuł się jak w transie.

Choć pocałunek był krótki i na wskroś niewinny, na tyle zakręcił mu w głowie, że wchodząc do pokoju Victora, w którym obaj mieli spać kompletnie nie zwrócił uwagi na jego wystój. Skupiony jedynie na tym co się właśnie stało i na sprawcy panującego obecnie w jego wnętrzu chaosu ślepo podążył za srebrnowłosym prowadzącym go do łazienki i pokazującym gdzie znajdzie ręcznik i inne potrzebne rzeczy. Niestety praktycznie nic z tego nie zapamiętał ponieważ był zbyt skupiony na hipnotyzującym głosie ochroniarza. Dlatego gdy został w pomieszczeniu sam musiał na chybił trafił otwierać szafki aby znaleźć to o czym wcześniej mówił mu obiekt jego westchnień. Na szczęście poradził sobie bez większych problemów i po dość długim ale orzeźwiającym prysznicu wrócił do pokoju Victora.

Młody Nikiforov wrócił z łazienki o wiele szybciej niż on. Może dlatego, że znał ją jak własną kieszeń i nie musiał nic w niej szukać? A może był zmęczony i chciał jak najszybciej się położyć? Powód był bez znaczenia. O wiele bardziej istotna dla Yuuriego była informacja, że będą spać w jednym łóżku, bo jak to wyjaśniła pani Nikirofov: Ich stary pokój dla gości został przerobiony na gabinet ojca Victora, więc nie mieli jak umieścić tam jakąkolwiek pościel, a łóżko ich syna było na tyle duże, że bez problemu powinni się w nim zmieścić.

I rzeczywiście mebel, na którym Yuu siedział czekając na srebrnowłosego był na tyle duży, że bez przeszkód mógł pomieścić dwie osoby. Brunet miał wrażenie, że serce tak szybko bije mu w piersi, że lada moment z niej wyskoczy. Pościel choć na pewno była zmieniona i świeżo wyprana pachniała Victorem. Dodatkowo czując jego obecność zaledwie kilkanaście centymetrów od siebie czuł się jak w najrealniejszym śnie, choć jeszcze nawet nie zamknął oczu.

Czuł ogarniające go zmęczenie po tym bardzo niezwykłym i emocjonującym dniu ale mimo to nie udawało mu się zasnąć. Leżąc z zamkniętymi oczami wsłuchiwał się w równomierny oddech Victora z nadzieją, że to pomoże mu oddać się w objęcia Morfeusza. Kiedy to nie pomogło postanowił skupić się na czymś innym i liczyć barany ale w tym momencie poczuł ruch po drugiej stronie materaca, a chwilę później usłyszał cichy szept.

- Yuuri...śpisz?

- Nie...nie mogę zasnąć.

- Ja też.

Piosenkarz czując, że zapowiada się na dłuższą rozmowę odwrócił się twarzą do leżącego naprzeciw Rosjanina. Jego jasnoniebieskie oczy w padającym przez okno świetle księżyca lśniły jak ślepia kota Ivana gdy zwierzak jeszcze żył. Sary syjam był na tyle złośliwym stworzeniem, że lubił budzić go w nocy przewracaniem jakiś przedmiotów i wpatrywać się w niego swoimi błyszczącymi gałami jakby chciał pożreć jego duszę. Ech...a za dnia był takim miłym futrzakiem.

To krótkie wspomnienie wywołało delikatny uśmiech na ustach bruneta i odwróciło jego uwagę od zaistniałej sytuacji na tyle, że bez krępacji mógł porozmawiać z Victorem. Rozmawiali w zasadzie o wszystkim, o prezentach, zakupach, tym jak miło spędzili dzisiejszy dzień, a także o tym co ich zaskoczyło.

- Jak myślisz, Twoja mama porozwieszała w domu więcej niż jedną jemiołę?

- Hahaha...To bardziej niż pewne. Jest wielką fanką tej tradycji i uwielbia ją wykorzystywać gdy tylko nadarzy się okazja. Gdy byłem młodszy nakłaniała mnie tym do dawania buziaków moim kuzynkom. A teraz najwyraźniej upatrzyła sobie ciebie na kolejną ofiarę....I....przepraszam jeśli cię to uraziło, albo poczułeś się niezręcznie ale..

- Spokojnie Victor. Wszystko jest w porządku. To było....bardzo przyjemne.

Yuuri cieszył się, że bodyguard nie jest w stanie zobaczyć rumieńców jakie pojawiły się na jego twarzy po wypowiedzeniu tych słów. Z kolei Vitya mógł się tego jedynie domyślać. Nad czym bardzo ubolewał, ale powstrzymał się od włączenia lampki nocnej, która by mu to umożliwiła, aby nie urazić swojego gościa. Choć bardzo tego chciał. Postanowił jednak zmienić temat na trochę lżejszy nie będąc do końca pewnym czy brnięcie w dyskusję na temat pocałunków byłoby dla nich na obecnym etapie bezpieczne. Na razie ich relacja na poziomie uczuciowym była jak spacer po poligonie, nie chcąc więc wdepnąć na minę wolał dać sobie czas i wybadać grunt.

HabaneraWhere stories live. Discover now