Kontakt

1.2K 66 2
                                    

- Skoro mamy jeszcze kilka godzin do tego co obmyśliłem to możesz mi opowiedzieć co takiego wydarzy się po zapieczętowaniu mnie w tobie.

- Ech, no dobra. Sarutobi wróci na stanowisko Hokage, Kakashi zostanie zmuszony do wykonywania arcytrudnych misji jedna po drugiej co sprawi, że nie będzie mógł spełnić obietnicy zaopiekowania się mną. Rada z zemsty za zniszczenia dokonane przez ciebie w wiosce, zdradzi, że chłopiec ze znakami na policzkach to demon, który zaatakował Konohę. W wieku trzech lat niemal zagłodzony na śmierć zostanę wyrzucony z sierocińca, co w sumie okaże się dobrym dla mnie posunięciem, bo wejdę pod ochronne skrzydła Hokage. Niestety staruszek mocno zapracowany nie będzie mógł poświęcić mi odpowiedniej ilości czasu co skończy się na tym, że będę często bity, a nawet katowany do nieprzytomności. Pechowo, twoja czakra szybko zaleczająca wszystkie rany, ukryje te przykre wydarzenia przed Sarutobim. Jakoś dotrwam do Akademii i dopiero wtedy tak naprawdę odwróci się mój los. To tam poznam pierwszych przyjaciół i to tam zostanę pokochany, choć jeszcze długo nie będę sobie z tego zdawał sprawy. A my dwaj? Jeszcze długo po zakończeniu nauki nie będziesz się do mnie odzywał uważając mnie za irytującego bachora nie wartego twojej uwagi. Na pewnej misji do Kraju Fal pierwszy raz skorzystam z twojej czakry, ale nie będę tego zbyt dobrze kojarzyć. Jakąkolwiek normalną rozmowę podejmiemy dopiero wiele lat później na kilka miesięcy przed Czwartą Wielką Wojną Shinobi. I to tylko dlatego, że będę próbował przejąć kontrolę nad twoją czakrą. To wtedy złożę ci obietnicę.

- Jaką?

- Że uwolnię cię od ciążącej ci nienawiści.

Kurama zaskoczony przyglądał się starszej wersji swojego pojemnika i nie mógł zrozumieć jakim cudem ten dzieciak, który według jego własnych słów doświadczył tyle zła z rąk ludzi, może nadal emanować takim optymizmem. I co najdziwniejsze zarażać nim innych. Bo jego, Demona Nienawiści już nią zaraził. No bo co innego mogło pchnąć go do zaoferowania pomocy skądinąd obcemu człowiekowi.

- Zaraz się zacznie, teraz mi nie przeszkadzaj. – I Kyuubi skupił się na tym co sobie umyślił. Przez kilkanaście minut nic się nie działo i Naruto już miał ochotę odezwać się, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język i jednak nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Opłaciło się czekać, bo już kilka minut po tym jak sam się uciszył zaczęły pojawiać się dwie błękitne czakry. Jedna miała delikatne krwistoczerwone pasemka, a druga złote. Po następnych kilku minutach przybrały swój ostateczny kształt, kobiety i mężczyzny.

- Mama, tata. – Szepnął Naruto ze łzami w oczach.

Naruto - Walcząc o lepsze jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz