Strach

1.1K 65 4
                                    

Czteroletni blond włosy chłopiec o intensywnie błękitnych oczach biegł co sił w nogach. Zastanawiacie się pewnie dlaczego tak gnał przed siebie?

Bał się.

Tak, był przerażony.

Ten strach dodawał mu sił do jeszcze szybszego biegu.

Mijani mieszkańcy zdziwieni odprowadzali tego zazwyczaj może i energicznego, ale nigdzie się nie spieszącego, wesołego chłopca.

W ich oczach można było dojrzeć dumę.

Tak.

Oni byli dumni z tego, że ten chłopiec mieszka wśród nich.

Zapytacie dlaczego?

Przecież wszyscy wiedzą, że to on jest Jinchuriki i właśnie dlatego powinni go nienawidzić.

Ale oni go kochali. Tak jak kochali jego matkę, Uzumaki Namikaze Kushinę i jego ojca, którego ocalił od niechybnej śmierci.

Dwa lata temu Czwarty Hokage, Namikaze Minato w końcu zdobył niezbite dowody pozwalające na aresztowanie przywódcy ANBU Korzenia, Shimury Danzo. Niestety starzec nie miał zamiaru poddać się bez walki i rzucił swoich podwładnych do walki z ANBU Hokage. Niestety białe maski zaczęły przegrywać co niezmiernie wkurzyło ich przywódcę.

Wtedy wydał rozkaz.

Zabić wszystkich.

Skoro on nie będzie rządził Konohą, to nie będzie Konohy.

Ale się przeliczył.

Nie bez powodu Hokage był znany jako Żółty Błysk Konohy.

Ale nawet on nie miał szans z połączonymi siłami Korzenia i Orochimaru, który przybył wesprzeć swojego sojusznika.

Los Konohy i jej mieszkańców został przypieczętowany.

Minato padł nieprzytomny i już miał zginąć haniebną śmiercią z rąk samego Danzo, gdy nagle pojawił się Kyuubi.

Na jego głowie siedział mały dwuletni chłopiec i gaworząc ewidentnie wydawał rozkazy bestii.

Danzo i Orochimaru przegrali.

O dziwo żaden budynek czy mieszkaniec nie ucierpiał w wyniku pojawienia się Kyuubiego. Ba, wielu ludzi zostało ocalonych właśnie przez tego Demona.

To przekonało mieszkańców Konohy do Jinchuriki i jego lokatora. Byli im wdzięczni za ocalenie i pokochali ich tak jak kocha się lojalnych, godnych zaufania strażników pilnujących porządku i bezpieczeństwa.

Więc co się stało, że on teraz biegł gnany przerażeniem?

Czego tak się bał, że tyle wysiłku wkładał w ucieczkę przed tym czymś?

Wpadł do parku okrytego zimową pierzyną.

- Pokaż nam Byakugana potworze.

- N-Nie u-umiem. – Wyjąkała skulona z przerażenia czteroletnia granatowłosa dziewczynka o lawendowo białych oczach.

- To jaki sens ma twoje istnienie, potworze skoro nawet tak podstawowej umiejętności swojego klanu nie posiadasz?

- Zostawcie ją! – Krzyknął Naruto wbijając się z rozpędu w grupę starszych chłopaków.

- Co my tu mamy? – Zapytał najstarszy z nich podnosząc za kołnierz szarpiącego się blondyna. – Jakiś karzełek stawia się nam.

Gdy skończyli obijać chłopca pięściami, znudzeni krótką rozrywką oddalili się w sobie tylko znanym kierunku.

Poobijany chłopiec nie przejmując się rozciętą wargą i łukiem brwiowym podszedł do wciąż przerażonej dziewczynki.

- Hej. – Zagadał łagodnie. – Już sobie poszli.

Dziewczynka podniosła nieśmiało na niego swoje wciąż wystraszone oczy i doznała szoku widząc w jakim stanie jest jej wybawca.

- T-Ty k-krwawisz. –Wyjąkała.

- Nic mi nie będzie, do rana się zagoi. – Powiedział pewnym głosem. – Jak się nazywasz, bo ja jestem Namikaze Uzumaki Naruto.

- H-Hyuuga H-Hinata.

Naruto - Walcząc o lepsze jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz