- Niee!! Błagam!! Proszę!! Aaa!! – Miko miotała się na łóżku jednocześnie krzycząc przez sen. – Niee!!
- Kochanie! – Krzyknął Menma przytrzymując rzucającą się po całym posłaniu Miko. – Miko! Hinata! – I potrząsną nią.
- Aaa!! – Krzyknęła jeszcze i obudziła się z płaczem. – Naruto. – Szepnęła wtulając się w ukochanego jednocześnie drżąc na całym ciele ze zmęczenia i wciąż odtwarzanego w pamięci koszmaru.
- Ćśś, już jesteś bezpieczna. – Szepnął czule, obejmując ją szczelniej ramionami. – Nikt cię już nie skrzywdzi. – Dodał delikatnie gładząc ją po plecach w próbie uspokojenia jej. Jednakże sam miał problem z własnym gniewem czując poprzez materiał koszuli nocnej szramy na jej plecach, pamiątkę po biczowaniu zafundowanym jej przez nie żyjącego już władcę Kraju Wody. Z innych śladów po przymusowych odwiedzinach tej pięknej krainy zostały jej jeszcze przypalenia na ramionach i znak Daimyo wypalony na lewej piersi. To ostatnie miało być oznaczeniem identyfikującym właściciela obiektu. Cieszył się, że wcześniej zabił tego degenerata, bo po tym co zobaczył zaraz po wejściu do zabezpieczonego pokoju wpadł w taki szał, że gdyby ten bydlak wciąż jeszcze żył to jedyne co go, by w następnej kolejności czekało to umieranie w wielogodzinnych męczarniach. – Ćśś, kochanie. Jestem tu, jestem przy tobie, jesteś bezpieczna. – Powtarzał jak uspokajającą mantrę i faktycznie Miko po kilkunastu minutach usnęła zmęczona po targających nią nocnych koszmarach. Było dla niego całkowicie niezrozumiałym jak ktoś uważający się za człowieka wykształconego mógł zniżyć się do takich potworności i to tylko po to, by zwiększyć wartość eksponatu poprzez pojawienie się niewysłowionego bólu i zwierzęcego strachu w jej oczach, bo ten potwór tak właśnie postrzegał Miko. Była eksponatem w jego prywatnej Galerii Osobliwości.
Po powrocie z tej prywatnej misji odzyskania ukochanej dostał miesiąc urlopu, który wykorzystał na uspokojenie Miko i doprowadzenie jej do stanu pozwalającego na w miarę swobodne wolne od histerii wyjścia na zakupy czy też spacery po parku.
Sam Minato mimo iż domyślał się kto zabił Daimyo Kraju Wody to jednak zapytany przez śledczych zaprzeczył, by posiadał na ten temat jakąkolwiek wiedzę. Postanowił nie pytać o to Menmy, by nie palnąć jakiegoś głupstwa podczas co miesięcznej popijawy urządzanej wespół z Tsunade i Jiraiyą. Nawiasem mówiąc, podczas jednej z takich imprez, która odbyła się zaraz po zamordowaniu tego potwora, sama Tsunade zasugerowała, że mógł to zrobić właśnie Menma, który poprosił ją o opatrzenie ran Miko w kilka dni po tym incydencie. Stwierdziła, że blondyn pojawił się w Konoha z ukochaną dokładnie po tylu dniach ile trzeba na pokonanie drogi ze stolicy Kraju Wody. Dlatego Hokage był niemal pewien, że oboje sanninów doskonale wie co zrobił Menma, ale wiedzieli też jakim degeneratem był ów Daimyo i dlatego postanowili milczeć.
Tak jak on.
Menma z Miko kurczowo wtulającą się w jego ramię spacerowali po największym parku w Konoha. Dziewczyna co chwila spinała się gdy tylko ktoś przebiegał obok niej, nie ważne czy to było dziecko czy dorosły.
- Ćśś, kochanie. – Szepnął czując jak ta odruchowo skuliła się na widok zbliżających się dzieci goniących toczącą się piłkę. – Jestem przy tobie, nic ci już nie grozi.
- Niby wiem, ale to silniejsze ode mnie. – Szepnęła ze łzami w oczach.
- Chodź usiądziemy nad jeziorem. – Powiedział ciągnąc ją w kierunku wody. Gdy już doszli na miejsce odpieczętował koc ze zwoju i usiadł na nim z Miko u boku. – Wygodnie ci?
- Hmm. – Mruknęła przytulając się do niego, a ten widząc jak ze zmęczenia po nieprzespanych nocach kleją jej się oczy, położył się kładąc ją sobie na piersi.
- Śpij, kochanie. – Szepnął obejmując ją ramionami. Po kilku minutach zobaczył jak jej oddech unormował się sygnalizując spokojny sen.
Sam pozostał czujny.
Nie mówił jej tego, ale prawdą było, że sam miał kłopot z zaśnięciem po tym jak porwano ją z ich własnego domu. Jako tako jeszcze się trzymał tylko dzięki Kuramie, który na bieżąco usuwał skutki niewyspania.
Do domu wrócili już kilka godzin temu i Miko spała wtulona w jego tors, jej spokojny oddech smyrający go w skórę na piersi działał na niego jak kołysanka utulająca go do snu.
- Yff. – Aż zatchnął się powietrzem zdając sobie sprawę z tego, że przysną. Spojrzał na zegarek i odkrył, że odpłynął na piętnaście minut. Zły na siebie za ten brak czujności zaczął szereg ćwiczeń umysłowych mających utrzymać jego mózg na pełnych obrotach przez resztę nocy. Rozumiał, że może było to głupie, ale inaczej nie potrafił. Na samą myśl, że mogłoby coś się stać z Miko, podczas jego snu oblewały go zimne poty, wiedział, że to jest jego odpowiedź na jej porwanie. Ona bała się wszystkiego, a on utrzymywał wręcz chorobliwą czujność podczas jej snu. Już nie pamiętał ile to razy dostał opieprz od Kuramy zapewniającego go, że będzie czuwał w nocy. Niby wierzył mu, ale nie mógł się przełamać, by się do tego dostosować.
- Znowu nie śpisz? – Usłyszał pytanie ze strony Miko, która według jego wiedzy powinna właśnie spać.
- Hmm. – Mruknął na potwierdzenie,
- Musisz spać, wyglądasz coraz gorzej.
- Jak? – Zdziwił się.
- Znam cię nie od wczoraj, potrafię rozpoznać kiedy jesteś wypoczęty, a kiedy po prostu odświeżony czakrą Kuramy.
- Nie mogę.
- Boisz się, że znowu zostanę porwana?
- Tak. I wiem, że to irracjonalny strach, ale nie potrafię się przełamać. Nie potrafię się na tyle uspokoić, by przestać myśleć o tym co może ci się stać, gdy ja będę spał.
- Pomogę ci. –powiedziała siadając na nim okrakiem i ściągając koszulę. Aż go zatchnęło na widok jej cudnych piersi. – Odwróć się na brzuch. – Nakazała mu, a gdy posłuchał zafundowała mu relaksujący masaż z nutką erotyzmu, który skutecznie oczyścił jego umysł z jakiejkolwiek myśli.
Nawet nie zauważył kiedy zasnął.
CZYTASZ
Naruto - Walcząc o lepsze jutro
FanficW The Last Naruto w końcu wyznaje miłość Hinacie i znika. Pojawia się jako swój .....