Przejście

1K 57 2
                                    

Minęło dziesięć lat od zniknięcia Naruto, a Hinata wciąż nie otrząsnęła się po tej stracie. Jej ojciec widząc jak bardzo złamana została tym zdarzeniem odsunął ją od dziedziczenia stanowiska przywódczyni klanu i przekazał je Hanabi. Cała Konoha przeżywała tę tragedię wraz z dziewczyną nie mogąc pojąć jakim cudem ten, który już tyle razy ich ocalił tak po prostu znikł.

Hanabi kolejny już raz tego dnia zajrzała do pokoju siostry i z bólem serca zobaczyła ją siedzącą na łóżku oglądającą jedno z niewielu ich wspólnych zdjęć, jej i Naruto. Mimo, że trzymała je przed oczami wyglądała jakby tak naprawdę go nie widziała, była trochę jak zombi. Niby była, niby oddychała i schodziła na posiłki, ale tylko wtedy gdy się ją zawołało, bo gdyby nie to, to zapomniałaby, że powinna coś jeść.

Jej strata odbiła się szerokim echem po całym Świecia Żywiołów, wszak nim Naruto zniknął zdążył znów ocalić świat od zagłady.

Do Głównej Bramy Konohy zbliżała się zakapturzona postać, była tak intrygująca, że strażnicy zareagowali mimo, że od wielu lat trwał już pokój i niektórzy zdążyli już zapomnieć co to znaczy utrzymywać ciągłą gotowość do walki. Ale ten osobnik był zbyt dziwny, musieli go przesłuchać. Tak nakazywał im instynkt.

- Kim jesteś?

- A czy to ważne? Ważne jest to, że muszę porozmawiać z panienką Hinatą.

- Czego od niej chcesz?

- Wiem jak może się spotkać z ukochanym.

- Co!?

Hokage tak jak strażnicy zareagował w identyczny sposób.

- Co!?

Hyuuga Hiashi, ojciec Hinaty nie odbiegł za bardzo od tego schematu.

- Co!?

- Ale uprzedzam, że to będzie droga w jedną stronę. Jak wyruszysz to już tu nigdy nie wrócisz. - Zakończył tłumaczenie całej procedury pełnej obaw dziewczynie. - Nigdy, po prostu znikniesz tak jak zniknął Naruto. Ale na pocieszenie powiem, że ta metoda jest pełniejsza i w pewien sposób uzupełni to co nie nastąpiło w procesie przypadkowym, który stał się udziałem twojego ukochanego.

- Czyli?

- Wszystko wskazuje na to, że przeniesieniu uległa tylko jego czakra, a jego ciało utknęło gdzieś między wymiarami. Ten proces pozwala przenieść do tej jego czakry twoje i jego ciało, niejako zgarniając je po drodze w tamtą stronę.

- Czyli to znaczy, że on tam żyje jako istota niematerialna? - Zaciekawił się Szósty Hokage, Hatake Kakashi.

- Tak, pod tym względem przyjął tam formę podobną do Biju. Ale jak już mówiłem, po wykonaniu tej techniki, odzyska swoje ciało.

- Ale co z różnicą wieku? - Zaniepokoiła się Hinata.

- Nie będzie jej, bo jego ciało mimo, że oddzielone od czakry to jednak jest w pewien sposób z nim połączone i starzeje się tak jakby wszystko było normalnie.

- Skąd to wszystko pan wie? - Nie wytrzymał Hiashi.

- Bo sam kiedyś uległem takiemu wypadkowi i poświęciłem pięćdziesiąt lat na zgłębienie tego problemu.

- Zgadzam się! - Krzyknęła zdeterminowana Hinata.

- Ale. - Zachłysnął się powietrzem jej ojciec.

- Zostawisz nas? - Zdziwiła się smutno Hanabi.

- Znajdziemy sposób na przesyłanie wiadomości. -Powiedziała pewnym, od tak dawna nie słyszanym głosem Hinata.

- Jesteś pewna? Co prawda ja jestem pewien skuteczności tej techniki, ale mimo wszystko są pewne aspekty pozostające poza moim zrozumieniem.

- Czy to niebezpieczne? - Zapytał podejrzliwie Hokage.

- Tak i nie. W tym sensie, że po wykonaniu tej techniki i tak nie dowiemy się czy panienka Hinata przeżyła. No chyba, że jakimś cudem znajdą sposób na przesłanie wiadomości.

- Zgadzam się! - Krzyknęła granatowłosa. - Proszę ją wykonać.

- Ale córeczko/siostrzyczko. - Równocześnie powiedzieli Hiashi i Hanabi. - Zostawisz nas?

- Już was zostawiłam. - Odpowiedziała ze smutkiem w oczach. - Przecież od dziesięciu lat tak jakby mnie tu nie było. Proszę, pozwólcie mi. - Dodała z błagalną nutą w głosie.

- Dobrze, ale obiecaj, że będziesz szczęśliwa. - Postawił warunek jej ojciec.

- Obiecuję. - Powiedziała szczerze.

W Akademii odbywały się właśnie zajęcia na wolnym powietrzu i obejmowały sparingi taijutsu. Dziesięcioletni Naruto stanął naprzeciw swojego ulubionego rywala, Uchiha Sasuke. Obaj mierzyli się spokojnym spojrzeniem czekając na znak od nauczyciela, Umino Iruki.

- Start! - Krzyknął ich sensei.

Sasuke ruszył z pełną szybkością na Naruto i wykorzystując jego rozkojarzenie wyprowadził potężny wykop z pół obrotu w głowę blondyna. Ten w ostatnim momencie wykonał unik pochylając się, Uchiha płynnie przeszedł do drugiej części ataku i w ostatniej chwili został zatrzymany przez nauczyciela.

Jego przeciwnik leżał na ziemi, nieprzytomny.

Z jego ciała ulatniała się błękitna czakra z czerwonymi i złotymi pasemkami, ale zamiast rozpraszać się w powietrzu zaczęła gromadzić się obok chłopca. Po kilku minutach przybyli ANBU wraz z Hokage zaalarmowani niezwykłym skokiem czakry.

- Co się dzieje? - Zapytał Minato zszokowany zastanym widokiem, chwilę później przybyła też matka chłopca i zatrwożona tym co widzi i czuje przytuliła się do męża.

- Nie wiem. Padł nieprzytomny zaraz na samym początku sparingu i to nim zdążył otrzymać jakikolwiek cios. - Wyjaśnił na szybko Iruka, równie przerażony stanem chłopca.

Nim zdążyli wpaść na jakikolwiek pomysł, tuż obok gromadzącej się czakry zaczęła pojawiać się światłość, która dość szybko przyjęła kształt młodej kobiety. Obie formy przybrały swoje ostateczne kształty dokładnie w tym samym momencie.

- Naruto, Hinata. - Szepnęli równocześnie Minato i Kushina.

Naruto - Walcząc o lepsze jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz