Rodzina

880 45 4
                                    

- Wreszcie we własnych czterech ścianach. – Powiedział Menma przyciągając do siebie Miko. Siedzieli właśnie na kanapie w salonie po skończonym zwiedzaniu przydzielonego im mieszkania. – Jeszcze tylko zrobić dzieci i będziemy Rodziną przez duże R. – Dodał poruszając sugestywnie brwiami. Biedna Miko zarumieniła się na te jego słowa, a przypominając sobie co jej powiedziała pani Kushina zmieniła się w dojrzałego pomidorka.

Menma widząc reakcję ukochanej nie wytrzymał i zadał dręczące go pytanie.

- Kochanie, co powiedziała ci pani Kushina?

- Yyy. – To była cała odpowiedź Miko, bo mdlejąc spłynęła w ramiona chłopaka.

- Ech, co ona ci tam nagadała, że tak reagujesz? – Zmartwił się blondyn układając dziewczynę w pozycji leżącej. Następnie skierował się do kuchni po szklankę z wodą i delikatnie skropił nią twarz ukochanej.

- Co!? – Zerwała się do siadu rozlewając jednocześnie resztę wody na siebie. Skończyło się na tym, że siedziała teraz w przemoczonej bluzce z wyraźnie prześwitującym koronkowym stanikiem, teraz to biedny Menma padł na ziemię z krwotokiem z nosa.

- Naruto! – Krzyknęła przestraszona widokiem padającego chłopaka.

- Wszystko w porządku kochanie. – Wymamrotał gramolący się na nogi Menma. – I pamiętaj proszę, już nie Naruto tylko Menma. Tak jak ty od teraz jesteś Miko.

- Dobrze. – Zgodziła się niepewnie. – Nie wiem, czy dam radę się przestawić.

- Musisz. Oboje musimy. – Powiedział z determinacją w głosie.

- Spróbuję pamiętać.

Po chwili milczenia Menma postanowił jednak wrócić do dręczącego go tematu.

- A tak na poważnie, to co powiedziała ci pani Kushina.

- Ona. – I się zacięła czerwieniąc się intensywnie na twarzy.

- Przepraszam! Nie mdlej proszę! Już nie będę pytał! – Zaczął krzyczeć przerażony chłopak.

W tym samym czasie w biurze Hokage miał miejsce inna rozmowa, o zgoła innym charakterze. Minato i Kushina wsłuchiwali się w raport o stanie zdrowia ich syna, tego rodzonego, bowiem martwili się tym, że ten wciąż nie odzyskał przytomności.

- Nie wiem, naprawdę nie wiem co mu może być. – Lekarz zakończył pełen niezrozumiałych medycznych terminów raport o stanie zdrowia chłopca.

- Dziękuję, może pan odejść. – Powiedział ponurym głosem Hokage.

- Co możemy zrobić? – Zapytała pełna obaw Kushina.

- Zapytamy się starszego czy wie coś na ten temat, może on zdoła mu pomóc.

W salonie w świeżo wyremontowanym mieszkaniu, na kanapie siedziała para dwudziestoośmiolatków (nie wiem ile lat mieli Naruto i Hinata w The Last, nie mogę znaleźć) i całowała się, gdy nagle w obłoku dymu pojawił się ANBU.

- Namikaze Uzumaki Menma, Hokage cię wzywa. – Powiedział szybko i znikł.

- Ech. – Westchnął Menma. – Muszę iść. – Dodał z niechęcią odsuwając się od ukochanej.

- To ja pójdę na zakupy. – Powiedziała Miko, również wstając.

- Dobrze, tu masz pieniądze. – Dał jej jeszcze całusa i znikł w obłoku dymu.

Po dotarciu do biura Hokage zapukał i wszedł po usłyszeniu zaproszenia.

- Hokage-sama, wzywałeś. Pani Kushino. – Ukłonił się

- Tak Nar. Ups Menma, chyba nigdy się nie przyzwyczaję.

- Spokojnie czcigodny, to przyjdzie z czasem.

- Wezwałem cię, bo pojawił się problem z Naruto, on nadal się nie obudził.

- Rozumiem i chyba wiem co się stało.

- Co? – Zapytała Kushina wyprzedzając w tym męża.

- Skrajne wyczerpanie czakry.

- Jak to możliwe, przecież w pierwszej kolejności przeprowadzono badania właśnie pod tym kątem. – Zdziwił się Minato.

- Chodzi o to, że wraz z przywracaniem mi ciała przeniesieniu uległa nie tylko moja czakra, ale i czakra Kuramy.

- To znaczy, że teraz ty masz w sobie zapieczętowanego Kuramę?

- Tak i to jest powód tego, że młody wciąż nie odzyskał przytomności. Po prostu jego ciało od urodzenia było przyzwyczajone do zasobów nie tylko swoich, ale i tych Kyuubiego. A teraz Lisa już z nim nie ma. Dla ciała to szok porównywalny ze skrajnym wyczerpaniem czakry. W sumie to dobrze, że stało się to w tak młodym wieku, bo później mógłby tego nie przeżyć.

- Rozumiem. – Zamyślił się Hokage. - Czyli musimy czekać?

- Niekoniecznie. – Odpowiedział Menma. – Mogę go wybudzić już teraz.

- W jaki sposób? – Zainteresowała się Kushina.

- Przesyłając mu połowę czakry Kuramy, ale będzie to miało pewien efekt uboczny.

- Jaki? – Zaniepokoiła się matka chłopca.

- W sumie to pozytywny, chodzi o to, że będziemy mogli się porozumiewać za pomocą myśli i nawzajem odwiedzać w podświadomości.

- Więc raczej to dla ciebie będzie to mniej korzystne. – Stwierdził Minato.

- No tak, ale dzięki temu, że ja mam już doświadczenie w tej materii to będę mógł kontrolować to kiedy dopuszczę go do swojego umysłu, a kiedy nie.

- Więc jeśli faktycznie nie masz nic przeciwko, to proszę zrób to. – Powiedziała z błagalną nutą w głosie Kushina.

Na szpitalnym łóżku już od tygodnia leżał wciąż nieprzytomny dziesięcioletni blond włosy chłopiec, w pewnej chwili do jego jednoosobowego pokoju weszła mała procesja otwierana przez dwudziestoośmioletniego mężczyznę, zaraz za nim podążał trzydziestokilkuletni również blondyn, a za nim krwisto włosa kobieta w takim samym wieku. Cały pochód zamykał lekarz z pielęgniarką.

- No to zaczynamy. – Mruknął Menma i zaczął się koncentrować, po chwili zgromadzeni zobaczyli jak z jego brzucha wypływa czerwona czakra i zaczyna wsiąkać w brzuch nieprzytomnego dziecka. Operacja trwała kilka minut i gdy się skończyła usłyszeli zmęczony szept młodego mężczyzny. – Teraz trzeba czekać. – I usiadł na jedynym krześle ciężko oddychając.

Przez kilkanaście minut nic się nie działo, już zaczęli tracić nadzieję w powodzenie tej operacji, gdy nagle.

- Gdzie ja jestem? – Usłyszeli szept od strony budzącego się chłopca.

- Naruto! – Krzyknęła Kushina przytulając syna.

- No to, rodzina znowu w komplecie. – Mruknął Minato.

Naruto - Walcząc o lepsze jutroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz