Opuszczali właśnie jaskinię będącą siedzibą nieistniejącej już organizacji Akatsuki, gdy.
Wybuch był tak silny, że wepchnął ich z powrotem w głąb jaskini. Ogłuszeni leżeli przez chwilę zastanawiając się co się właśnie stało.
- Wychodzić! – Usłyszeli rozkazujący krzyk dochodzący z zewnątrz. – Albo sami po was wejdziemy, a wtedy nie będziemy zadawać pytań.
Zachowując maksimum ostrożności wyszli zobaczyć kto ich zaatakował.
- Akatsuki, jesteście aresztowani za serię kradzieży cennych zwojów. – Krzyknął mężczyzna stojący na przedzie grupy złożonej z przedstawicieli kilku różnych wiosek. Pechowo nie było wśród nich nikogo z Liścia.
- Cholera. – Powiedział cicho Menma, a następnie już głośniej dodał. – Nie jesteśmy Akatsuki i nic nie wiemy o jakichś tam zwojach. Ci mordercy leżą martwi w jaskini plus trzech nieprzytomnych na północny wschód stąd.
- Skąd mam mieć pewność, że nie kłamiecie?
- Osobiście nie mogę przedstawić przekonującego dowodu, ale jeśli wykaże się pan cierpliwością to możemy rozbić w pobliżu obóz, a w tym czasie zażąda pan z Konohy zdjęć członków Grupy Specjalnej „Toń". No możemy też zacząć walczyć, co na pewno nie skończy się dobrze dla żadnej ze stron.
- Hmm. – Dowódca sił mieszanych zaczął się zastanawiać. – Zgoda, ale nie będziecie próbować opuścić wyznaczonego przez nas obszaru.
- Zgoda. – Zgodził się Menma.
W tym momencie w środku mieszanego oddziału doszło do wybuchu, który zabił większość jego członków, a resztę zgromadzonych zaatakowało siedmiu wciąż żywych członków Akatsuki. Kakuzu wraz ze swoimi czterema dziwnymi zamaskowanymi towarzyszami i Hidan ze swoją kosą, a nad tym wszystkim unosił się stojący na dziwnym białym ptaku, Deidara.
- Teraz zapłacicie nam za zabicie naszej rodziny! – Krzyknął szarowłosy wyznawca Jashina. – Czeka was śmierć ostateczna, bo za to co zrobiliście nie zasługujecie na ofiarowanie was Jashinowi!
Po tej jakże długiej wypowiedzi doszło do walki, która toczyła się w całkowitej ciszy.
Shikaku próbował użyć swojego cienia, ale został zaatakowany ogniem przez jednego z towarzyszy Kakuzu.
Kurenai złapała go w swoje genjutsu, ale porażona dziwną zdolnością umysłową zamaskowanego, padła nieprzytomna. Asuma starł się z nim, ale jako użytkownik wiatru był na przegranej pozycji.
Itachi próbował spalić jednego z nich swoimi płomieniami amateratsu, ale musiał odskoczyć przed atakiem błyskawicą nie osiągnąwszy sukcesu.
Anko związała swoimi wężami Hidana, ale ten został uwolniony małymi wybuchami wywołanymi przez Deidarę.
Shibi posłał swoje robaki na blondyna latającego im nad głowami zmuszając go tym do ucieczki. Wszak pozbawiony czakry nie mógłby tworzyć wybuchów.
Tsume wraz ze swym psim partnerem starła się z zamaskowanym posługującym się wiatrem, pomagał jej w tym Chooza.
Hoheto zajął się samym Kakuzu co nie za bardzo mu wychodziło, ale przynajmniej nie dał się zdominować.
Gay i Kakashi zajęli się użytkownikiem wody co było nie na rękę Hatake, bo jego ulubiona technika opierała się na uwolnieniu błyskawicy. Natomiast Maito był w siódmym niebie traktując tę walkę jako przedłużenie treningu.
A Menma? On w kilka sekund poradził sobie z zamaskowanym posługującym się uwolnieniem ziemi i teraz rozglądał się za kimś komu mógłby udzielić wsparcia.
Dowódca grupy dochodzeniowej wraz z dwoma nadal żyjącymi towarzyszami w szoku obserwowali toczącą się przed nimi walkę. Nagle usłyszeli krzyk.
- Futon: RasenShuriken. – I w Hidana uderzył gigantyczny shuriken z czakry zmodyfikowanej naturą wiatru. Szarowłosego otoczyła sfera małych wietrznych ostrzy atakujących jego ciało tysiące razy na sekundę. Gdy technika wyczerpała się, Jashinista padł nieprzytomny. Nikt jeszcze nie wiedział, że to była jego ostatnia walka jako shinobi.
Kakuzu widząc padającego partnera zasłonił się swoimi tworami i spróbował wycofać się tak jak to zrobił przeklęty Deidara, który tym sposobem porzucił towarzyszy broni. Ale daleko nie ubiegł zatrzymany przez blondyna, który najwyraźniej dowodził drużyną z Konohy.
- Dokąd to? Przestało się opłacać to umykasz? – Z kpiną w głosie i rasenganem w ręce zapytał go Menma i nie czekając na odpowiedź powalił go swoją sztandarową techniką.
Wygrali, ale było to smutne zwycięstwo.
Yuuhi Kurenai nadal była nieprzytomna, Nara Shikaku był lekko poparzony, a Uchiha Itachi i Hatake Kakashi mieli sparaliżowane ramiona w wyniku porażenia błyskawicą. Każdy z innego powodu.
Tak naprawdę tylko Maito Gay był zachwycony tą potyczką, bo by wygrać z przeciwnikiem posługującym się wodą musiał naprawdę się wysilić. A to była dosłownie woda na jego młyn.
- Kim wy jesteście? – Przerywając ciszę zapytał dowodzący śledczymi.
- Jak już mówiłem. – Odpowiedział mu Menma. – Jesteśmy Grupą Specjalną „Toń" z Liścia. Naszym zadaniem było zlikwidowanie Akatsuki, która jak odkryliśmy zmieniła trochę swój profil działania.
- To znaczy?
- Chcieli uprowadzić jinchurikich i uwalniając Biju sterroryzować świat.
- Cały świat?
- Ano, cały.
CZYTASZ
Naruto - Walcząc o lepsze jutro
FanfictionW The Last Naruto w końcu wyznaje miłość Hinacie i znika. Pojawia się jako swój .....