BAH!
Zrozpaczona dziewczyna o potarganych, czekoladowych włosach, czerwonych, spuchniętych od płaczu oczach i brudnej, ślicznej, bordowej sukience wleciała do małego budynku, trzaskając drzami. Ucztowały tam inne istoty, które wielce zaskoczone, wpatrywały się w nowo przybyłą dziewczynę. Miała zakrwawione jedno ramię, które przykrywała drugą dłonią, w której jeszcze jednym palcem trzymała podrapaną laskę. Nazywa się Ochako Uraraka. Jest miłą, słodką i łagodną wiedźmą. Na jej głowie leżał ogromny, pogięty i podarty kapelusz o również bordowym odcieniu. Wyczerpana szatynka upadła na swe obite kolana i opuściła swoją magiczną laskę.
"Ochakuś!" – krzyknęła młoda dziewczyna z długimi, ciemno zielonymi włosami, związanymi w kokardę na końcu. Tęczówki miała ciemne jak noc, a twarzyczkę - żabę przypominającą. Ubrana w piękną zieloną sukienkę, ozdobiona białymi i żółtymi paskami na spódnicy. Była właścicielką tej wspaniałej karczmy, a na imię miała Asui Tsuyu. Podbiegła do rannej dziewczyny i jak najszybciej pomogła jej wstać.
Zza jej pleców wybiegły dwie młodsze żabeńki. Młodszy brat dziewczyny ubrany w krótkie błękitne spodenki wraz z białą, pobrudzoną w niektórych miejscach koszulą. Miał proste i któtkie włosy takiego samego koloru jak Tsuyu, które przykrywały jego prawe oko. Nazywał się Samidare Asui. A najmłodsza siostrzyczka miała również długie i zielone włosy, zwinięte w dwa, niskie koczki. Ubrana w białą, długą, sięgającą do kolan koszulę nocną. Jej imię to Satsuki Asui. Tsuyu wychowywała swoje rodzeństwo sama, ponieważ ich rodzice nagle zniknęli...Młodsze żabie rodzeństwo schowało się za Tsuyu, która zaprowadzała właśnie ranną wiedźmę. Dzieciaki nie opuszczały jej na krok. Bały się. Bały się pana śmierci, o którym tak dużo słyszały...
Najstarsza Asui wprowadziła poszkodowaną do ich małego mieszkanka, znajdującego się zaraz obok karczmy. Ba, te dwa budynki były ze sobą połączone i można było od razu przejść z domu do karczmy.
Zielonowłosa posadziła poszkodowaną na krześle w niedużej kuchni z małym, okrągłym okienkiem i szybko zaczęła szukać opatrunków na drewnianych półkach, zawieszonych nad blatem."Napadnięto na mnie..." – wysapała biedna Uraraka.
"Już, uspokój się Ochakuś. Opowiedz, co się stało, a ja oczyszczę ci ranę." – odpowiedziała spokojnym, lecz zmartwionym głosem właścicielka karczmy. Przyłożyła do rany czystą chustę nasączoną wodą ze specjalnymi ziołami, aby odkazić rany. Szatynka syknęła z bólu, wyciskając jeszcze więcej łez.
"Ch-Chiałam nauczyć się nowych u-umiejętności jako wiedźma u pewnej pięknej i młodej szamanki. Wydawała się być w porządku, ale... n-nagle... ona mnie zaatakowała." – to mówiąc, wiedźma rozpłakała się jeszcze bardziej i zapomniała o bólu oczyszczanej rany. – "W-Wzięła ostry nóż i.. i przecięła mi ramię... A potem mnie unieruchomiła. Przysięgam, starałam si-się bronić, ale nie dałam rady... Nalała moją krew do jakiegoś pojemnika, a kiedy straciłam przytomność odeszła..." – wyszlochała Ochako, która wolną ręką starała się wytrzeć swe mokre od łez policzki, jednakże to nie pomagało, gdyż chusteczka stawała się mokra, a policzki wciąż były zalewane nowymi łzami.
"Nie przejmuj się bidulko. Specjaliści się tym zajmą. Kero. Niedługo przybędzie tu Midoriya. Proszę rozgość się i odpocznij. Wiesz gdzie sypialnia.." – powiedziała zielonowłosa dziewczyna, po czym zwróciła się do swojego młodszego rodzeństwa. – "Samidare, Satsuki. Do pokoju. Wiecie, że w domu wam nic nie grozi, kero."
Małe rodzeństwo Asui pokiwało posłusznie główkami po czym udało się do ich pokoiku, gdzie zaczęli razem bawić się pluszowymi maskotkami. Nie były w najlepszym stanie, ale dzieciaki i tak je kochały.
CZYTASZ
Shigadabi || Fantasy AU
FanfictionAkcja rozgrywa się w świecje fantazy. Tomura znany jako niebezpieczna śmierć, zabija i niszczy wszystko co napotka, nie mając litości nawet dla dziecka. W pewnym momencie spotyka wielkiego czarnoksiężnika, który do niego dołącza, ale w za to chce za...