chapter 10

1K 104 79
                                    

Było już całkiem późno, a młody książę Shoto wciąż szukał dobrej drużyny, aby uporać się ze śmiercią. Nie wiadomo nawet, czy wrócą z tej misji cali, ale i tak chcieli pomóc dla dobra innych...
Chodzili po wioskach i szukali dobrze wyćwiczonych wojowników. Ktokolwiek, byleby umiał walczyć. Oczywiście, książę spotkał już parę utalentowanych ludzi, ale oni po prostu nie mieli zamiaru toczyć walki ze śmiercią. Fakt, możnaby powiedzieć, że jest to wręcz samobójstwo, aczkolwiek zawsze można spróbować, czyż nie?

Jedyną osobę, jaką udało im się do tej pory znaleźć była dziwna, różowa dziewczyna o również różowych, potarganych, krótkich włosach. Z jej głowy wystawały dwa, zakręcone żółte rogi, a oczy miała czarne jak węgiel z żółtymi tęczówkami. Bardzo wesoła dziewczyna. Powiedziała, że na imię ma Ashido Mina i jest zaklinaczką smoków. I to była prawda, ponieważ zaraz po przedstawieniu swojej osoby, z tyłu wyskoczył ogromny, fioletowy smok. Nie posiadał on skrzydeł, ale miał wielkie, zielone oczy, a po bokach głowy wystawało kilka, ostrtch, pomarańczowych rogów. Ubrana w podartą już żółtą spódnicę, która bardziej wyglądała jak kawałek szmaty, obścisła koszulka na jednym ramiączku, pokryta twardymi łuskami smoka, wysokie, skórzane buty, również pokryte w różnych miejscach łuskami. Posiadała szeroki pas, łączący dolną z górną częścią ubioru, a na dłoniach miała brązowe rękawice z puchem na końcu.
Jest wielbicielką wszystkich smoków i kiedy poznała Kirishimę, bardzo go polubiła, ponieważ nigdy nie spotkała się z tak dziwnym smokiem. Pomimo gróźb Katsukiego, różowa dziewczyna nie chciała odejść od czerwonowłosego chłopaka.

Kiedy wracali już do karczmy Asui, aby wziąć prowiant, usłyszeli za sobą dziwny, łagodny szelest. Odwróciwszy się, ujrzeli śliczną dziewczynę, z niedbale założoną białą szatą, którą większość ludzi nazwało by po prostu prześcieradłem. Na głowie zamiast włosów znajdywały się zielone, kolczaste pnącza, które sięgały aż do ziemi. W swych ramionach trzymała nieprzytomnego chłopaka z kruczą głową. Był poważnie pokaleczony. Jego nakrycie było od dołu spalone.

"Błagam, pomóżcie mu. Znalazłam go już takiego w lesie. To strażnik wierzby. Ktoś się tam dostał." – powiedziała dziewczyna, do której momentalnie przybył rycerz w zbroi, aby zabrać poszkodowanego.

"Dziękujemy, litościwa. Zajmiemy się nim. A czy widziała panienka kto się tam znajdował?" – spytał poważny Iida, teraz wycofując się z ptasio-głowym do reszty gromady.

"Niestety nie, wybaczcie.." – odrzekła z zawiedzeniem w głosie, po czym lekko ukłoniła się, przytrzymując swój ubiór u góry, aby nie spadł. – "Zwą mnie Ibara Shiozaki."

To mówiąc, dziewczyna odeszła. Matka natura? Nie, ona jest zwykłą dziewczyną, zamieszkującą las. Jest potężna, dlatego dba o cały las, jednakże nie może być w dwóch miejscach na raz.
Tenya, spojrzał na rannego chłopaka, po czym na odchodzącą w kierunku dalekiego lasu dziewczynę. Nie wiedział co powiedzieć, po czym nagle tą niezręczną ciszę przerwał zielonowłosy chłopak.

"Zanieśmy go do Asui. Może też by się nim zajęła?" – zaproponował niepewnie na co Kirishima, którego wciąż tuliła owa różowa dziewczyna rzekł.

"Nie możemy zostawić jej aż tyle pracy! Zajmuje się swoim młodszym rodzeństwem, Ochako i całą karczmą.."

"O.. w sumie racja..." – stwierdził Midoriya, drapiąc się w czupek głowy.

"Ale i tak już tam zmierzaliśmy po prowiant. Pójdźmy tam to moglibyśmy jeszcze nakarmić strażnika lasu." – odrzekł Shoto, któtemu wszyscy od razu przytaknęli, z wyjątkiem blondyna.

"N u d y. Kiedy w kurna zamierzacie znaleźć tych pieprzonych psycholów?" – wywarczał Katsuki.

"Bro, ale wiesz, że trzeba się przygotować do walki z kimś tak potężnym? Jeszcze musimy brać pod uwagę, iż pan śmierć może mieć ze sobą również jakichś sprzymierzeńców." – powiedział czerwonowłosy, a Katsuki tylko prychnął. – "Będzie szybciej, jeśli pozwolicie, żebym was tam zabrał." – zaproponował Eijiro, po czym odskoczył od wszystkich na jakieś dobre 20 metrów i zmienił się w ogromnego, twardego i czerwonego smoka. Ashido zakryła swe usta dłonią i wbiegła po skrzydle smoka na jego grzbiet.

"Taaak! Jeszcze nigdy nie latałam na smoku!" – wykrzyknęła, tuląc się do smoka.

"Ty różowa babo, złaź stamtąd! To mój smok, ty masz swojego!!!" – krzyknął, a ona się tylko zaśmiała. Zanim blondyn zdołał się obejrzeć, wszyscy już siedzieli na grzbiecie jego smoka, co go bardzo wkurzyło, ale ostatecznie, nie mając wyjścia również wsiadł na grzbiet swego smoka, aż odlecieli w kierunku karczmy, na pagórku po drugiej stronie wioski.

■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
Takie pytanko.
Chcielibyście jakieś shipy? Kiribaku, Kirimina, IzuOcha albo coś

Shigadabi || Fantasy AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz