Rozdział 2 - atak czerwonego nijnja, czyli ciocia Nat w akcji.

1.1K 68 22
                                    

Reszta przywitania szła całkiem sprawnie. Wszyscy podali sobie ręce, Bucky i Steve - który przywołany podniesionymi głosami zawędrował do salonu - przytulili się ze łzami w oczach, a Stark już miał zaprowadzić Bucky'ego i Shuri do ich nowych pokoi, gdy nagle drzwi windy otworzyły się ponownie. Z nich wydobył się przerażający okrzyk bojowy, mignięcie czegoś czerwonego i po paru sekundach Zimowy Żołnierz leżał z twarzą przyciśniętą do podłogi, z założoną dźwignią i pistoletem przytkniętym do głowy. Na nim siedziała rudowłosa postać w czarnym kostiumie. - Peter, natychmiast do tyłu! - rozkazała stanowczo Natalia Alianowa Romanowa alias Czarna Wdowa alias Jeżeli-Ją -Zobaczysz-Masz-Pięć-Sekund-Na-Ucieczkę. - No co tak stoisz? Do tyłu! A ty Stark przynieś jakieś kajdanki. Ten gość jest niebezpieczny. - warknęła agentka, wskazując brodą zgniecionego Barnesa. Iron man otrząsnął się dopiero po paru minutach. - Nat, on jest tu... no nie do końca zaplanowanym, ale gościem. Zejdź z niego. - starał się wyjaśnić billioner gestykulując rękami. Bucky wydał z siebie serie bliżej nie określony dźwięków, z powodu spłaszczonego przez podłogę (i Natashe) policzka. Czarna Wdowa puściła niechętnie jego głowę, pozwalając mu tym samym się odezwać. Bucky nabrał powietrza. - Mówię, że nie jestem już Zimowym Żołnierzem i żebyś ze mnie łaskawie zlazła. - stwierdził, przekręcając głowę aby zmierzyć wzrokiem napastniczkę. Ona prychnęła, ale wstała i schowała broń. Nie odrywała od niego ani na chwilę czujnego wzroku, gdy gramolił się z podłogi pocierając obolałą szczękę. - Może byś pomogła? - spytał. W odpowiedzi otrzymał tylko następne prychnięcie. Gdy stanął na nogi zmierzył Natashe wzrokiem. Ta nie pozostała mu dłużna. Po chwili obecni byli świadkiem istnego pojedynku spojrzeń. - Rycerz Natasha Romanoff herbu Czarna Wdowa zaatakował ostrym spojrzeniem rycerza Bucky'ego Barnesa, herbu Metalowe Ramie. Ten nie pozostał mu dłużny i szybkim pchnięciem wzroku przeszył przeciwnika. Rycerz Romanoff  ciął go tylko lodowatym spojrzeniem, nie tracąc tarczy obojętności. Przeciwnik zmieszał się lekko, lecz w ułamku sekundy stanął na oczy i odparł ata-
- Tony! - przerwał mu Steve.
- No co? Ja tylko prowadzę narracje. - wzruszył ramionami Stark. Shuri i Peter nie wytrzymali, i wybuchnęli śmiechem. Człowiek Żelazko wskazał ich palcem. - Widzisz? Oni rozumieją i nie są tacy sztywni jak ty, mrożonko.

 - Widzisz? Oni rozumieją i nie są tacy sztywni jak ty, mrożonko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

******

Shuri rzuciła plecak na łóżko i zabrała się do układania ubrań w szafie. Nagle do pokoju ktoś zapukał. - Jeżeli oddychasz, nie możesz wejść! - krzyknęła tylko księżniczka w stronę drzwi. Po chwili ciszy, do pokoju wkroczył Peter. - Co ja po- - zamilkła, gdy zauważyła że Pajączek trzyma dwoma palcami nos i wstrzymuje powietrze. Zachichotała. Chłopak puścił swój nos i odetchnął głęboko. - Cześć, może chciała byś pójść ze mną na spacer? Bo idę do parku na lody i pomyślałem że ty też byś chciała... - spytał zawstydzony, wpatrując się uparcie w swoje adidasy, które teraz wydawały mu się aż nad to interesujące. Księżniczka uśmiechnęła się na widok jego zakłopotania. - No pewnie! - powiedziała i chwytając po drodze bluzę z oparcia krzesła ruszyła w kierunku drzwi. - Idziesz czy nie? - swoim głosem wyrwała nastolatka z osłupienia. Pokiwał szybko głową i ruszył za księżniczką.

- I co? Widzisz ich? - spytał szeptem Clint siedzącą obok na gałęzi Natashe. Dziewczyna zmarszczyła brwi i jeszcze raz spojrzała przez lornetkę. Po chwili posłała Bucky'emu mordercze spojrzenie. - Nie, bo ten idiota zasłania mi swoim metalowym łapskiem cały widok. - syknęła wściekła. Przytrzymujący się drugiej gałęzi mężczyzna pokazał jej w bardzo męski sposób język. - To słodkie jak tak sobie słodzicie, ale WinterWidow później! Teraz Sheter! - zakomenderował Legolas ruszając się nerwowo. Drzewo zatrzęsło się. - Clint, uspokój się! Inaczej wszyscy spaaaa- - agentka nie dokończyła, bo gałąź na której siedzieli dzielni szpiedzy, pękła z głośnym trzaskiem i poleciała w dół.


Czekoladowy_Jez

Czekoladowy_Jez

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Przyjeżdża do nas księżniczka Wsi. || SheterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz