Rozdział 6 - Anonimowa Członkini Fanklubu Lokiego

777 51 10
                                    

Shuri siedziała na drzewie. A dokładnie na grubej gałęzi potężnego dębu rosnącego na dziedzińcu [nie wiem, czy przed szkołą Petera był jakiś dziedziniec, ale uznajmy, że w tej książce jest] przed szkołą i beztrosko machała nogami w powietrzu. Beztrosko, bo w tym momencie nie miała na głowie niczego ważnego: nie trzeba było naprawiać po raz setny stroju Czarnej Pantery, niczego ulepszać ani pełnić obowiązków księżniczki. Była szczęśliwa i musiała przyznać, że po trzech tygodniach spędzonych w NY, bardzo się tam zadomowiła. Teraz, czekając na Petera, który umawiał się ze swoim najlepszym przyjacielem - Nedem - na wspólne składanie Gwiazda Śmierci. Dodatkowym atutem składania modelu z lego, był miejsce: Stark pozwolił im raz w tygodni zapraszać do Avengers Tower przyjaciół ,,i robić to, co nastolatkowie robią z przyjaciółmi", jak sam stwierdził. Ale wracając do Shuri. Wakandyjska księżniczka czuła wolność, szczęście i najchętniej cały czas by się uśmiechała. Dodatkowym powodem do uśmiechu był sam Spider-Man - Shuri zdała sobie sprawę że się w nim zakochała. W tych jego uroczych loczkach, orzechowych oczach i słodkim jąkaniu się. Nastolatek był po prostu idealny- - Możesz przestać cały czas o nim myśleć? To denerwujące. - marudny głos przyjaciółki wyrwał księżniczkę z zamyślenia. Nastolatka zmarszczyła nos. - Wiem że jesteś w nim zakochana, ale nie mam ochoty na wysłuchiwanie ballad na jego cześć.
- Skąd ty... A no tak, zapomniałam twoich umiejętnościach.
- Aha. Typowe. Ale dlaczego nie powiesz mu co czujesz? Przecież masz z nim styczność prawie dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Jak mu nie powiesz, to sam się niedługo domyśli. A ja będę nie będę musiała wysłuchiwać myśli typu ,,Ach! Jaki on cudowny!" - stwierdziła młodsza dziewczyna. Shuri zachichotała. Carmen, a właściwie Carmelia Natalie Evans, sierota wychowywana przez zastępczą matkę, była właśnie taką osobą: wygląd słodkiego aniołka, ale w środku wredna i diabelnie inteligentna. Umiejętność czytania w myślach i penetrowania ludzkich umysłów nie pomagała w zaprzyjaźnieniu się z lekko aspołeczną czternastolatką. Ale księżniczce się to udało i teraz mogła spokojnie z nią rozmawiać i żartować, nie będąc narażoną na atak słowny. Evans przekręciła się na gałęzi i zawisła głową w dół, przytrzymując się na zgięciu kolan. Brązowe włosy spływały falami prawie do ziemi. Shuri zazdrościła przyjaciółce wyglądu i fryzury: nastolatka była drobna i szczupła, miała lekko opaloną cerę, ciemno brązowe pukle do ud, długie rzęsy, idealne białe zęby i dodatkowo wielkie, czekoladowe oczy nadawały jej wręcz anielski wygląd. I jeszcze miała niesamowite zdolności. Oprócz ,,grzebania ludziom w głowach", jak sama to nazywała, potrafiła też kontrolować pogodę i posługiwać się iluzją. - Możesz opisać mi umiejętności tego drugiego Boga z Asgardu? Lokiego? - spytała nagle Carmen.
- A po co?
- Jestem Anonimową Członkinią Fanklubu Lokiego. - stwierdziła dumnie, ale po chwili nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.
- To jelonek ma już swój Fanklub? - spytała zdziwiona księżniczka.
- Tak. Od kąt tydzień temu dołączył do Avengers i uratował razem z nimi miasto.
- Aha. A po co ci te moce?
- Bo są dziwnie podobne do moich. Znaczy jeszcze nie sprawdzałam czy moja skóra robi się niebieska, ale jednak wolę wiedzieć. - stwierdziła i podciągnęła się na rękach, aby znowu usiąść na przeciwko. Shuri zastanowiła się chwilę. - Hmm... umie tworzyć iluzje, wchodzić ludziom do głowy, jest świetnym kłamcą, potrafi materializować różne dziwne rzeczy z powietrza i jeszcze te moce lodowego olbrzyma. - zmarszczyła brwi. - Faktycznie, jest podobieństwo. - stwierdziła. Carmen pokiwała energicznie głową. - Właśnie o tym mówię. - uśmiechnęła się, ale po chwili zbladła jak by coś sobie przypomniała. - Jak myślisz? Co to znaczy? - spytała cicho. Księżniczka pokręciła tylko głową i poklepała ją pocieszająco po plecach. - Nie wiem, ale zrobię wszystko, żeby się dowiedzieć. - uśmiechnęła się pocieszająco. - Hej! A może chciała byś u mnie nocować? Z piątku na sobotę? Twoja mama na pewno się zgodzi i będziemy mogły na spokojnie wszystko zbadać i porozmawiać z jelonkiem. - wpadła nagle na pomysł. Carmen momentalnie pokraśniała. - No pewnie! Świetny pomysł! - podskoczyła wesoło. I nagle przypomniała sobie że siedzi na drzewie. Niestety było za późno: brunetka poleciała z głośnym piskiem na kamienne płyty. Zacisnęła mocno powieki i wyciągnęła przed siebie dłonie, oczekując upadku i bólu, ale ani jedno, ani drugie nie nastąpiło. Powoli otworzyła oczy. Grunt był jakieś dziesięć centymetrów od jej twarzy, a ona... unosiła się w powietrzu. Wypuściła ze świstem powietrze i w tym momencie spadła. - Nic ci nie jest?! Co to było?! - dobiegł ją z góry krzyk Shuri. Carmen wstała, otrzepała się i spojrzała niepewnie na swoje dłonie. - Nie. Nie mam pojęcia... - odpowiedziała cicho.



Czekoladowy_Jez

Fanart dnia:

Tu takie połączenie Marvel'a i Sherlocka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tu takie połączenie Marvel'a i Sherlocka. Kochciam 😍

Zdjęcie dnia:

I niech mi teraz ktoś powie że Tom Holland nie jest uroczy, a zostanie zamordowany na miejscu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I niech mi teraz ktoś powie że Tom Holland nie jest uroczy, a zostanie zamordowany na miejscu.

Przyjeżdża do nas księżniczka Wsi. || SheterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz