Rozdział 13 - nie ma to jak psycholog w szlafroku.

506 26 32
                                    

Zamieszał ciemną ciecz. Postukał srebrna łyżeczką w brzeg filiżanki, po chwili odkładając ją na talerzyk. Chwycił delikatnie za porcelanowy uchwyt i podniósł kobaltowe naczynie do ust. Upił łyk, delektując się gorącym napojem. Westchnął, odłożył filiżankę i splatając ze sobą dłonie, przyjrzał się pacjentce. Cała scena była by poważna i dumna, gdyby nie... różowy szlafrok, w który był ubrany Strange. I fakt, że ciemną cieczą nie był alkohol, ani nawet kawa, tylko najzwyklejsze kakao. Z piankami. [tak swoją drogą, piłam ostatnio takie kakao, właśnie z bitą śmietaną i takimi genialnymi, malutkimi piankami. Niebo w gębie. Tak samo jak brownie z lodami śmietankowymi... 🤤🤩] Dlatego Carmen tylko wywróciła oczami i rozwaliła się na bordowym fotelu, przekładając nogi przez oparcie. Stephen odchrząknął, starając się dodać powagi sytuacji. Nie wyszło. Otrzymał tylko jeszcze jedno politowane spojrzenie spod uniesionych, brązowych brwi. Westchnął ponownie, tym razem cierpiętniczo. Zapamiętać - wrzucić później Starka do portalu, za wkopanie mnie w to. Pomyślał. Carmen zmrużyła swoje czekoladowe oczy i spojrzała w te jego, niebieskie. Nie odwrócisz wzroku. Nie odwrócisz. Jesteś silny. Masz autorytet. Pokonałeś Dormamu, jesteś wielkim czarodziejem. Laufeydother/Stark uniosła brew. Cholera. Odwróciłem wzrok. Pokręcił głową i rozluźnił się. Dobrze, zaczynamy. Już otwierał usta, chcąc zadać pierwsze pytanie, ale Carmen mu przerwała. - Wie pan, że umiem czytać w myślach? - zadała to pytanie tak, jakby to było coś oczywistego. Nie było. Przynajmniej dla niego. Widząc szok na jego twarzy, uśmiechnęła się sztucznie i wróciła do podziwiania sufitu. No dobrze, raz się żyje... - Czy wiesz dlaczego tutaj jesteś?
- Bo uważacie, że mam jakiś problem?
- Nie. Bo musisz zaakceptować stratę.
- Jaką stratę? Przecież tylko umarła miłość mojego życia i mój najlepszy przyjaciel. Gdzie pan tu widzi stratę? - spytała ironicznie, nadal wpatrując się w sklepienie.
- Staram się pomóc.
- To nich się pan nie stara.Nic mi nie jest. Jestem smutna, ale mi przejdzie.
- Ale...
- Nic. Mi. Do. Jasnej. Cholery. Nie. Jest. - powiedziała stanowczo, akcentując każde zdanie. Zza drzwi dobiegło zduszone ,,język".
- Na pewno? - spytał z niepokojem Strange. Brunetka usiadła prosto w fotelu i nachyliła się w kierunku doktora. - Czy pan słyszy co do pana mówię czy pan nie słyszy co do pana mówię? - spytała pretensjonalnym i pełnym politowania głosem. Strange wzdrygnął się. Ta dziewczyna go przerażała. - Słyszę. - starał się zabrzmieć pewnie, ale w rzeczywistości brzmiał jakby przechodził mutacje [sorry chłopaki, ale nie wstawię ,,pisnął jak dziewczynka". Dlaczego? Bo jestem dziewczyną i nie piszczę. Nie. Po prostu nie.]. - Jednak czasami sami nie dostrzegamy własnych kłopotów. - odpowiedział spokojnie. Aha. Udało mi się! Jestem profesjonalny! Uśmiechnął się dumnie i odchylił w fotelu. Carmen zagryzła wargę. - Może... a może po prostu potrzebuje czasu? - wzruszyła ramionami. - Czas leczy rany. - stwierdziła. Mężczyzna pokiwał głową zgadzając się i upił jeszcze jeden łyk kakao. - To kończymy? - spytał z nieukrywaną nadzieją. Carmen westchnęła. Nagle role się odwróciły i to ona nie chciała stąd. - Tak. Myślę, że tak. - powiedziała cicho. Stephen uśmiechnął się pocieszająco. - Ale pamiętaj: zawsze możesz do mnie przyjść pogadać. - Carmen skinęła delikatnie głową i wyszła. Gdy tylko zamknęły się za nią drzwi, mężczyzna odetchnął. Nie wiedział, jak dosłownie potraktuje jego słowa Carmen...


Okej. Miały być rozdziały raz na tydzień i oto jest. Ale uwaga! Poniżej jest zagadka na logikę. Jeżeli ktoś ją rozwiąże w ciągu 24 godzin, to w tym tygodniu wstawię drugi rozdział 😂
Tak więc komentujcie, myślcie i gwazdkujcie.
Papa 🥰

A oto zagadka:

Co ma każdy, ale nie można tego stracić?

Fanart tygodnia:

Zdjęcie tygodnia:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zdjęcie tygodnia:

Zdjęcie tygodnia:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Przyjeżdża do nas księżniczka Wsi. || SheterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz