Wściekła Natasha to niebezpieczna Natasha. Znaczy Romanoff nawet kiedy nie jest wściekła, jest cholernie niebezpieczna i po prostu należy nie wchodzić jej w drogę, ale kiedy jest wściekła... wtedy należy zwiać na bezpieczną odległość conajmniej stu kilometrów i obserwować zdarzenia przez lornetkę. Siedząc w bunkrze przeciwko atomowym.
A nic nie podejrzewający Peter, słysząc pukanie do drzwi, otworzył je na oścież i wpuścił tykającą bombę zegarową do swoich czterech ścian. Na jego szczęście kobieta gdy tylko zobaczyła te czekoladowe oczy szczeniaczka, uspokoiła się [proszę bardzo, Pete uratowany 🥰]. - Możesz mi wytłumaczyć, co stało się na urodzinach MJ? - spytała, opierając ręce na biodrach. Peter zamrugał oczami, widocznie zdezorientowany. - A-Ale co masz na myśli? - spytał, marszcząc brwi. Natasha westchnęła, lekko poirytowana. - Pocałunek.- To nie tak! - zaczerwienił się. - Po prostu graliśmy w butelkę i to było wyzwanie i to nawet nie był taki prawdziwy pocałunek tylko zetknięcie warg i ja chciałem porozmawiać z Shuri i tylko ona mi się podoba i z Michelle to jest tylko przyjaźń i- - przerażony nastolatek zaczął się tłumaczyć, plącząc się co chwila.
- Okej, stop. Rozumiem. - przerwała mu Natasha. Kolejne nieporozumienie, które musiała rozwiązać. Jak zwykle. - Ogarnę to. - uśmiechnęła się i poczochrała mu włosy, starając się go uspokoić.
Babskie super ploteczki.
Wszyscy są online.
Natasha: okej.
Natasha: to wszystko to tylko wielkie nie porozumienie.
Natasha: @Shuri i @Pete teraz pójdziecie sobie wszystko wyjaśnić i będzie super
Shuri Udaku; ja...
Shuri Udaku: no dobrze.
Shuri Udaku: czekam na dachu.
Peter Parker: już idę!
Shuri Udaku jest offline.
Peter Parker jest offline.
Władca Wszechświata: właśnie.
Władca Wszechświata: idźcie.
Władca Wszechświata: jednorożce znowu będą radośnie żygać tęczą przy akompaniamencie wesołych ćwierkotów kolorowych ptaszków.
Władca Wszechświata: 🙂
Okoye: ten koleś coraz bardziej mnie niepokoi
Wanda: mnie też 🧐
Władca Wszechświata: no mi też jest bardzo miło
Władca Wszechświata: i tak swobodnie z wami.
Władca Wszechświata: ogólnie to tu jest jak w rodzinnym domu
Władca Wszechświata: grupa ludzi udających normalnych próbuje rozwiązywać problemy całej reszty świata, jednocześnie pogrążając się coraz bardziej we własnych
Władca Wszechświata: nie no, uwielbiam was ludzie
Gamora: 🖕🏻🖕🏻
Władca Wszechświata: ostra z ciebie łaska zielona
Mantis: hej! Nie bądź wulgarny!
Władca Wszechświata: uroczo.
Hope Van Dain: nie lubię cię.
Władca Wszechświata: zabolało
Władca Wszechświata: brutalna szczerość zawsze boli
Hope Van Dain: wiem 🙂
Pepper Potts: dziewczyny!
Hope Van Dain: tak?
Wanda Maximoff: słucham
Wanda Maximoff: *czytam
Laura Barton: o co chodzi honey?
Natasha Romanoff: ehh
Natasha Romanoff: oto jestem
Natasha Romanoff: zawsze zwarta i gotowa.
Pepper Potts: ślub!!!
Maria Hill: ...
Maria Hill: przygotuje agentów
Maria Hill: bazuki
Maria Hill: pare karabinów
Maria Hill: z dwa granaty dymne
Maria Hill: będzie dobrze 👍
Pepper Potts: miło że mnie uspokajasz 🥰
Maria Hill: nie uspokajam ciebie.
Maria Hill: tylko siebie.
Władca Wszechświata: jak miło
Władca Wszechświata: od zawsze lubiłem/am śluby
Władca Wszechświata: ta atmosfera
Władca Wszechświata: płaczące matki
Władca Wszechświata: i mina pan młodego, gdy orientuje się w co się wpakował
Władca Wszechświata: a najlepszy w tym wszystkim jest tort
Władca Wszechświata: podstawą każdego wesela jest tort
Pepper Potts: tort.
Pepper Potts: muszę zamówić tort!
Pepper Potts: i jedzenie!
Pepper Potts: i sale
Pepper Potts: i kwiaty
Natasha Romanoff: oddychaj
Natasha Romanoff: pomożemy Ci 😊
Władca Wszechświata: tak, oddychaj
Władca Wszechświata: miej świadomość, jak przepływa przez ciebie powietrze i powoli zawracasz się mroku własnych problemów
Gamora: coraz bardziej cię nienawidzę
Władca Wszechświata: 😘
Czekoladowy_Jeż
Fanart tygodnia:
Zdjęcie tygodnia:
CZYTASZ
Przyjeżdża do nas księżniczka Wsi. || Sheter
FanfictionShuri - dostaje powoli świra T'challa - chce spokojnie zajmować się swoimi laczkami Peter - próbuje nie ześwirować ze szczęścia Tony - próbuje udawać, że ma Petera gdzieś (co mu kompletnie nie wychodzi) Ciocia Nat - stara się nie dopuścić do zniszcz...