- A więc co oglądamy? - spytała Natasha siadając po turecku na skórzanej, białej kanapie i przytulając fioletową, mega włochatą poduszkę. Bucky zesztywniał. I wcale nie chodziło o pytanie - chociaż Bucky i tak nie miał zamiaru zrezygnować z Króla Lwa - tylko o to, że Czarna Wdowa usiadła właśnie obok niego, na dodatek stykając się z nim kolanem. Od tego właśnie kolana szło miłe ciepło, jak impuls energii, napełniając Barnesa jakimś wewnętrznym poczuciem bezpieczeństwa. To było dziwne. Natasha nie zwracają uwagi na jego zdumioną minę sięgnęła po pilota. Jednak Tony był szybszy i dorwał go pierwszy. - Ej! - zaprotestowała ruda. Biliarder wyszczerzył się. - Cytując pewne pradawne przysłowie - ,,Kto ma pilot ten ma władze". - stwierdził i z szatańskim uśmieszkiem usadowił się na fotelu. Trzeba przyznać, że ruch ten był bardzo strategiczny, ponieważ znalazł się po za zasięgiem Natashy. Jednak nie wziął pod uwagę że nie tylko on i ruda walczą o władze. Gdy uniósł zwycięsko berło (czyt. pilot), ktoś wyrwał mu go z ręki i odbiegł... po suficie. - Peter, wróć! - wrzasnął Stark starając się dosięgnąć nastolatka. Ten tylko zeskoczył parę metrów dalej i zakopał się w wigwamie zbudowanym z koców przez Shuri i Lokiego (bóg okazał się świetnym kocowniczym). - Przykro mi panie tato Stark, ale nie mogę! - dobiegł ich stłumiony przez głos pajączka. - Ja, Shuri, pani Brun, pan Bucky i pan Loki oglądamy króla Lwa! - stwierdził stanowczo, czym doprowadził byłą rosyjską zabójczynie do chichotu. Księżniczka i jelonek na potwierdzenie tych słów sami wleźli do wigwamu i teraz całej trójce wystawały tylko głowy. I pilot, którym Peter uroczyście włączył animacje. Wszyscy rozsiedli się wygodnie i już bez większych sporów rozpoczął się seans. Clint siedział na kanapie między Stevem a Nat, trzymając na kolanach wielką miskę z popcornem, Brunhilda dołączyła do Trójcy Świętej w wigwamie razem z paczką chipsów, Thor usiadł na pufie koło kanapy a Bruce w drugim fotelu.
Głowa Natashy opadła bezwiednie na ramie Barnesa, tym samym unieruchamiając go całkowicie. Czarna Wdowa odpłynęła w objęcia Morfeusza w połowie drugiej części Króla Lwa i nieświadomie ułożyła się na Bucky'm, który był by tym faktem zadowolony, gdy by nie strach przed reakcją rudowłosej gdy się obudzi. Mężczyzna stracił już jedno ramie i nie miał ochoty rozstawać się z drugim. - Clint! Psst, Clint! - starał się zwrócić uwagę kolegi jak najciszej, aby tylko nie obudzić Rosjanki. Gdy to nie poskutkowało, kopnął go lekko. - No co? - spytał z irytacją Legolas, odwracając głowę od telewizora. Bucky nie odpowiedział tylko wskazał brodą leżącą na nim Natashe. Barton wytrzeszczył oczy, ale po chwili dostał totalnej głupawki. - Ciii! Obudzisz ją! - uciszył go syknięciem brunet. Łucznik otarł łzę z oka. - Przepraszam ale to jest tak k- komi- komiczne... i twoja mina... mpffffff... - mówił niewyraźnie, starając się zapanować nad śmiechem. Barnes spiorunował go wzrokiem. - To nie jest śmieszne! Co ja mam zrobić? - jęknął. Clint wzruszył ramionami. - Nic. Obejrzyj do końca film, a skoro jesteś poduszką Tashy, to po seansie zostań tu i sam zaśnij. WinterWidow for ever! - po tych słowach (a raczej piskach fanboy'a) wrócił do oglądania. Bucky westchnął i mimowolnie przytulił Nat. Ta o dziwo, zamiast obudzić się i połamać mu rękę, wtuliła się w jego tors. Oboje rozluźnili się. Tak dawno nie czuli się bezpieczni. Barnes nawet nie czekał na koniec filmu. Z powodu Hydry miał problemy ze snem, więc musiał wykorzystać okazję. Zimowy Żołnierz zamknął oczy i oparł podbródek o głowę wtulonej w niego kobiety. I oboje od nie pamiętnych czasów nie mieli żadnych koszmarów...
Czekoladowy_Jez
Fanart dnia:
Zdjęcie dnia:
Nie pytajcie 😂
CZYTASZ
Przyjeżdża do nas księżniczka Wsi. || Sheter
FanfictionShuri - dostaje powoli świra T'challa - chce spokojnie zajmować się swoimi laczkami Peter - próbuje nie ześwirować ze szczęścia Tony - próbuje udawać, że ma Petera gdzieś (co mu kompletnie nie wychodzi) Ciocia Nat - stara się nie dopuścić do zniszcz...